Wróg numer jeden Turcji - kim jest Fethullah Gulen?

(fot. Wikipedia)
pap / mc

Ankara oskarża kaznodzieję Fethullaha Gulena o inspirowanie zamachu stanu w Turcji. Mieszkający w USA tajemniczy teolog jest dla jednych orędownikiem tolerancyjnego islamu, społecznikiem i filantropem, dla innych - przywódcą międzynarodowego muzułmańskiego spisku.

"Musicie dostać się do arterii systemu - tak, aby nikt nie dostrzegł nawet waszego istnienia zanim nie dotrzecie do wszystkich ośrodków władzy (...). Musimy działać nadal w ten sposób, aż warunki dojrzeją. Jeśli zrobicie coś przedwcześnie świat zawali nam się na głowę i muzułmanie będą cierpieć (...). Musicie czekać na czas, aż zdobędziecie całą władzę w państwie, aż będziecie mieli po swej stronie siłę tureckich państwowych instytucji" - tak brzmiało nagrane na wideo kazanie Gulena z 1999 adresowane do jego sympatyków.
Dla części politologów był to sygnał, że guleniści chcą po prostu zdobyć władzę w Turcji, dla innych - że ruch ten ma jeszcze większe ambicje. Nie wiadomo bowiem, jakie są ostateczne cele Gulena i jego zwolenników. Według niektórych ekspertów chce on doprowadzić do przekształcenia Turcji w społeczeństwo głęboko religijne lecz otwarte; inni uważają, że szykuje ekspansję islamu na Zachodzie.
Gulen jest teologiem, kaznodzieją, myślicielem, społecznikiem i bardzo skutecznym biznesmenem, uczącym "otwartego, współczesnego islamu" - pisze francuski magazyn "L'Obs". Stoi na czele ruchu Hizmet (Służba), który stworzył w latach 60. A Hizmet posiada wielką sieć szkół oraz wpływy na uczelniach, w think tankach, sądownictwie, policji, wojsku i instytucjach finansowych. Jest przy tym stowarzyszeniem i przedsięwzięciem tak tajemniczym, że nawet poważne media podają sprzeczne informacje na jego temat; jedne utrzymują, że guleniści mają 1000 szkół w 100 krajach, inne - że jest ich 2 tys. w 160 państwach.
Placówki te nastawione są przede wszystkim na nauki ścisłe i przyrodnicze. "Poziom nauczania jest tak wysoki, że elity wysyłają do tych szkół swoje dzieci, aby je zdyscyplinować. Biedne lecz zdolne dzieci otrzymują w nich stypendia i szansę na sukces" - pisze BBC. Zamysłem Gulena jest sprawić, by szkoły te były kuźnią elit; krytycy dodają, że są to wylęgarnie jego oddanych janczarów.
W istocie, świetnie przygotowani absolwenci dostają się na dobre studia, a potem obejmują ważne posady. Następnie sumiennie łożą pieniądze na placówki Gulena i jego inne przedsięwzięcia. Stają się też lojalnymi realizatorami polityki swego imama.
"Der Spiegel" napisał, że guleniści oddają na Hizmet od 10 do 70 proc. swych dochodów. A Hizmet nie ma "ani kwatery głównej, ani adresu, nie jest nigdzie zarejestrowany i nie ma głównego rachunku bankowego" - zauważa niemiecki tygodnik. A gulenistów jest wiele milionów.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan uważa, że guleniści tworzą w kraju "państwo równoległe" i zmierzają do obalenia władz. Ale Gulen był niegdyś sojusznikiem Erdogana i - jak pisze "L'Obs" - to guleniści pomogli mu zdobyć i skonsolidować władzę. Potem jednak autorytarne zapędy obecnego prezydenta miały doprowadzić do rozpadu sojuszu tych dwóch islamistów. Władze zaczęły tępić zwolenników Gulena i przeprowadzać czystki w policji, sądownictwie i armii, a w maju Ankara uznała Hizmet za "organizację terrorystyczną".
Według "Foreign Policy" nieudany wojskowy pucz dał teraz Erdoganowi pretekst, by konsekwentnie miażdżyć Hizmet - ludzie podejrzani nawet o luźne związki z gulenistami są zatrzymywani, aresztowani, tracą pracę lub przynajmniej zawiesza się ich w obowiązkach.
Tygodnik "L'Obs" uznaje Hizmet za ruch niegroźny i cytuje amerykańskiego politologa Hakana Yavuza, autora książek o Gulenie, według którego ten niekonwencjonalny duchowny uważa, iż "islam powinien być religią ekumeniczną, która jest orędownikiem dialogu, również dialogu między różnymi wyznaniami". Według BBC Gulen "promuje tolerancyjną wersję islamu, z naciskiem na altruizm, skromność, pracowitość i wykształcenie".
Dziennik "Liberation" przytacza opinię eksperta z Francuskiego Krajowego Centrum Badań Naukowych (CNRS) Bayrama Balciego, który wyjaśnia, że w nauczaniu Gulena wielkie znaczenie ma dążenie do duchowego rozwoju, ale też "rozwoju ekonomicznego", a współczesny, światły muzułmanin powinien być "spełnionym człowiekiem interesu".
Znany turecki publicysta Fehmi Koru powiedział BBC: "sugerowałem kiedyś w moich artykułach, że chcą oni (guleniści) stworzyć własną partię i zabiegać o mandat do rządzenia krajem. Ale nie zrobili tego".
Christopher Holton z amerykańskiego Centrum Polityki Bezpieczeństwa - krytykowanego za skłonność do teorii spiskowych - uważa, że ruch Hizmet jest niebezpieczny ponieważ uprawia "cywilizacyjny dżihad" i dąży do "supremacji islamu". W obszernym raporcie z 2015 roku Holton pisze, że "bije na alarm w sprawie tego ruchu, który jest dwulicową, niebezpieczną organizacją i kultem" starającym się pozyskać wpływy na Zachodzie.
Holton nie jest całkiem odosobniony. "Der Spiegel" już w 2012 i 2014 roku cytował byłych członków Hizmet, którzy opisywali ruch jako "ultrakonserwatywne, tajne stowarzyszenie", a samego Gulena jako "ideologa, który nie toleruje odmiennych poglądów" oraz "marzy o nowym wieku, w którym islam zdominuje Zachód".
Ekspert Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) Sam Brannan porównał ruch Hizmet do amerykańskich mormonów: "Mają mentalność misjonarzy i wielki zmysł przedsiębiorczości".
Sam Gulen mawia, że nie reprezentuje "politycznego nurtu islamu", jednak - jak pisze "Foreign Policy" - z publikacji kaznodziei wynika raczej, że chce, aby jego zwolennicy stali się "złotym pokoleniem", które przejmie władzę i, wolne od "świeckiego grzechu", poprowadzi lud ku jakiejś politycznej utopii.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wróg numer jeden Turcji - kim jest Fethullah Gulen?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.