Rzym jest włoską stolicą hazardu, a burmistrz Virginia Raggi wypowiedziała mu wojnę - tak media interpretują alarmujące dane na temat skali tego problemu i nowe rozporządzenie, które weszło w życie pod koniec czerwca.
Z badań sondażowych, przeprowadzonych przez Caritas we współpracy z watykańskim szpitalem Bambino Gesu, wynika, że co trzeci nieletni mieszkaniec stolicy Włoch zagrożony jest uzależnieniem od gier.
W celu ograniczenia tego zjawiska władze wydały pakiet nowych przepisów, zaostrzających dotychczasowe reguły w sprawie zezwoleń na instalowanie i działanie wszelkich automatów do gry. Zgodnie z rozporządzeniem za ich włączanie na więcej niż 8 godzin dziennie grozi zawieszenie licencji.
Protestują właściciele salonów gier i barów z automatami, zapowiadając zaskarżenie rozporządzenia.
Burmistrz Raggi podkreśla zaś, że "zdrowie obywateli musi być na pierwszym miejscu, dlatego nasza wojna z grami hazardowymi się nie zatrzyma". Wprowadzenie ograniczeń godzinowych uznała za niezbędne działanie.
Włoska prasa zauważa, że dane obrazujące sytuację w mieście przyprawiają o zawrót głowy - w Rzymie działają 294 salony gier i ponad 50 tys. automatów, czyli 12 proc. wszystkich tego rodzaju urządzeń w całym kraju. Czyni to z Rzymu "włoskie Las Vegas" - podkreśla agencja Ansa.
Sondaż Caritas wskazuje, że dwie trzecie rzymian w wieku od 13 do 17 lat gra co najmniej raz w roku, podczas gdy jedna trzecia regularnie korzysta z automatów, obstawia zakłady bukmacherskie, kupuje losy loterii i gra w internecie.
Dyrektor rzymskiego Caritas ksiądz Enrico Feroci zwrócił uwagę na niepokojące jego zdaniem zjawisko reklamowania różnego rodzaju gier hazardowych. "Łatwo sobie wyobrazić, jak zgubny ma to wpływ" - zauważył kapłan, zauważając, że "nawet narodowa reprezentacja piłkarska jest sponsorowana przez spółkę hazardową".
Skomentuj artykuł