Tu-154 M podchodził do lądowania tylko raz

Nadal trwają prace wyjaśniające przyczyny tragedii (fot. EPA/SERGEI CHIRIKOV)
PAP / wab

Tylko jedną próbę lądowania podjął samolot polskiego prezydenta, który rozbił się 10 kwietnia pod Smoleńskiem - poinformowała szefowa Międzyrządowego Komitetu ds. Lotnictwa (MAK) Tatiana Anodina.

Anodina zwróciła się do mediów z prośbą, by nie ufały doniesieniom różnych źródeł na temat przyczyn katastrofy.

- Prace trwają, są prowadzone starannie, skrupulatnie, w pełnej współpracy ze stroną polską - powiedziała Anodina, zapewniając, że po zakończeniu prac komisja ogłosi ich wyniki.

DEON.PL POLECA

Dodała też, że informacja, która pojawiła się w mediach, o trzech-czterech próbach podchodzenia do lądowania, nie odpowiada prawdzie.

- Mogę oświadczyć, że była jedna próba lądowania - powiedziała Anodina.

Zapewniła, że komisja techniczna MAK będzie regularnie informować o przebiegu dochodzenia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tu-154 M podchodził do lądowania tylko raz
Komentarze (1)
M
Mattijjah
17 kwietnia 2010, 05:34
Najpierw ci z wieży twierdzą, że były 4 próby, potem, że 2, teraz że jedna.... Mało tego ci kontrolerzy z wieży w Smoleńsku twierdzą, że nie mogli się dogadać z naszymi, a przecież nasi piloci znali rosyjski, znali to miejsce, ba, śmiem twierdzić, że pewnie wcześniej też "zdarzyło się" im lądować w podobnych warunkach pogodowych... Dziwne jest także to, że nasi piloci lecieli "jak gdyby nigdy nic" zaledwie kilkadziesiąt metrów nad ziemią! Przecież powinni mieć podawaną informację o wysokości jak nie z wieży, to z przyrządów pokładowych! Tymczasem wynika - że zorientowali się, że coś jest nie tak, dopiero wtedy, gdy zawadzili skrzydłem o drzewo... Sorry, ale zawodowcy, tym bardziej znający to miejsce, nie popełniają takich błędów... Tak samo co do położenia wraku - przecież na pokładowym GPS (który jest duuużo dokładniejszy od cywilnych wersji)  powinni widzieć, że nie znajdują się w osi pasa (to samo tyczy się wysokości - z GPSu też powinni dostać info, że są za nisko) Kolejna dziwna rzecz, to że niemal od początku przyjęto wersję "błąd pilota" "naciski na pilotów" oraz "warunków atmosferycznych" i de facto wszystkie ujawniane fakty zdają się tę teze potwierdzać, tylko, że nie chce mi się wierzyć żeby doświadczeni piloci, którzy, w dodatku znają ten teren, nie umieli się zorientować na jakiej są wysokości (tak wiem, była mgła, ale nie zapominajmy, że przyrządy pokładowe takie jak wysokościomierz, gps działają mimo mgły!). i że to śledztwo, a w szczególności Rosjanie, mimo iż np. niedługo wcześniej przeżyli zamachy w metrze, wogóle opcji "terrorystycznej" nie biorą pod uwagę, a przecież dla dobra śledctwa, należałoby dopuścić na początku wszystkie możliwe przypadki - od zamachu, poprzez awarię, aż po nieszczęśliwy wypadek... a tu od razu "błąd pilota" - zmarły się nie obroni...