USA: Nie jesteśmy przygotowani do katastrof
Wyciek ropy naftowej po wypadku na platformie wiertniczej w Zatoce Meksykańskiej pokazał, że Stany Zjednoczone nie są przygotowane do podobnych katastrof - pisze poniedziałkowy "Wall Street Journal".
Koncern BP PLC, dzierżawca uszkodzonego po kwietniowej eksplozji urządzenia wiertniczego, i agencje rządowe nadzorujące przemysł naftowy "uczą się w trakcie własnych działań" zmierzających do zatamowania wycieku - zauważa gazeta.
Rządowa Agencja Ochrony Środowiska Naturalnego (EPA) wciąż stara się ocenić ekologiczne skutki rozpylenia w zatoce około 2 milionów litrów chemikaliów - tzw. dyspergatorów - w celu szybszego rozproszenia ropy.
Niektórzy naukowcy badający wyciek nie mają odpowiednich narzędzi do jego mierzenia i ustalenia, jaki będzie miał wpływ na środowisko naturalne. Władzom federalnym brakuje aktualnych map do określenia, które obszary należy szczególnie chronić przed skutkami wycieku. Straż Przybrzeżna skarży się na brak wystarczającej ilości plastikowych urządzeń do powstrzymywania plamy ropy przed dopłynięciem do brzegu.
Wszyscy podkreślają jednak bezkompromisowy charakter operacji ratowniczej w zatoce. Prowadzi się tam 77 wierceń naftowych, ale dotychczas nie doszło do katastrofy w szybie sięgającym dna zatoki na głębokości 1,5 km pod jej powierzchnią.
Podejrzewa się, że przyczyną katastrofy była wadliwa obudowa cementowa szybu naftowego. W większości poprzednich wypadków także zawiodło ocementowanie szybów.
Skomentuj artykuł