Wielka Brytania: Reklama aborcji w telewizji
Pierwsza reklama promująca aborcję w Wielkiej Brytanii. Chrześcijanie są oburzeni i domagają się zakazu emisji spotu. Rząd na razie nie reaguje - czytamy na portalu "Rzeczpospolitej".
Napis: „Spóźniasz się?”. Następnie najazd kamery na twarze kilku zmartwionych dziewcząt. Potem na ekranie pojawia się numer telefonu i informacja, że są ludzie, którzy szybko rozwiążą nieoczekiwany problem. Tak ma wyglądać reklama, która od poniedziałku będzie pokazywana w publicznej telewizji.
Została przygotowana przez Marie Stopes, instytucję, która trudni się przerywaniem ciąży. Do tej pory promowała ona swoje usługi, rozdając młodym kobietom broszury i organizując pogadanki. Teraz, jako pierwsza w historii Wielkiej Brytanii, zdecydowała się na reklamę telewizyjną.
Informacja o tym (premiera ma się odbyć w poniedziałek o godzinie 22.10 w Kanale 4) wywołała w Wielkiej Brytanii falę protestów.
– Nie chcieliśmy nikogo urazić – zapewnia „Rz” Anne Quesney z Marie Stopes. – Naszym celem jest uświadomienie kobiet. Chcemy im dostarczyć niezbędnych informacji i pomóc w podjęciu decyzji. Chcemy, żeby aborcja przestała być tabu i stała się normalną częścią higieny seksualnej brytyjskich kobiet – dodaje.Podkreśla, że reklama jest skierowana także do Polek. Zarówno tych, które mieszkają na Wyspach, jak i tych w kraju.
– Ta reklama znajdzie się na YouTubie, będzie można ją zobaczyć także u was. Wiele kobiet przyjeżdża do nas z Polski, żeby poddać się aborcji. To niepokojące, że wasz kraj, podobnie jak Irlandia, blokuje swoim obywatelkom dostęp do zabiegów przerywania ciąży – dodaje Quesney.Ta argumentacja wywołuje oburzenie obrońców życia.
– Aborcja to nie kostka mydła, którą można zareklamować w telewizji – mówi „Rz” dr Peter Saunders z Chrześcijańskiego Towarzystwa Medycznego. – Aborcyjne lobby od lat dąży do trywializacji przerywania ciąży. Chce wmówić kobietom, że aborcja to rodzaj zabiegu kosmetycznego. Coś zupełnie normalnego i łatwego. Zabicie dziecka jest pokazywane jak umycie samochodu – dodaje.
Skomentuj artykuł