Zamach w Syrii; 7-latka miała na sobie pas z ładunkami wybuchowymi
Trzech policjantów zostało w piątek rannych w wyniku eksplozji w komisariacie policji w stolicy Syrii, Damaszku - podał rządowy dziennik "al-Watan". Według niego, zdalnie zdetonowany został pas z ładunkami wybuchowymi, jaki miała na sobie 7-letnia dziewczynka.
"al-Watan" podał na Facebooku, że dziewczynka weszła na komisariat i powiedziała, że się zgubiła, a następnie poprosiła o wskazanie drogi do toalety. Wtedy, według dziennika, został odpalony zdalnie pas, jaki miała na sobie.
Państwowa telewizja przekazała, dziewczynka miała około 9 lat.
Wcześniej oficjalna agencja Sana poinformowała o "terrorystycznym wybuchu na posterunku policji".
Agencja AFP pisze, że to pierwszy w Syrii przypadek wykorzystania dziecka z ukrytymi ładunkami wybuchowymi do przeprowadzenia zamachu.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie, które dysponuje w Syrii siatką informatorów, potwierdziło, że w Damaszku doszło do wybuchu. Podało, że była jedna śmiertelna ofiara płci żeńskiej, nie będąc w stanie sprecyzować, czy chodzi o 7-letnią dziewczynkę, czy też kobietę, znajdującą się na miejscu eksplozji.
Mimo trwającej wojny w Syrii, zamachy terrorystyczne są rzadkością w stolicy kraju, Damaszku, który pozostaje pod kontrolą wojsk wiernych prezydentowi Baszarowi el-Asadowi.
Skomentuj artykuł