"SZ": inspiracją Ciprasa jest teoretyk rewolucji
Inspiracją dla populistycznej polityki premiera Grecji Aleksisa Ciprasa jest strategia argentyńskiego teoretyka rewolucji Ernesto Laclaua zmierzająca do "latynoamerykanizacji Europy Południowej" - pisze we wtorek niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Autor analizy, niemiecki politolog Jan-Werner Mueller, dowodzi, że populistyczne pomysły greckich polityków Syrizy, sprawiające wrażenie nieodpowiedzialnej polityki finansowej i gospodarczej, są w rzeczywistości realizacją strategii Laclaua zmierzającej do "tworzenia nowego narodu", czy - stosując jego terminologię - do zdobycia "nowej politycznej hegemonii".
Droga do uzyskania hegemonii prowadzi poprzez konfrontację z wewnętrznymi i zewnętrznymi wrogami. W tej sytuacji stratą czasu jest uskarżanie się (przez europejskich polityków) na brak gotowości ze strony Syrizy do kompromisu - pisze Mueller, wykładowca politycznej teorii w Princeton.
Jak zaznacza autor, Laclau (1935-2014) podziwiał Juana Perona, dwukrotnego prezydenta Argentyny. Przez wiele lat był wykładowcą w uniwersytecie w Essex, a jego uczniami byli m.in. "pan (Janis) Warufakis", a także Rena Dourou, obecnie gubernatorka Attyki z ramienia Syrizy. Laclau oraz jego małżonka, belgijska politolożka Chantal Mouffe, próbowali uwolnić marksizm z "okowów zawężonej do kwestii ekonomicznych analizy klasowej".
Laclau uważał, opierając się na analizie sukcesów Perona, że każdy lewicowy projekt, jeżeli ma mieć szanse na sukces, "musi być w pewnym sensie populistyczny". Warunkiem powodzenia rewolucji jest "sprowadzenie postulatów obywateli, które nie mogą być spełnione przez liberalne lub neoliberalne państwo, do jednego symbolicznego mianownika i skierowanie ich przeciwko rządzącej elicie" - czytamy w "SZ". Celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której "zjednoczony naród występuje przeciwko swoim wewnętrznym i zewnętrznym wrogom". Ten antagonizm, przypominający pomysły Carla Schmitta, stanowił dla Laclaua kwintesencję polityki - tłumaczy Mueller.
Siły walczące o władzę powinny przeciwstawić "symboliczną jedność narodu" dawnym elitom traktowanym jako "homogeniczna kasta". W Grecji i Hiszpanii to przeciwstawienie zdaniem autora nie jest trudne, ponieważ w obu krajach lewicowe i prawicowe partie masowe przez dziesięciolecia wykorzystywały państwo, demonstrując przy tym niekompetencję w sprawach gospodarczych. Państwo było wykorzystywane do "zaspokajania spolaryzowanego wskutek wojny domowej społeczeństwa", a "klientyzm służył pacyfikacji głęboko podzielonego ideologicznie społeczeństwa".
Grecka Syriza i hiszpański Podemos walczą konsekwentnie z tym systemem. Ich celem jest nie tylko zdobycie władzy, lecz przede wszystkim "zasadnicza zmiana politycznej kultury" - zdobycie "kulturowej hegemonii" zgodnie z postulatem włoskiego marksisty Antonio Gramsciego. Wzorem dla Podemosu są Wenezuela, Boliwia i Ekwador, kraje stanowiące awangardę w walce z globalnym neoliberalizmem - czytamy w "SZ".
Zwolennicy nowej "radykalnej demokracji" są zgodni w odpowiedzi na pytanie "Kto zdradził naród?". Odpowiadają: "socjaldemokraci". W próżnię, która powstała w wyniku klęski zdyskredytowanych wskutek korupcji partii takich jak PASOK w Grecji i PSOE w Hiszpanii, weszło "zradykalizowane przez kryzys finansowy pokolenie z placu Syntagma w Atenach i Puerta del Sol w Madrycie (miejsca masowych demonstracji)" - pisze Mueller.
W latach 70. Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) pomagała skutecznie partyjnym towarzyszom w krajach, które wkraczały na drogę od dyktatury do demokracji. Kto nie chce, by pomysły Laclaua dotyczące powstania populistycznej Europy Południowej ziściły się, ten musi zapytać, co właściwie robią dziś socjaldemokraci - konkluduje Mueller.
Skomentuj artykuł