Wybory w Chorwacji, polityczne przemeblowanie
Według sondaży w niedzielnych wyborach parlamentarnych Chorwację czeka polityczne przemeblowanie - odejdzie uwikłana w skandale korupcyjne partia premier Jadranki Kosor, a ją samą zastąpi lider opozycji. Zwycięzcę czekają jednak niełatwe rządy w czasie gdy Chorwacja - od 1 lipca 2013 roku członek Unii Europejskiej - boryka się z problemami gospodarczymi.
4 grudnia do decydującego starcia dojdzie między rządzącą Chorwacką Wspólnotą Demokratyczną (HDZ) premier Jadranki Kosor a opozycyjną centrolewicową koalicją o wdzięcznej nazwie Kukuriku. Jeśli wierzyć przedwyborczym sondażom, porażka narodowo-konserwatywnej HDZ będzie dotkliwa - badania dają jej ok. 20 proc. głosów, podczas gdy na dwukrotnie lepszy wynik może liczyć Kukuriku pod przywództwem Zorana Milanovicia.
Jeden z nich, być może najgłośniejszy, dotyczy byłego premiera i szefa ugrupowania Ivo Sanadera. Zarzuca mu się, że kilkakrotnie przyjmował łapówki - od austriackiego banku Hypo Alpe Adria Bank Group w latach 90. przy negocjowaniu pożyczki dla Chorwacji oraz od węgierskiego koncernu energetycznego MOL - a także, że stał za planem stworzenia "funduszu łapówkowego" dla HDZ w latach 2004-2009.
Wobec samej HDZ toczy się obecnie dochodzenie korupcyjne w związku z finansowaniem kampanii wyborczej w latach 2003, 2005 i 2007. Według krytyków HDZ, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Wszczęcie dochodzenia wobec HDZ Kosor określiła jako "jeden z najtrudniejszych momentów w historii partii" oraz "próbę jej zniszczenia".
Kłopoty partii rządzącej są bardzo na rękę koalicji Kukuriku, typowanej na zwycięzcę wyborów parlamentarnych - zauważa brytyjski "The Economist". Koalicja powstała w 2010 roku i składa się z czterech ugrupowań o charakterze centrolewicowym i lewicowym, z największą Socjaldemokratyczną Partią Chorwacji (SDP) na czele. Nazwa bloku wzięła się od restauracji, w której podpisano umowę koalicyjną.
Równie jednoznaczne co w przypadku partii politycznych wydają się preferencje wyborców co do osoby przyszłego szefa rządu. Jadranka Kosor może liczyć według sondaży na ok. 23-procentowe poparcie, podczas gdy jej rywal Milanović - na blisko 50 proc.
Stanowisko przewodniczącej HDZ Kosor objęła w 2009 roku pod hasłami walki z korupcją. Jednak lawina spraw korupcyjnych, która ruszyła od tego czasu (m.in. wobec byłego ministra gospodarki Damira Polanczeca), nie przysporzyła jej popularności, gdyż postrzegana jest jako rezultat wewnątrzpartyjnych walk o władzę, a nie próba wyeliminowania haniebnego procederu - zauważa agencja APA.
Najbardziej prawdopodobnym następcą Kosor jest Zoran Milanović, szef SDP i koalicji Kukuriku. Zanim stanął na czele partii w 2008 roku, pracował w ministerstwie spraw zagranicznych, zajmował się kwestiami obronności kraju, był też członkiem misji obserwacyjnej ONZ w Górnym Karabachu. Jeśli prognozy przedwyborcze się spełnią, Milanović w wieku 45 lat zostanie najmłodszym premierem w historii Chorwacji.
Większość ekspertów jest zdania, że aby uniknąć katastrofy, rząd będzie musiał podjąć wiele radykalnych działań. Chodzi tu m.in. o znaczną redukcję zatrudnienia w sektorze publicznym i w państwowych przedsiębiorstwach; zamknięcia lub prywatyzacji wymagają m.in. chorwackie stocznie.
Tymczasem zdaniem zagranicznych ekspertów cytowanych przez dpa, po wyborach może nastąpić kolejna obniżka ratingu kilku chorwackich banków i samej Chorwacji. Obecnie ocenę wiarygodności kredytowej Zagrzebia niewiele dzieli już od poziomu śmieciowego.
Nawet spodziewane rychłe przystąpienie Chorwacji do Unii Europejskiej nie stanowi jednak antidotum na gospodarcze bolączki Chorwatów; nowy rząd będzie musiał podejmować bolesne i niepopularne decyzje samodzielnie i szybko - ostrzega dpa.
9 grudnia, a więc kilka dni po wyborach, na szczycie UE w Brukseli zostanie podpisany traktat akcesyjny z Chorwacją. Jeśli jego ratyfikacja przebiegnie bez zakłóceń, 1 lipca 2013 roku Chorwacja stanie się 28. państwem członkowskim UE.
Skomentuj artykuł