"To tchórze, którzy nie mają nic do powiedzenia"

(fot. PAP/Wojciech Pacewicz)
PAP / im

Prezydent Alaksandr Łukaszenka powiedział w niedzielę, że otrzymał dwie prośby o ułaskawienie. Jego służba prasowa doprecyzowała, że chodzi o dwóch więźniów politycznych.

- O ile się nie mylę, zwróciły się do mnie dwie osoby miesiąc temu - oznajmił Łukaszenka, odpowiadając na pytania dziennikarzy po oddaniu głosu w wyborach do niższej izby parlamentu, Izby Reprezentantów. Nie powiedział jednak, o kogo chodzi.

Służba prasowa prezydenta poinformowała później, że prośby o ułaskawienie do prezydenta napisali: działacz opozycyjnej Partii Konserwatywno-Chrześcijańskiej-Białoruski Front Narodowy Siarhiej Kawalenka, odbywający wyrok ponad 2 lat kolonii karnej, i anarchista Pawał Syramałotau, skazany na 7 lat kolonii karnej o zaostrzonym reżimie za próbę podpalenia budynku KGB w Bobrujsku.

DEON.PL POLECA

Zwolnienia więźniów politycznych na Białorusi domaga się Zachód. Unia Europejska z tego powodu już dwukrotnie w tym roku - 28 lutego i 23 marca - zaostrzała sankcje przeciwko Białorusi.

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oddał w niedzielę głos w wyborach do niższej izby parlamentu, Izby Reprezentantów. Telewizja białoruska na żywo transmitowała jego wejście do lokalu wyborczego wraz z synem Kolą.

Łukaszenka głosował w lokalu wyborczym w Mińsku. Jego ośmioletni syn przyszedł do lokalu wyborczego z bukietem kwiatów. Wraz ojcem wszedł do kabiny wyborczej, a następnie wrzucił do urny wypełniony przez niego głos.

Jak poinformowała szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidzija Jarmoszyna, do godz. 10 (9 czasu polskiego) frekwencja w wyborach wyniosła 27,6 proc., wliczając w to głosy oddane w trakcie głosowania przedterminowego od wtorku.

Zapytana, czy zgadza się z twierdzeniami opozycji, że najwięcej nieprawidłowości ma miejsce właśnie w trakcie głosowania przedterminowego, odparła: "Opozycja nie przedstawia konkretnych faktów. Wszystko to są domysły i pogłoski. CKW dostała tylko dwie skargi, że ludzie są zmuszani do głosowania przedterminowego".

Wybory do Izby Reprezentantów odbywają się według ordynacji większościowej, a więc do parlamentu przejdą kandydaci, którzy w pierwszej turze zdobędą ponad 50 proc. głosów, a frekwencja wyniesie co najmniej 50 proc. Jeśli te wymogi nie zostaną spełnione, w ciągu dwóch tygodni dojdzie do drugiej tury z udziałem dwóch najlepszych kandydatów.

Na Białorusi nie można głosować poza miejscem zameldowania; wyjątkiem jest pobyt za granicą. Prawo zezwala natomiast na oddanie głosu w swoim okręgu w ciągu pięciu dni poprzedzających zasadniczy dzień wyborów. Od wtorku niezależne media informowały o nieprawidłowościach w głosowaniu przedterminowym, takich jak przymuszanie do głosowania studentów przez władze uczelni czy domaganie się od pracowników przyniesienia zaświadczenia o głosowaniu.

O 110 miejsc w parlamencie ubiega się 293 kandydatów, w tym 46 przedstawicielami opozycji. Początkowo opozycja miała około 130 kandydatów, ale 15 września swoich przedstawicieli wycofały dwie największe partie opozycyjne: Partia Białoruski Front Narodowy i Zjednoczona Partia Obywatelska, uzasadniając to niewłączeniem ich przedstawicieli do komisji wyborczych oraz tym, że w kraju wciąż są więźniowie polityczni.

W poprzednich wyborach do Izby Reprezentantów w 2008 r. starowało 279 kandydatów. Opozycję reprezentowało 70, ale żaden z nich nie dostał się do parlamentu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"To tchórze, którzy nie mają nic do powiedzenia"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.