W swoim oświadczeniu szef NATO podkreślił, że cieszy się z zapowiedzi śledczych, że w związku z katastrofą rejsu MH17 czterem osobom postawione zostaną zarzuty.
"To kamień milowy w wysiłkach, aby ujawnić całą prawdę i zapewnić pociągnięcie do odpowiedzialności (winnych) za zabójstwo 298 osób z 17 państw" - ocenił Stoltenberg.
Norweski polityk zapewnił, że ma "pełne zaufanie co do niezależności i profesjonalizmu śledztwa oraz holenderskiego systemu prawnego". Zespół badający katastrofę MH17 składa się ze śledczych i prokuratorów z Holandii, Malezji, Australii, Belgii i Ukrainy.
Wcześniej w środę holenderska policja, wchodząca w skład zespołu śledczych, podała nazwiska czterech podejrzanych. Wskazani Rosjanie to: Igor Girkin, Siergiej Dubinski i Oleg Pułatow, zaś Ukrainiec to Leonid Charczenko. Zdaniem śledczych współpracowali oni w ramach transportowania systemu rakietowego w celu zestrzelenia samolotu, przez co "odegrali istotną rolę w śmierci 298 niewinnych cywilów".
Girkin w 2014 roku pełnił funkcję ministra obrony powołanej przez separatystów tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Według ukraińskich i zachodnich służb specjalnych Girkin, używający też nazwiska Striełkow, jest związany z rosyjskim wywiadem wojskowym GRU. Obecnie mieszka w Moskwie.
Z kolei Dubinski, który był zastępcą Girkina, przebywa w obwodzie rostowskim na południu Rosji. Pułatow według niezależnego Radia Swoboda w 2017 roku informował, że znajduje się na terytorium Rosji.
Zespół śledczych przypuszcza, że Charczenko jest na terytorium Ukrainy. Kijów zamierza go aresztować.
Śledczy mają zwrócić się do władz Federacji Rosyjskiej o pozwolenie na przesłuchanie podejrzanych przebywających na terytorium tego państwa.
Proces odbędzie się w Holandii i rozpocznie się 9 marca 2020 roku.
Boeing 777-200ER linii Malaysia Airlines, lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur, został zestrzelony rakietą 17 lipca 2014 roku na obszarze kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów. Zginęło wówczas 298 osób, wszyscy pasażerowie i cała załoga.
Skomentuj artykuł