W Brukseli drugi dzień szczytu UE o Brexicie i strefie euro
Piątek jest drugim dniem szczytu UE w Brukseli. Szefowie państw i rządów 27 krajów członkowskich bez Wielkiej Brytanii będą rozmawiać o Brexicie i reformach w strefie euro.
Premier Wielkiej Brytanii Theresa May przedstawiała w czwartek na szczycie przywódcom raport w sprawie postępów dotyczących Brexitu. Według unijnych źródeł jej wystąpienie nagrodzono oklaskami. W piątek rano potwierdził to szef KE Jean-Claude Juncker.
- Część z nas uważa, w tym ja, że (May) popchnęła sprawy do przodu - powiedział Juncker dziennikarzom. Jak dodał, kolejnym krokiem będzie formalizacja porozumienia w sprawie Brexitu. - Potem będzie to musiało zostać zatwierdzone przez PE, a następnie rozpoczniemy rozmowy na temat przyszłych relacji między UE i Wielką Brytanią - powiedział.
W ubiegłym tygodniu KE i Wielka Brytania porozumiały się w sprawie pierwszej fazy rozmów dotyczących Brexitu, dając tym samym unijnym przywódcom możliwość otwarcia rokowań o przyszłych relacjach handlowych między stronami. W piątek szefowie państw i rządów 27 krajów członkowskich formalnie zdecydują na szczycie, czy faktycznie postęp ten jest wystarczający i można tym samym przejść do kolejnej fazy rozmów na temat przyszłych unijno-brytyjskich relacji.
W toku prowadzonych od czerwca negocjacji obie strony ustaliły m.in., że obywatele unijni w Wielkiej Brytanii i brytyjscy w UE zachowają swoje prawa obywatelskie i socjalne, że granica pomiędzy Irlandia Północną i Irlandią zostanie uregulowana w sposób, który nie naruszy pokoju w regionie, oraz że Wielka Brytania spłaci swoje zobowiązania finansowe wobec budżetu UE tak, by żaden z krajów "27" nie otrzymał w rezultacie Brexitu mniejszej sumy pieniędzy.
W czwartek premier Mateusz Morawiecki powiedział dziennikarzom, że Polska ocenia pozytywnie dotychczasowe rezultaty negocjacji w sprawie Brexitu. Tego dnia po południu polski premier spotkał się też z May.
Drugim tematem piątkowego szczytu ma być reforma strefy euro. Dekadę po początku kryzysu finansowego, który doprowadził do największego załamania gospodarczego w historii wspólnej waluty i niemal rozpadu strefy, UE ma spróbować dokończyć reformy. Ich celem ma być zwiększenie odporności gospodarek, a także zmniejszanie różnic gospodarczych między poszczególnymi państwami.
- Nie ma presji ze strony rynków, żeby dokończyć reformę. Wynika to z politycznej woli wielu państw członkowskich. Priorytetem szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska jest dokończenie budowy unii bankowej, ponieważ kiedy to się stanie, strefa euro będzie znacznie bardziej odporna na kryzysy - powiedział przed szczytem urzędnik unijny.
Elementem mającym się składać na dokończenie unii bankowej ma być dodatkowe zabezpieczenie w mechanizmie restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (SFR). Banki już teraz składają się na mechanizm SFR, ale w przypadku dużego kryzysu środki te mogą się okazać niewystarczające. Dodatkowe zabezpieczenie (z ang. backstop) ma zwiększać możliwości pomocowe dla będących w kryzysie banków.
Według źródeł przywódcy mają rozmawiać o tym, jak przekształcić Europejski Mechanizm Stabilności (EMS) w Europejski Funduszu Walutowy (EFW). Komisja Europejska zaproponowała takie rozwiązanie na początku grudnia.
Rozmowa ma też dotyczyć ewentualnego utworzenia w UE oddzielnego budżetu dla strefy euro. Wbrew obawom państw spoza eurolandu Komisja nie przedstawiła propozycji osobnego budżetu dla strefy euro, ale instrumenty, które zaproponowała, będą wykorzystywane głównie przez kraje wspólnej waluty.
Propozycje Komisji nie idą tak daleko, jak chciałaby np. Francja. Prezydent Emmanuel Macron postulował duży osobny budżet czy parlament dla strefy euro. Jego koncepcje były jednak chłodno odbierane w Berlinie. Niemcy boją się bowiem, że eurobudżet stałby się sposobem transferowania środków z bogatej północy do biedniejszego południa kontynentu. Polska sprzeciwia się powstaniu osobnego budżetu z uwagi na obawy, że spowoduje to powstanie Europy "dwóch prędkości".
Skomentuj artykuł