Wyszła po indyka i wróciła po 30 dniach
Dopiero po 30 dniach zdołała wrócić do domu pewna mieszkanka Szkocji, która przed Bożym Narodzeniem pojechała do miasta kupić świątecznego indyka. Powrót do domu utrudniły jej obfite odpady śniegu.
Pani Kay Ure mieszka na najdalej wysuniętym na północ skrawku Wielkiej Brytanii - trudno dostępnym przylądku Cape Wrath. Razem z mężem prowadzą tam kawiarnię w latarnii morskiej.
23 grudnia mąż odwiózł ją samochodem około 17 km do jeziora Kyle of Durness, skąd przeprawili się łodzią, po czym pani Ure wsiadła w mikrobus do Inverness. Kiedy miała wrócić, droga do latarni morskiej była już nieprzejezdna. Nie mogła pokonać ostatnich 17 km drogi z powodu obfitego śniegu.
Boże Narodzenie spędziła u przyjaciół w przyczepie kempingowej w Durness, a jej mąż - w latarni, w towarzystwie ich sześciu psów oraz dwóch turystów, którzy przyszli do kawiarni.
Dopiero kiedy poprawiła się pogoda, mógł on dojechać samochodem do Durness i zabrać stamtąd małżonkę.


Skomentuj artykuł