Sędziowie SN zawiesili orzeczenia sądów niższej instancji blokujące ten zakaz z powołaniem się na konstytucję.
Konserwatywna większość składu Sądu Najwyższego zaaprobowała wniosek administracji Trumpa o zniesienie wydanych przez sędziów federalnych zakazów prowadzenia takiej polityki wobec osób transpłciowych na czas, gdy batalie prawne w tych sprawach toczą się w sądach niższej instancji. Jednocześnie Sąd Najwyższy odmówił zajęcia się teraz sprawą samego zakazu.
W 2016 roku ówczesny minister obrony USA Ash Carter w administracji prezydenta Baracka Obamy ogłosił, że osoby transpłciowe, które znajdują się już w wojsku, nie muszą dłużej tego ukrywać oraz nakazał swoim podwładnym opracowanie przepisów, które pozwolą na rekrutację osób transpłciowych. Administracja Trumpa postanowiła odejść od tej polityki.
Trump ogłosił w sierpniu 2017 roku, że osoby transpłciowe nie będą mogły służyć w armii Stanów Zjednoczonych "w jakimkolwiek charakterze". Dodał, że decyzja została podjęta po konsultacji z generalicją oraz ekspertami wojskowymi. Na drogę sądową wystąpiły wtedy, w imieniu osób transpłciowych, organizacje obrońców praw obywatelskich.
W marcu 2018 roku Trump zrezygnował z wprowadzenia całkowitego zakazu przyjmowania osób transpłciowych do wojska i pozostawił ministrowi obrony możliwość rozpatrzenia każdego przypadku z osobna. Podkreślił wtedy zarazem, że osoby transpłciowe, "które mogą potrzebować intensywnego leczenia, w tym leków lub operacji, są zdyskwalifikowane ze służby w wojsku, z wyjątkiem nadzwyczajnych okoliczności".
W marcu 2018 roku Pentagon opublikował dokument skierowany przez ówczesnego ministra obrony Jamesa Mattisa do szefa państwa. Mattis dokonał w nim rozróżnienia między osobami transpłciowymi, które chcą zmienić płeć lub już to zrobiły, a tymi, które identyfikują się jako osoby innej płci niż ta, z którą się urodziły, ale które nie korzystały z zabiegów mających na celu zmianę płci. Napisał, że te pierwsze osoby nie będą miały możliwości służenia w armii.
Skomentuj artykuł