Tragedia w Rio - zabici pod gruzami biurowców
Do 11 wzrosła liczba zabitych pod gruzami trzech wysokich biurowców, które zawaliły się w środę w centrum Rio de Janeiro. Nikłe są nadzieje na uratowanie co najmniej 15 zaginionych - oświadczyli w piątek wieczorem kierujący akcją ratunkową.
Ekipy ratownicze pracujące nieprzerwanie od środy wieczór wydobyły z zawalonych budynków - jeden miał 20 kondygnacji - ciała dziewięciu ofiar i zwęglone szczątki jeszcze dwóch, ale akcja ratownicza dobiega już końca.
Te dwie ofiary spłonęły wskutek pożaru, do którego doszło prawdopodobnie w wyniku zwarcia w instalacji elektrycznej w chwili katastrofy.
Kierujący poszukiwaniami pułkownik straży pożarnej Luciano Sarmento powiedział, że zakończą się one najpóźniej w sobotę rano.
Z każdą chwilą szanse na znalezienie jeszcze kogoś przy życiu maleją - oświadczył płk Sarmento, wskazując ogromny, sięgający wysoko stos gruzów, pod którym znajdują się prawdopodobnie pozostałe ofiary.
Nie wiadomo na pewno, ile osób znajdowało się w trzech budynkach w chwili katastrofy. Ratownicy opierają się głównie na informacjach rodzin, które zgłaszają zaginięcie swych bliskich.
Władze brazylijskie przypuszczają, że do jednoczesnego zawalenia się trzech sąsiadujących z sobą gmachów przy placu Cinelandia, niedaleko Teatru Narodowego w historycznym centrum Rio, doszło wskutek nieautoryzowanej przez inspekcję budowlaną przebudowy, kiedy na jednym z pięter najwyższego budynku wyburzono wszystkie ściany wewnętrzne.
Wpływowy brazylijski dziennik "O Globo" napisał w piątkowym artykule wstępnym, że ta straszliwa katastrofa to "ostrzeżenie dla całego Rio". W mieście tym bowiem, "i to zarówno w jego biednych, jak i bogatych dzielnicach" - podkreśla "O Globo" - odczuwa się dotkliwie "brak nadzoru administracji publicznej nad działalnością deweloperów, nieprzestrzeganie norm budowlanych i powszechną korupcję", co ma "katastrofalne następstwa".
Toteż co roku, gdy nastają letnie ulewy - dodaje dziennik - praktyka wznoszenia budynków na nieumocnionych zboczach wysokich pagórków (na których położone jest miasto i w ogóle południowo-wschodnia Brazylia) sprawia, że zaczyna się lawina katastrof i pochód śmierci.
Władze Rio ogłosiły w piątek trzydniową żałobę z powodu katastrofy. Odwołano wszystkie oficjalne uroczystości, m.in. otwarcie nowego mostu, w którym miała wziąć udział prezydent Dilma Rousseff.
Skomentuj artykuł