USA-Chiny: prezydenci o modelu współpracy

USA-Chiny: prezydenci o modelu współpracy
(fot. PAP/EPA/OLIVIER DOULIERY )
PAP/ ad

Otwierając w piątek nieformalny szczyt USA-Chiny w Kalifornii prezydenci Barack Obama i Xi Jinping deklarowali wolę budowania nowego modelu współpracy między dwiema największymi gospodarkami świata. Obama wyraził nadzieję na kooperację w walce z cyberatakami.

Zapewniając o poparciu USA dla dalszego pokojowego wzrostu potęgi Chin, prezydent Obama podkreślił, że współpraca i "zdrowa konkurencja" między USA i Chinami jest w interesie całego świata". "Cały świat śledzi z uwagę to spotkanie. (...) Musimy myśleć kreatywnie i działać energicznie, by wypracować nowy poważny model naszych relacji" - powiedział z kolei Xi. USA i Chiny, dodał, łączą wspólne interesy, począwszy od zapewnienia wzrostu gospodarczego we własnych krajach po stabilność na świecie.

Dwudniowy szczyt jest pierwszym spotkaniem Obamy z Xi, odkąd ten ostatni objął urząd prezydenta Chin w marcu. Przywódcy spotykają się wcześniej niż przewiduje dyplomatyczny protokół, zgodnie z którym kolejny szczyt USA-Chiny powinien odbyć się dopiero z okazji drugiej państwowej podróży Obamy do Chin.

DEON.PL POLECA

"Decyzja, by spotkać się tak wcześnie od objęcia funkcji przez prezydenta Xi świadczy o wadze relacji USA-Chiny" - powiedział Obama. Zwrócił uwagę na nietypowe miejsce spotkania, wyrażając nadzieję, że nieformalne i dłuższe rozmowy umożliwią do znalezienie "nowego modelu współpracy".

Szczyt odbywa się w Kalifornii, w luksusowej i malowniczej posiadłości Sunnylands z widokiem na góry, 160 km od Los Angeles, z której często korzystali republikańscy prezydenci, by spotykać się z hollywoodzkimi gwiazdami. Z tej rezydencji lubił też korzystać prezydent Richard Nixon, który jako pierwszy prezydent USA odwiedził w 1972 roku Pekin od czasu powstania komunistycznych Chin, co było wielkim krokiem w normalizacji stosunków z tym krajem. Xi w swym wystąpieniu nawiązał do tego wydarzenia, mówiąc o "odwadze i mądrości" polityków sprzed 40 lat, "by ponownie otworzyć drzwi współpracy między Chinami a USA".

Prezydent USA przyznał jednak, że we wzajemnych relacjach istnieje też szereg tematów, które nie są jeszcze przedmiotem zgody, jak cyberbezpieczeństwo, prawa człowieka i dyplomacja, zwłaszcza wobec Korei Północnej. "USA chciałyby takiej międzynarodowej gospodarki, w której narody przestrzegają tych samych zasad; handel jest w wolny i uczciwy, a USA i Chiny razem pracują, by stawić czoła takim problemom jak cyberbezpieczeństwo" - mówił Obama.

W ostatnim czasie nasiliły się bowiem ataki chińskich hakerów, którzy wykradają tajemnice handlowe i własność intelektualną amerykańskich firm, a także tajemnice bezpieczeństwa narodowego w tym plany konstrukcyjne najbardziej zaawansowanych technologicznie amerykańskich systemów antyrakietowych. Takie dane zdobyte przez chiński wywiad mogą dać Państwu Środka kolosalne korzyści strategiczne, przyczyniając się do zmniejszania przewagi militarnej USA nad Chinami.

Chiny, jak dotychczas, konsekwentnie odrzucają oskarżenia o wspieranie hakerów. Ale zgodziły się kilka dni temu, jeszcze przed szczytem na ustanowienie regularnego dialogu ws. standardów cyberbezpieczeństwa. Pierwsze spotkanie ekspertów ma odbyć się już w lipcu.

Kością niezgody w relacjach chińsko-amerykańskich są też spory terytorialne Chin z sojusznikami USA w Azji, mogące potencjalnie doprowadzić nawet do wojny. Kraje mają też różne stanowiska wobec Iranu, konfliktu w Syrii i Korei Płn.

W tej ostatniej sprawie Pekin, jak podkreślali eksperci, zaczął jednak odgrywać bardziej konstruktywną rolę. Zgodził się na oenzetowskie sankcje po tym, jak Pjongjang przeprowadził w lutym kolejną próbę nuklearną, a także wezwał Koreę Płn. do osłabienia wojowniczej retoryki. USA chciałyby, by Pekin wsparł je w naciskach, by Pjongjang porzucił plan zbrojeń nuklearnych.

Powodem napięć jest też przyjęta przez administrację Obamy w czasie pierwszej kadencji strategia wojskowego i dyplomatycznego zwrotu USA ku regionowi Azji i Pacyfiku, która zdaniem chińskich wojskowych ma na celu ograniczanie wpływów Chin w tej części świata.

Tematem rozmów na szczycie będzie też z pewnością współpraca gospodarcza, zważywszy, że oba kraje są dla siebie nawzajem największymi partnerami handlowymi. Eksperci podkreślają, że USA i Chiny choć są geopolitycznymi rywalami, to łączy je ogromna, bezprecedensowa zależność gospodarcza. Udział USA w eksporcie chińskim wynosi 25 proc., Chiny zaś kontrolują 8 proc. amerykańskiego długu.

Źródła administracji USA jeszcze przed szczytem zastrzegały na briefingu prasowym, by nie oczekiwać konkretnych decyzji już podczas spotkania. Podkreślali, że nieformalne rozmowy, na których przywódcy spędzą w sumie około sześciu godzin, będą przede wszystkim okazją, by dwóch najważniejszych przywódców świata lepiej się poznało. Urzędnicy z USA wyrażali też nadzieję, że Xi będzie łatwiejszym w kontaktach, bardziej otwartym i pragmatycznym partnerem do współpracy, niż jego poprzednik Hu Jintao.

Niedaleko miejsca, gdzie odbywa się spotkanie liderów Chin i USA, kilkuset manifestantów protestowało w piątek apelując o niepodległość Tybetu i przestrzeganie praw człowieka w Chinach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

USA-Chiny: prezydenci o modelu współpracy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.