USA: rozpoczyna się proces wdrażania umowy irańskiej
Niedziela jest dniem formalnego przyjęcia wynegocjowanej w lipcu umowy ws. irańskiego programu nuklearnego i rozpoczęcia procesu jej wdrażania. Zachód zniesie jednak sankcje dopiero, gdy inspektorzy MAEA potwierdzą, że Iran ograniczył infrastrukturę jądrową.
Jak poinformował Departament Stanu USA, zgodnie z zawartym 14 lipca przez sześć mocarstw (USA, Rosję, Chiny, Francję, Wielką Brytanię i Niemcy) i Teheran porozumieniem ws. irańskiego programu nuklearnego, w 90 dni od zatwierdzenia tej umowy przez Radę Bezpieczeństwa ONZ zostaje ona przyjęta. Ten dzień wypada właśnie w niedzielę. A to oznacza, że Zachód może rozpocząć przygotowania do zniesienia sankcji nałożonych na Iranu, co ma być sygnałem dla Teheranu, by zaczął rozmontowywać znaczną część swej infrastruktury nuklearnej i usunąć zasoby już wzbogaconego uranu.
Jak zastrzegł pragnący zachować anonimowość wysoki przedstawiciel administracji USA, na razie wszystkie sankcje pozostają w mocy. Ich zniesienie rozpocznie się najwcześniej za kilka miesięcy, gdy inspektorzy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) potwierdzą, że Iran rzeczywiście wypełnił swe zobowiązania, czyli radykalnie ograniczył swe zdolności do produkcji nuklearnej, co - zgodnie z intencją Zachodu - uniemożliwi mu wejście w posiadanie broni nuklearnej.
"W niedzielę nic się w tej sprawie jeszcze nie zmienia; żadne sankcję nie zostają zniesione, a firmy nie mogą jeszcze inwestować w Iranie, dopóki Iran nie wdroży kroków, do których się zobowiązał" - powiedział urzędnik dziennikarzom podczas telekonferencji.
Podkreślił, że nie wiadomo, kiedy dokładnie nastąpi zniesienie sankcji, bo nie wiadomo, jak długo Iranowi zajmie likwidacja tysięcy wirówek do wzbogacania uranu i usunięcie już istniejących zasoby tego materiału. Poza tym Teheran musi też radykalne zmodyfikować reaktor Arak i zapewnić dostęp do infrastruktury nuklearnej inspektorom MAEA. Dopiero wówczas, gdy potwierdzą oni, że Iran wypełnił swe zobowiązania, będzie można ogłosić dzień wdrożenia umowy i rozpocząć faktyczne znoszenie zachodnich sankcji.
"Czy nastąpi to za miesiąc, dwa, trzy, cztery czy więcej miesięcy, zależy od Iranu - powiedział urzędnik. - Dla nas ważniejsze jest by ten proces przebiegał dobrze, niż by przebiegał szybko".
Do połowy grudnia MAEA powinna natomiast ukończyć swój raport oceniający, czy Iran rzeczywiście chciał zbudować broń nuklearną ponad dekadę temu, o czym przekonane są USA, a czemu zaprzecza Teheran. Ten raport to kolejny niezbędny krok, zanim sankcje zostaną zniesione.
Dla USA dzień przyjęcia umowy oznacza, że prezydent Barack Obama notyfikuje w niedzielę Kongres, że jego administracja, w tym ministerstwa finansów, handlu oraz sprawiedliwości przygotowują się do zniesienia sankcji. To także sygnał dla zachodnich firm, że niebawem, po wdrożeniu umowy, będą mogły zacząć kupować irańską ropę, rozpocząć relacje biznesowe z irańskimi bankami czy zacząć inwestować w irański transport.
Poza tym już w poniedziałek w Wiedniu odbędzie się posiedzenie wspólnej komisji ds. wdrażania umowy, z udziałem przedstawicieli wszystkich stron, które podpisały się 14 lipca pod porozumieniem z Teheranem. To będzie sesja organizacyjna, która ustali dalsze prace komisji. USA będzie reprezentować m.in. były ambasador USA w Polsce Stephen Mull, który został nominowany przez sekretarza stanu Johna Kerry'ego głównym koordynatorem ds. wdrażania umowy.
"Bliski Wschód pozostaje głęboko problematycznym miejscem, ale każdy problem w tym regionie byłby jeszcze gorszy, gdyby kraje posuwały się na drodze do zdobycia broni nuklearnej" - powiedział Kerry w ubiegłym tygodniu na Uniwersytecie Indiana. Irańskie porozumienie, dodał, to najlepszy sposób, by wykluczyć taką możliwość na zawsze, jeśli chodzi o Iran.
Na kilka dni przez przyjęciem umowy Iran dokonał próby z nowym rakietowym pociskiem batalistycznym Emad, zdolnym do przenoszenia głowicy nuklearnej. To zdaniem przeciwników umowy z Iranem kolejny dowód, że reżimowy w Teheranie nie można zaufać i nie zasługuje on na rozluźnienie sankcji.
"Ten test nie był złamaniem umowy irańskiej" - powiedział anonimowy przedstawiciel administracji. W związku z tym, wyjaśnił, nie wpływa na proces wdrażania umowy. Ale przyznał, że test stanowi naruszenie rezolucji RB ONZ z czerwca 2010 roku zakazującej Iranowi prób rakietowych pocisków balistycznych i dlatego USA oczekują odpowiedniej reakcji Rady.
Tymczasem przeciwni umowie z Iranem Republikanie, którym nie udało się jej zablokować, już przygotowują w Kongresie projekt ustawy zaostrzającej sankcje wobec Iranu. Miałyby dotyczyć innych kwestii niż nuklearne, a mianowicie łamania praw człowieka oraz zarzutów, że Teheran wspiera terroryzm.
Ale jak się oczekuje prezydent Barack Obama, dla którego umowa irańska jest priorytetem kończącego się za niespełna półtora roku mandatu, zawetuje każdą ustawę, która może zakłócić jej wdrożenie.
Skomentuj artykuł