Szkoci chcą się wybić na niepodległość

(fot. EPA/Gordon Terris)
PAP / drr

Premier Wielkiej Brytanii David Cameron oraz pierwszy minister autonomicznego rządu Szkocji Alex Salmond uzgodnili w poniedziałek w Edynburgu szczegóły formalne dotyczące szkockiego referendum niepodległościowego, wyznaczonego na 2014 rok.

Porozumienie przewiduje, że szkoccy wyborcy ustosunkują się do pytania, czy chcą niepodległości Szkocji, czy też utrzymania obecnego, zdecentralizowanego systemu rządów.

Dokładne brzmienie pytania sformułuje szkocki parlament na podstawie specjalnych uprawnień, które uzyska od brytyjskiego rządu odpowiedzialnego za sprawy konstytucyjne. Przy tym, pytanie musi zaaprobować Komisja Wyborcza. Jeśli w jej ocenie będzie ono niejasne lub stronnicze, to będzie mogła je zmienić. Komisja ustali też pułap wydatków, którego nie będzie można przekroczyć w kampanii poprzedzającej referendum.

Wcześniej obserwatorzy sugerowali, że Szkoci mieliby w referendum również trzecią opcję - tzw. devo max, czyli maksymalnego zwiększenia zakresu autonomii Edynburga wobec Londynu. Zwolennikiem takiego rozwiązania był sam Salmond. Szkocki premier ustąpił jednak w tym względzie Cameronowi, ale za to postawił na swoim, jeśli chodzi o datę referendum. Przeforsował 2014 rok, gdy przypada 700-letnia rocznica zwycięskiej dla Szkotów bitwy pod Bannockburn w 1314 roku, podczas gdy Cameron wolał wcześniejszą datę.

Nowością jest także to, że prawo udziału w referendum otrzymała młodzież - osoby, które w dniu głosowania będą mieć ukończone 16 lat.

Najnowszy sondaż ośrodka YouGov wskazuje, że wśród wyborców o skrystalizowanych poglądach niepodległość Szkocji popiera 28 proc., a pozostanie Szkocji w unii z Anglią, Walią i Irlandią Płn. - 53 proc. Według innych sondaży poparcie dla niepodległości deklaruje więcej, bo 37 proc., Szkotów.

W ocenie komentatorów Wielka Brytania wchodzi w fazę przygotowań do jednego z najdłuższych i najważniejszych referendów w historii. Większość obserwatorów sądzi, że zwolennikom niepodległości trudno będzie przekonać szkocką opinię co do tego, że Szkocja gospodarczo nie straci na niepodległości. Potencjalnie sporne kwestie dotyczą kontroli zasobów ropy i gazu u wybrzeży Szkocji, polityki obronnej (szkoccy nacjonaliści chcą neutralności) i zagranicznej.

- Umowa (podpisana w Edynburgu) jest początkiem ważnego rozdziału w historii Szkocji zapoczątkowującego merytoryczną debatę. Umożliwia rozstrzygnięcie najważniejszej kwestii (czyli statusu prawno-politycznego Szkocji - red.). Jeśli o mnie chodzi, będę wysuwał pozytywne argumenty za utrzymaniem Zjednoczonego Królestwa - powiedział w Edynburgu Cameron.

Po zwycięstwie w wyborach w maju 2011 r. w Szkocji samodzielną władzę sprawuje tam Szkocka Partia Narodowa (SNP). Szkocja i Anglia są połączone unią od 305 lat. Od 1999 r. Szkoci mają własny parlament.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Szkoci chcą się wybić na niepodległość
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.