Szczepienia w USA – służba zdrowia priorytetem, wyzwaniem logistyka
Pracownicy służby zdrowia i mieszkający w domach spokojnej starości jako pierwsi dostają w USA szczepionkę. Dystrybucja stanowi bezprecedensowe i wielopoziomowe wyzwanie; z racji ograniczeń rodzą się gorące dyskusje, które grupy mają być traktowane priorytetowo jako następne.
Szczepienia w USA ruszyły w poniedziałek, a telewizyjną transmisję z pierwszego zastrzyku pielęgniarki z Nowego Jorku miliony Amerykanów oglądało ze wzruszeniem. Lekarze, władze i zwykli Amerykanie mówią o „początku końca”, „pojawieniu się nadziei” oraz „światełku w tunelu”, ale jednocześnie zdają sobie sprawę ze skali wyzwania oraz nadchodzącej ciężkiej zimy.
Początek dystrybucji szczepionki przypada w Stanach Zjednoczonych na wyjątkowo tragiczny okres – w grudniowe dni na Covid-19 umiera nawet ponad 3 tys. Amerykanów, łącznie bilans ofiar śmiertelnych przekroczył już 300 tys. W Arizonie zajęte jest 92 proc. szpitalnych łóżek, ponad połowa to pacjenci z Covid-19. Kalifornia prosi o pomoc lekarzy i pielęgniarki z innych stanów, a gubernator New Jersey Phil Murphy ocenia że pod koniec roku jego stan „czeka piekło”.
Rozpoczętej bezprecedensowej i wielopoziomowej logistycznej operacji nie ułatwia szalejąca na Wschodnim Wybrzeżu śnieżyca. Mimo tego kurierzy FedExu oraz UPS dostarczyli już szczepionki Pfizera, transportowane w temperaturze około minus 70 stopni Celsjusza, do wszystkich stanów. W Alabamie trzy tysiące preparatów przewożono nawet w temperaturze jeszcze niższej – dawki te odesłano do centrum w Michigan, by sprawdzić czy są wciąż bezpieczne do użycia.
„Nigdy nie było leku, który wymagałby przechowywania w tak niskiej temperaturze” - twierdzi Soumi Saha, farmaceutka i dyrektor w firmie Premier, która pośredniczy w zakupach szpitali. Dla systemów opieki zdrowia operacja dostarczenia szczepionek we właściwe miejsce przy jednoczesnym zachowaniu ich bezpieczeństwa to „zupełnie nowe terytorium” - dodaje.
Wyzwania dotyczą także samych szpitali - w Virginia Hospital w Arlington pod Waszyngtonem konieczne było zakupienie specjalnej wartej kilkanaście tysięcy dolarów lodówki do przechowywania szczepionek. Melody Dickerson, szefowa pielęgniarek w placówce tłumaczy, że na szczepienia z wyprzedzeniem prowadzone są zapisy, tak by „mieć pewność że nie zmarnuje się żadna szczepionka”. „Jak już masz dostęp do fiolki, to masz tylko sześć godzin, by ją użyć” - zauważa.
Szczepionka w USA w pierwszej kolejności trafi do 21 milionów „działających na pierwszej linii” pracowników służby zdrowia oraz 3 milionów mieszkańców domów spokojnej starości. To rekomendacja Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), o dokładnej dystrybucji decydują władze stanowe.
Łącznie Pfizer i Moderna, której preparat powinien dostać „zielone światło” w piątek, zapewnić mają do końca grudnia około 40 milionów szczepionek, które dostanie 20 milionów osób. Drugie szczepienie następuje trzy, cztery tygodnie po pierwszym. Wszystkie są darmowe, rząd zapłacił za nie czterem firmom (Pfizer, Moderna, AstraZenca oraz Novavax) blisko 8 miliardów dolarów.
Od Nowego Roku dalej trwać będą szczepienia dwóch priorytetowych grup, do tego dojść jednak mogą m.in. policjanci oraz strażacy – spekuluje portal CNN. W lutym operacja ma wyjść poza szpitale i domy opieki – szczepienia będą możliwe m.in. w aptekach. Do użytku dopuszczone powinny wtedy być preparaty innych firm niż Pfizer i Moderna - AstraZeneca, Johnson & Johnson i Novavax. Wszystkie z nich są już w fazie badań klinicznych. Do końca lutego rząd planuje zaszczepić około 100 milionów Amerykanów.
Prawdopodobnie w marcu i kwietniu na zastrzyk mogą liczyć nauczyciele oraz inne osoby zajmujące się dziećmi a także osoby pracujące w transporcie. Do tego dojdą mieszkający w schroniskach dla bezdomnych.
Skale wyzwania obrazują liczby - pracowników zaliczanych do kluczowych (essential workers) – jak szacuje CDC – jest w USA 87 milionów, a osób w podwyższonych grupach ryzyka około 100 milionów. Amerykanów którzy są po 65 urodzinach są 53 miliony.
Większość obywateli USA musi uzbroić się w cierpliwość do wiosny. Zdrowi poniżej 65 roku życia do tego okresu, a nawet może i lata, mogą nie zostać zaszczepieni, zależeć to będzie od tego ile szczepionek zostanie dopuszczone na rynek i jak sprawnie przebiegać będzie proces ich dystrybucji. Między rządem i Pfizerem toczą się rozmowy dotyczące zakupu na okres od kwietnia do czerwca. O to kto na kolejnych etapach ma być priorytetową grupą toczą się spory, pojawiają się nawet już pierwsze pozwy.
Wcześniejszego dostępu do szczepionki domagają się niektórzy przedstawiciele mniejszości rasowych, którzy statystycznie częściej chorują i umierają na Covid-19. Pojawiają się przy tym argumenty o konieczności wyrównania „historycznych niesprawiedliwości”.
Część wzywa także do szybszego skupienia się na więzieniach. „Szczepienie osób w zakładach karnych jest niezbędne, gdyż one nie mogą uciec przed wirusem” - zauważa profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego Hadar Aviram. Zdaniem profesor walka z ogniskami infekcji w zamkniętych społecznościach jest kluczowa, zgodnie z jej badaniami pogarszająca się sytuacja epidemiczna w więzieniach skutkuje wzrostami w wykrywanych przypadkach SARS-CoV-2 w ich regionach.
Dostępu do szczepionki chce wielu – z sondażu Kaiser Family Foundation wynika, że 72 proc. Amerykanów deklaruje, że „z pewnością lub prawdopodobnie” zaszczepi się. 15 proc zarzeka się, że nie zamierza tego uczynić. Statystycznie częściej dotyczy do osób zamieszkujących prowincję, wyborców Partii Republikańskiej oraz Afroamerykanów. Obawa tych ostatnich wynika z ich pamięci, że to na czarnoskórych w przeszłości przeprowadzano w Stanach Zjednoczonych wiele medycznych eksperymentów. Ruszające w USA kampanie informacyjne o bezpieczeństwie szczepień mają być nakierowane głównie właśnie pod wyżej wymienione grupy.
Skomentuj artykuł