Washington Post: przez politykę Putina jesteśmy u progu nowej zimnej wojny
(fot. PAP/EPA/ALEXEI NIKOLSKY / SPUTNIK / KREMLIN POOL)
Washington Post / PAP / mp
Relacje USA i Rosji są obecnie najgorsze od czasu zakończenia zimnej wojny - pisze we wtorek redakcja "Washington Post", która winą za tę sytuację obarcza prezydenta Rosji Władimira Putina i jego politykę. "WP" ocenia, że jesteśmy u progu nowej zimnej wojny.
W poniedziałek Biały Dom poinformował, że "rozważa opcje" w reakcji na decyzję Putina o ograniczeniu o 755 osób personelu amerykańskich placówek dyplomatycznych w Rosji.
W ubiegłym tygodniu Kongres przyjął ustawę o zaostrzeniu sankcji wobec Moskwy; Biały Dom zapowiedział, że prezydent USA Donald Trump dokument podpisze, choć nie poinformowano, kiedy to nastąpi.
"Do obecnych napięć nie doszło dlatego, że USA nagle zapragnęły mieć z powrotem swojego dawnego rywala. Aktualna sytuacja to odpowiedź na złe wybory dokonane przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. Wybory te zostały celowo podjęte w Moskwie, być może w związku z wewnętrzną lub zagraniczną polityką Putina. To główna przyczyna dzisiejszych tarć" - ocenia waszyngtoński dziennik w komentarzu redakcyjnym.
Gazeta podkreśla, że decyzja Putina o aneksji Krymu oraz o inspirowaniu "zbrojnego powstania" na południowym wschodzie Ukrainy w 2014 roku "złamały wszystkie normy suwerenności państw" obowiązujące po II wojnie światowej.
"Wojna w Donbasie była taktycznym posunięciem Putina" w celu destabilizacji Ukrainy po masowych protestach w tym kraju, w wyniku których do Rosji zbiegł ówczesny ukraiński prezydent Wiktor Janukowycz, sojusznik Putina - zauważa "Washington Post".
Według dziennika "Putin był zły z powodu decyzji Ukrainy o podpisaniu umowy (stowarzyszeniowej) z Unią Europejską". "Ale Ukraina nie jest wasalem Rosji i roszczenia Putina dotyczące strefy wpływów są nie do obrony" - ocenia redakcja amerykańskiego dziennika, podkreślając, że sankcje nałożone przez Zachód na Moskwę są odpowiedzią na "nierozważny krok Putina, by zastosować przemoc w celu zastraszania i wymuszania".
"Kolejnym niedobrym i świadomym wyborem była ingerencja w kampanię przed wyborami (prezydenckimi) w USA (...), czemu Putin i jego doradcy cynicznie zaprzeczają - czytamy. - Sankcje nałożone w grudniu przez prezydenta Baracka Obamę i niedawno wzmocnione przez Kongres nie wzięły się z powietrza. Są logiczną odpowiedzią na próbę ze strony Putina, by ingerować w amerykańską demokrację".
Rosyjski prezydent "w swoim świecie, gdzie jest tylko jeden zwycięzca, być może czerpie satysfakcję z chaosu rozprzestrzeniającego się w amerykańskiej polityce, ale jego taktyka zadziałała źle zarówno na Ukrainie, jak i w Stanach Zjednoczonych. A decyzje Putina były kosztowne dla Rosji, jej gospodarki i jej obywateli" - pisze "WP".
"Długo sądziliśmy, że utrzymywanie kontaktów amerykańsko-rosyjskich jest niezbędne, by zapobiec błędom, i wciąż ważne jest, by Waszyngton i Moskwa kontynuowali rozmowy" - czytamy. "Ale Putin nie powinien oczekiwać, że Zachód nagle wybaczy mu jego złe decyzje czy o nich zapomni. Byłby rozsądniejszy, gdyby zaradził głównemu źródłu napięć zamiast knuć i szukać nowych sposobów na ich eskalację" - podsumowuje "Washington Post".
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł