Władimir Putin gra z nami w chowanego

Prawie 290 rosyjskich ciężarówek, które wiozły 1856 ton pomocy humanitarnej dla wschodniej Ukrainy, pozostawało od 14 sierpnia w Kamieńsku Szachtyńskim, około 30 km od przejścia granicznego Donieck-Izwaryne, czekając na uregulowanie formalności związanych z wjazdem konwoju na terytorium Ukrainy. Ukraińcy obawiali się, że w ciężarówkach mógłby się znajdować sprzęt wojskowy dla prorosyjskich separatystów. Moskwa zdecydowanie temu zaprzeczała. (fot. EPA/STRINGER)
"Sueddeutsche Zeitung" / PAP / drr

Wysyłając konwój do Ługańska bez zgody władz na Ukrainie, Rosja złamała po raz kolejny prawo międzynarodowe, pokazując Angeli Merkel przed jej wizytą w Kijowie, że na tym terenie obowiązuje prawo silniejszego - pisze niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

"Z prawnego punktu widzenia sytuacja jest jasna jak słońce: wysłanie przez Rosję przez granicę bez zgody rządu w Kijowie konwoju ciężarówek do opanowanego przez separatystów Ługańska stanowi złamanie prawa międzynarodowego - kolejne po aneksji Krymu" - czytamy w opublikowanym w sobotę komentarzu.

Ponieważ nie ma nikogo, kto dopilnowałby, by prawo międzynarodowe było przestrzegane, obowiązuje prawo silniejszego, a w tym przypadku silniejszy rezyduje w Moskwie. Rosyjski przywódca Władimir Putin po raz kolejny udowodnił to na dzień przed wizytą niemieckiej kanclerz Angeli Merkel w Kijowie i na cztery dni przed spotkaniem z szefem państwa ukraińskiego Petro Poroszenką - pisze komentator.

Padające ze strony ukraińskiej oskarżenia Rosji o inwazję "SZ" nazywa z jednej strony przesadą, z drugiej zaś bagatelizowaniem problemu. "To nie pomalowane na biało ciężarówki z cukrem, wodą i kaszą są instrumentem ataku na Ukrainę" - wyjaśnia komentator. Podejrzenie, że Rosja ukrywa broń w konwoju, który porusza się na oczach całej światowej opinii publicznej, jest pozbawione podstaw. "W rzeczywistości konwój ukrywa coś innego, a mianowicie fakt, że rosyjska interwencja trwa już od tygodni" - podkreśla "SZ". Podczas gdy świat wpatrzony jest jak zahipnotyzowany w "białego węża", przez otwartą granicę z Ukrainą noc w noc przedostają się czołgi, granatniki, broń przeciwlotnicza i bojownicy z Rosji - czytamy w komentarzu.

Moskwa nie tylko zademonstrowała swoją siłę, lecz znów złamała zaufanie, a bez minimum zaufania nie będzie można podjąć w negocjacjach żadnych wiążących decyzji - konkluduje "Sueddeutsche Zeitung".

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" podkreśla natomiast, że Kreml "śmieje się" z protestów Kijowa przeciwko "inwazji". Ukraińskie protesty nie odnoszą skutku także na Zachodzie, ponieważ Zachód nie wie, jak ma uniemożliwić Putinowi prowadzenie gry w kotka i myszkę. Moskwa pozwala na to, by na wschodzie Ukrainy trwała wojna na wyniszczenie, która ma doprowadzić do załamania państwa ukraińskiego - uważa "FAZ".

Odnosząc się do wizyty Merkel w sobotę w Kijowie, "FAZ" pisze: "Ciepłe słowa nie wystarczą. Putin ma dużo czasu".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Władimir Putin gra z nami w chowanego
Komentarze (2)
jazmig jazmig
23 sierpnia 2014, 21:20
Rada Bepieczeństwa niedawno zatwierdziła prawo, na mocy ktorego odbywa się dostawa pomocy humaniternej w Syrii, bez zgody Damaszku. Teraz Rosja z tego prawa skorzystała, a zatem nie postąpiła bezprawnie.
MR
Maciej Roszkowski
23 sierpnia 2014, 16:51
Oh Frau Merkel nic się nie stało, to tylko deszcz pada.