Znane są nazwiska wszystkich ofiar wypadku
Znane są nazwiska dwóch kolejnych Polaków, którzy zginęli w poniedziałkowym wypadku dwóch awionetek w Asturii, na północy Hiszpanii. Są to: Janusz Marek Zieniewicz (49 lat) i Jacek Olesiński (54 lata) - poinformowała we wtorek PAP Gwardia Cywilna w Gijon.
Zieniewicz i Olesiński rozbili się na lotnisku w Castrillon.
W wypadku drugiej awionetki, do którego doszło w trudno dostępnym, pokrytym eukaliptusami terenie w górach Bayas, zginął wybitny polski architekt Stefan Kuryłowicz oraz jego współpracownik, Jacek Syropolski.
Według lokalnego dziennika "El Comercio" z Gijon, trzecią awionetką, która bezpiecznie wylądowała w Santander, lecieli Polak i Niemiec. Ich nazwiska nie są podawane do publicznej wiadomości, prasa określa ich jako Oscara D. i Janusza A. W. We wtorek będą oni składać zeznania na policji.
Do tej pory nie wiadomo, czy awionetki zderzyły się w powietrzu, jak poinformowano na początku, czy też doszło do dwóch niezależnych od siebie wypadków.
Według "El Comercio" awionetka, którą leciał Zieniewicz i Olesiński, spadła na pusty budynek na placu postojowym samolotów, między wieżą kontrolną i zbiornikami z paliwem.
- Słyszałem silnik coraz bliżej, a potem huk - powiedział gazecie pracownik lotniska Roberto Soriano. Gdyby maszyna spadła kilka metrów dalej na prawo, rozbiłaby się o wieżę kontrolną; jeżeli trochę więcej na lewo, wpadłaby na zbiorniki z paliwem i doszłoby do wybuchu, który zmiótłby nas wszystkich" - mówił Soriano.
Na pokładzie każdej awionetki leciało po dwóch pasażerów. Wybrali się na rajd lotniczy, który realizowali w kilku etapach. 4 czerwca przylecieli do San Sebastian z dwóch różnych lotnisk we Francji. Zamierzali udać się do miejscowości Vilar da Luz w Portugalii lub Oporto.
Pilot awionetki, która bezpiecznie wylądowała w Santander, kontaktował się wcześniej z wieżą kontrolną lotniska w Asturii i pytał o warunki pogodowe. Po otrzymaniu komunikatu meteorologicznego, postanowił zawrócić do Santander, o czym poinformował kolegów z dwóch pozostałych awionetek. Ci jednak zdecydowali się kontynuować podróż.
Piloci usiłowali lądować w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych w Asturii - w okolicy panowała gęsta mgła i padał ulewny deszcz.
Według "El Comercio", piloci awionetek, które uległy wypadkowi, tuż przed tragedią także skontaktowali się z wieżą kontrolną lotniska w Asturii i prosili m.in. o zezwolenie na lądowanie. Cała treść ich rozmowy z wieżą jest poufna ze względu na prowadzone śledztwo.
W operacji poszukiwania awionetki, która rozbiła się w górach Bayas, wzięło udział ok. 100 policjantów, strażaków i sanitariuszy.
Delegat rządu w Asturii, Antonio Trevin powiedział, że ciała osób, które zginęły, są w stanie uniemożliwiającym identyfikację, a wstępną identyfikacje prowadzono na podstawie otrzymanej dokumentacji.
Rządowa komisja śledcza bada przyczyny katastrofy. Pierwsze wyniki oczekiwane są za dwa tygodnie.
Skomentuj artykuł