Demokrata Nadler formalnie zażądał 19 kwietnia pełnej wersji tego raportu dotyczącego domniemanych związków członków sztabu wyborczego Donalda Trumpa z Rosją. Dał na to czas do 1 maja, ale resort sprawiedliwości raportu nie przekazał.
Zredagowaną wersję opublikowano 18 kwietnia. Cały dokument ma 448 stron, ale na wielu z nich niektóre fragmenty zaczerniono, wskazując na konieczność nieujawniania niektórych wrażliwych danych, m.in. pozwalających zidentyfikować źródła informacji czy mogących zaszkodzić toczącym się pobocznym śledztwom.
Brak wystarczających dowodów
W piątek Nadler zagroził ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu Williamowi Barrowi wszczęciem procedury uznania go za winnego obrazy Kongresu USA, jeśli do poniedziałku nie przekaże komisji raportu. Agencja AP zwraca uwagę, że choć wcześniej komisja domagała się oprócz pełnej wersji raportu także wszystkich zebranych przez Muellera materiałów, teraz Nadler ograniczył to żądanie do materiałów przywoływanych bezpośrednio w raporcie.
Upublicznienie raportu poprzedziła konferencja prasowa Barra, który powtórzył wnioski przedstawione pod koniec marca po otrzymaniu raportu, że specjalny prokurator Mueller nie znalazł żadnych dowodów, by ktokolwiek ze sztabu Trumpa spiskował z Rosją bądź koordynował z nią swoje działania podczas kampanii prezydenckiej w 2016 roku, oraz że podczas śledztwa nie znaleziono dowodów, by prezydent je utrudniał.
Raport głosi, że w śledztwie nie stwierdzono, by ktokolwiek ze sztabu Trumpa spiskował z Rosją, i nie znaleziono wystarczających dowodów, by kogokolwiek oskarżyć o to, że jest niezarejestrowanym agentem rosyjskiego rządu. Raport nie zarzuca prezydentowi popełnienia przestępstwa polegającego na utrudnianiu działań wymiaru sprawiedliwości, ale zastrzega, że nie jest możliwe jednoznaczne stwierdzenie, iż Trump tego nie robił.
Odmowa zeznań przed Izbą Reprezentantów
2 maja Barr odmówił stawienia się przed komisją wymiaru sprawiedliwości Izby Reprezentantów, która prowadzi przesłuchania w sprawie tzw. Russiagate. Dzień wcześniej Barr zeznawał na ten temat przed komisją Senatu USA.
Nadler zarzucił prokuratorowi generalnemu, że "boi się zeznawać", gdy "okazało się, jak był nieuczciwy". Podkreślił, że Barr odmówił przekazania członkom komisji pełnej wersji raportu Muellera. "Ministerstwo Sprawiedliwości odmówiło przekazania nam pełnej wersji raportu mimo wydania przez komisję nakazu jego ujawnienia pod groźbą kary (subpoena)" - powiedział.
Demokratyczni członkowie komisji zagrozili wydaniem prokuratorowi generalnemu nakazu stawienia się pod groźbą kary, jeśli nie zmieni on stanowiska.
Nadler natomiast podkreślił, że obecnie najważniejsze jest uzyskanie pełnej wersji raportu. Jeśli nie uda się to w ciągu najbliższych dni, "rozpoczniemy procedurę spowodowania przyjścia do nas prokuratora generalnego" - zapowiedział.
Zeznania przed komisją senacką
Rzeczniczka resortu sprawiedliwości oświadczyła w środę, że Barr nie będzie zeznawał w czwartek przed komisją Izby ponieważ był już przesłuchiwany w środę na ten sam temat przez komisję senacką.
Podczas tego przesłuchania Barr bronił swojej decyzji oczyszczającej prezydenta Trumpa od zarzutu utrudniania działań wymiaru sprawiedliwości. Zarzucił natomiast Muellerowi, że mimo trwającego 22 miesiące śledztwa nie zdołał sformułować jednoznacznej opinii w tej sprawie. Barr odrzucił też zarzuty Muellera, że w opublikowanym 24 marca czterostronicowym dokumencie streszczającym najważniejsze konkluzje raportu przedstawił je w sposób niekompletny i nieścisły.
Demokraci, którzy mają obecnie większość w Izbie Reprezentantów (Senat pozostaje pod kontrolą Republikanów), oskarżają Barra, że usiłuje chronić republikańskiego prezydenta, który będzie ubiegał się w przyszłym roku o ponowny wybór. Zarzucają prokuratorowi generalnemu, że po zaledwie dwóch dniach od otrzymania liczącego 448 stron raportu, ogłosił, że Trump nie dopuścił się utrudniania śledztwa Muellera.
Część Demokratów domaga się postawienia prezydenta w stan oskarżenia (impeachment). Demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi stara się jednak uspokoić nastroje wzywając kolegów partyjnych aby pozwolili by dochodzenie kongresowe najpierw ustaliło fakty.
Skomentuj artykuł