Waszyngton krytykuje plany Izraela
Departament Stanu USA skrytykował w środę zamiar Izraela budowy nowych osiedli we wschodniej Jerozolimie zamieszkałej głównie przez Arabów. Sprawa ta była omawiana przez prezydenta USA Baracka Obamę i premiera Izraela Benjamina Netanjahu.
Izrael - jak informują media - zamierza zbudować ponad 2600 domów dla osadników żydowskich we wschodniej Jerozolimie.
Rzeczniczka Departamentu Stanu Jen Psaki oświadczyła, że budowa nowych osiedli będzie "niepokojącym sygnałem" i postawi pod znakiem zapytania zamiar Izraela dążenia do pokoju z Palestyńczykami.
"Budowa osiedli spowoduje potępienie społeczności międzynarodowej, oddali Izrael nawet od jego najbliższych sojuszników i zatruje atmosferę nie tylko w stosunkach z Palestyńczykami, ale także z rządami tych państw arabskich, z którymi premier Netanjahu deklaruje wolę budowy dobrych relacji" - powiedziała Psaki.
Rzecznik Białego Domu powiedział, że problem ten był omawiany w środę podczas spotkania Prezydenta Obamy z przybywającym w USA z wizytą premierem Netanjahu. Netanjahu unikał jednak tego tematu podczas krótkiego spotkania po rozmowach z dziennikarzami, podkreślając natomiast wspólną wolę walki USA i Izraela z dżihadystami z Państwa Islamskiego.
Netanjahu nie ukrywał, że zajmuje inne stanowisko niż Obama w kwestii polityki wobec Iranu ostrzegając, że wszelkie porozumienie z Teheranem na temat jego programu atomowego nie może "pozostawić go u progu" uzyskania arsenału broni nuklearnej.
Obama z kolei poruszył niewygodny dla izraelskiego premiera temat zakończonego w sierpniu bez wyraźnego zwycięzcy krwawego konfliktu w Gazie, który trwał 55 dni i przyniósł śmieć ponad 2 tys. Palestyńczykom, w większości cywilom, i ponad 70 Izraelczykom, głównie żołnierzom. "Musimy znaleźć sposób zmiany status quo, tak aby obywatele Izraela byli bezpieczni w swoich domach, ale także aby nie były zabijane palestyńskie dzieci" - powiedział amerykański prezydenta.
Netanjahu zadeklarował, że pozostaje zaangażowany na rzecz pokoju opartego na zasadzie "dwóch państw dla dwóch narodów", ale nie wspomniał o żadnych konkretnych krokach w kierunku wznowienia negocjacji pokojowych z Palestyńczykami.
Skomentuj artykuł