Tolerancja, wolność, ale nie "chrześcijaństwo"

Szef włoskiej dyplomacji Franco Frattini i przewodnicy Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso (fot. EPA/Olivier Hoslet)
PAP / drr

Ministrowie spraw zagranicznych "27" nie przyjęli w poniedziałek deklaracji w sprawie prześladowań religijnych. Kilka państw nie zgodziło się na projekt tekstu, który nie wspominał o atakach na chrześcijan i ich dyskryminacji na świecie.

List czterech krajów został wystosowany tydzień po zamachu na kościół koptyjski w Aleksandrii w Egipcie, w którym zginęło 21 osób, a około 100 zostało rannych.

- Wsparłem stanowisko Włoch – jeśli mamy jako UE mieć stanowisko, to nie ma co owijać w bawełnę i mówić o wszystkich religiach. Są prześladowania szyitów w Iraku, ale zbulwersowani jesteśmy szczególnie ostatnimi przykładami ataków terrorystycznych i prześladowań chrześcijan. Aby być skuteczni, musimy nazwać problem, i radykałom oraz rządom krajów, gdzie to się dzieje, przesłać jasny sygnał: monitorujemy sprawę i nie zapomnimy o sprawie - powiedział szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.

DEON.PL POLECA

Zaproponował, by w unijnej służbie dyplomatycznej powstał departament zajmujący się monitorowaniem wolności religii.

W pierwotnym projekcie dokumentu UE miała wyrazić zaniepokojenie "rosnącą liczbą aktów religijnej dyskryminacji i nietolerancji", potępiając zwłaszcza "akty terrorystyczne, których celem są miejsca kultu i pielgrzymi". "Żadna część świata nie jest wolna od plagi nietolerancji religijnej" - dodawał dokument.

"Wszystkie osoby należące do wspólnot i mniejszości religijnych powinny mieć możliwość praktykowania swej religii i kultu w sposób wolny, zarówno indywidualnie, jak i we wspólnocie z innymi, bez obawy o ataki czy nietolerancję" - głosił projekt.

Tekst ani razu nie wskazywał jednak, że mogłoby chodzić o chrześcijaństwo; wszędzie mowa była ogólnie o religii. I zdaniem Sikorskiego w takiej wersji był "słaby". - Nie zdziwiłbym się, gdybyśmy nie osiągnęli konsensusu - mówił jeszcze przed końcem obrad.

Tak się stało. Po zakończeniu posiedzenia Ashton powiedziała na konferencji prasowej, że ministrowie postanowili wrócić do tematu później. Projekt deklaracji, który w piątek przeciekł do prasy, oburzył niektórych prawicowych posłów do Parlamentu Europejskiego.

- Przemilczanie imienia ofiar ostatnich prześladowań jest tragicznym przejawem autocenzury, który nie dodaje UE powagi. Jest to objaw tchórzostwa oraz narzucania sobie fałszywej definicji świeckości, która w tej postaci zakłada eliminację każdej obecności chrześcijaństwa w wymiarze publicznym - oświadczył Konrad Szymański (PiS). Przypomniał, że w niedawno przyjętej rezolucji PE apelował do ministrów spraw zagranicznych o zajęcie się sytuacją chrześcijan na Bliskim Wschodzie, w niektórych krajach Afryki i Azji, gdzie padają ofiarą gróźb i prześladowań z powodu swego wyznania.

Krytyczne oświadczenie wobec projektu stanowiska Rady UE wydali wspólnie także niemiecki europoseł Elmar Brok i Włoch Mario Mauro (obaj z chadeckiej grupy Europejskiej Partii Ludowej). "Jesteśmy zaskoczeni, że dokument nie wspomina nawet chrześcijan, ani nie bierze pod uwagę żadnej z propozycji PE przyjętych ogromną większością na sesji w styczniu" - napisali.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tolerancja, wolność, ale nie "chrześcijaństwo"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.