Turcja: Erdogan uważa za "bardzo błędne" stanowisko Ławrowa ws. Afrinu
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan określił we wtorek jako "bardzo błędne" stanowisko szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa ws. przyszłości Afrinu w północno-zachodniej Syrii, gdzie Turcja prowadzi ofensywę przeciwko kurdyjskim formacjom YPG.
Jak poinformowały w poniedziałek rosyjskie media, minister Ławrow powiedział na konferencji prasowej, że najprostszą drogą do normalizacji sytuacji w Afrinie jest przekazanie tego terenu z powrotem pod kontrolę syryjskich władz.
Prezydent Erdogan powiedział dziennikarzom, że Turcja "w stosownym czasie" przekaże Afrin jego mieszkańcom.
W poniedziałek wicepremier Turcji Bekir Bozdag oznajmił, że armia turecka opuści syryjski Afrin, gdy kryzys w Syrii zostanie rozwiązany środkami politycznymi.
"Przyszliśmy tam nie jako okupanci i nie zamierzamy tam pozostawać, szanując terytorialną integralność Syrii. Oczyściliśmy Afrin z terrorystów, teraz trwają prace nad rozminowaniem. W Syrii jest obecnie próżnia władzy, są różne siły, opozycja. Przekażemy władzę w Afrinie miejscowej ludności, która sama zbuduje swe życie. Najważniejsze obecnie jest znalezienie politycznego wyjścia z kryzysu i jak tylko tak się stanie, odejdziemy stąd" - powiedział Bozdag dziennikarzom.
Turcja uznaje YPG (Kurdyjskie Oddziały Powszechnej Samoobrony) za organizację terrorystyczną. Władze w Ankarze argumentują, że rozpoczęta w styczniu w regionie Afrinu ofensywa, której nadano kryptonim "Gałązka oliwna", ma na celu ochronę granic Turcji, "zneutralizowanie" kurdyjskich bojowników. YPG wchodzą w skład Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), te zaś stanowią ważną część koalicji walczącej pod wodzą USA z Państwem Islamskim (IS).
O tym, że region Afrin, gdzie od stycznia trwa turecka ofensywa, powinien zostać przekazany syryjskiej armii, wspomniał też w ubiegłym tygodniu na spotkaniu w Ankarze prezydent Iranu Hasan Rowhani. W Ankarze doszło wówczas do spotkania ws. Syrii trzech prezydentów: Turcji, Iranu i Rosji.
Skomentuj artykuł