W zamachu w Kabulu zginęło 17 osób
Do 17 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych czwartkowego zamachu w centrum Kabulu, gdzie rano wybuchła bomba ukryta w samochodzie przed ambasadą Indii - podało afgańskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Wcześniejszy bilans mówił o co najmniej 12 zabitych osobach i ponad 80 rannych.
Do przeprowadzenia samobójczego zamachu przyznali się po kilku godzinach od zamachu talibowie. Potwierdzili, że celem była indyjska ambasada. Władze Indii informowały wcześniej, że nikomu z personelu nic się nie stało.
Rzecznik afgańskiego MSW Zemarai Baszary powiedział, że zdecydowaną większość ofiar stanowią cywile. Zginął też afgański policjant, a ośmiu funkcjonariuszy zostały rannych.
Wybuch nastąpił w jednej z najbardziej chronionych stref w kraju, w pobliżu MSW, budynków rządowych oraz ambasad wielu krajów.
Eksplozja była tak silna, że zatrzęsły się budynki oddalone o około kilometra. Nad centrum Kabulu uniósł się słup dymu. W pobliskich sklepach powypadały szyby z okien, a ściany budynków zostały poważnie uszkodzone. W ulicy powstała ogromna wyrwa.
Według obliczeń agencji AFP, to już piąty zamach samobójczy w Kabulu w ciągu dwóch miesięcy. W sumie zginęło w nich prawie 50 ludzi.
Budynek indyjskiej ambasady był w lipcu 2008 roku celem jednego z najbardziej krwawych zamachów terrorystycznych w afgańskiej stolicy. Zamachowiec-samobójca zabił wówczas prawie 60 osób, w tym dwóch indyjskich dyplomatów. Ponad 140 ludzi odniosło obrażenia.
Skomentuj artykuł