Zniecierpliwiona Turcja wciąż chce do UE

(fot. /Sizemore/ / flickr.com)
PAP / drr

Turcja od lat stara się o członkostwo w UE, niecierpliwią ją jednak przeciągające się negocjacje z Brukselą. Władzom coraz trudniej jest przekonywać społeczeństwo o celowości akcesji, gdy w kraju panuje boom gospodarczy, a w Unii kryzys.

Minister ds. UE Egemen Bagis, główny negocjator turecki, powiedział polskim dziennikarzom w Stambule, że "kiedy w sondażach zadawane jest pytanie, czy ludzie chcą, aby Turcja weszła do UE, 55 proc. respondentów odpowiada pozytywnie. Ale kiedy pyta się ich, czy sądzą, że Turcja przyłączy się do UE, tylko 35 proc. mówi TAK". Na pytanie o to, czy proces wchodzenia do UE wzmocni turecką demokrację, gospodarkę i prawa człowieka, 73 proc. odpowiada twierdząco. Z kolei na pytanie, czy Europa poważnie traktuje Turcję, jedynie 8 proc. uważa, że "tak", a 92 proc. badanych jest przeciwnego zdania i sądzi, że UE jest dwulicowa wobec Ankary.

Oficjalnie turecki rząd wystąpił z wnioskiem akcesyjnym jeszcze w 1987 r. Rozmowy postępują wyjątkowo wolno, gdyż wiele krajów unijnych z Francją i Niemcami na czele, wsłuchując się w głos swojej opinii publicznej, sprzeciwia się przystąpieniu Turcji. Padają argumenty łamania wolności słowa, praw mniejszości i wolności wyznania, dyskryminacji kobiet.

Same negocjacje z Turcją rozpoczęły się dopiero w 2005 r. W ciągu minionych sześciu lat zamknięto dopiero jeden, a otwarto mniej niż połowę z 35 rozdziałów negocjacji. Osiem rozdziałów jest obecnie blokowanych przez Francję, Niemcy, Austrię i Cypr.

Paryż i Berlin próbują zaspokoić tureckie ambicje obietnicą uprzywilejowanego partnerstwa, co Turcy zdecydowanie odrzucają. Jak tłumaczył Haluk Ilicak, podsekretarz w ministerstwie ds. UE, ani Turcja, ani sama Unia nie wiedzą, co właściwie miałaby oznaczać taka forma współpracy. - Nie ma definicji uprzywilejowanego partnerstwa (...) Czy chodziłoby na przykład o porozumienie o wolnym handlu? Nikt o to Turcji nie pyta - powiedział.

Wicepremier Turcji Ali Babacan, pytany przez polskich dziennikarzy o stanowisko tego kraju oświadczył z kolei: - Unia powtarza nam, że mamy być otwarci, mamy przygotować się na inne opcje, ale my nie akceptujemy żadnej innej alternatywy (niż pełne członkostwo). Będziemy bardzo uparci i zdeterminowani, jeśli chodzi o nasze dążenia członkowskie w UE.

Przychylna rozszerzeniu Polska, przewodząca w tym półroczu Radzie UE, popiera starania akcesyjne Ankary. Ale do otwarcia zarówno kolejnego rozdziału negocjacji, jak i uzyskania pełnego członkowstwa konieczna jest zgoda całej "27". Minister ds. UE zauważył, że Ankara zdaje sobie sprawę z tego, iż kraj, który sprawuje prezydencję, nie może podejmować wszystkich decyzji, ale może wpływać na cały proces negocjacji.

- Po polskiej prezydencji nie oczekujemy cudów, lecz faktycznego, przyjaznego poparcia - powiedział. - Polska rozumie Turcję bardziej niż każde inne państwo w UE, ponieważ przechodziła podobny proces. () Kiedy jestem pytany o główną przeszkodę, która stoi na wejściu Turcji do UE, zawsze odpowiadam, że są to uprzedzenia. Żaden kraj nie zrozumie uprzedzeń wobec nas lepiej niż Polska, ponieważ wy też musieliście mierzyć się ze zjawiskiem polskiego hydraulika - tłumaczył Bagis.

Według wicepremiera Babacana, "proces negocjacji stał się ofiarą wielu problemów". Zwrócił uwagę, że "kilka rozdziałów blokowanych jest przez niektóre kraje UE wyłącznie z politycznych względów". Babacan zaznaczył, że "technicznie Ankara jest gotowa, aby te rozdziały przyjąć".

Cypr jest od 1974 r. podzielony między należącą do UE grecką Republikę Cypru a Republikę Turecką Cypru Północnego, uznawaną tylko przez Ankarę. Grecy cypryjscy uważają, że Turcja nie może wejść do UE, jeśli sprawa podziału wyspy nie zostanie rozwiązana. Konflikt cypryjsko-turecki wpływa również na stosunki UE-NATO, powodując że instytucje te nie mogą dobrze ze sobą współpracować. Turcja - sojusznik USA - jest zmuszona do balansowania między lojalnością wobec NATO a interesami gospodarczymi wiążącymi ją z Rosją.

Przeciwnicy wejścia Turcji do UE podkreślają, że kraj ten leży w islamskim kręgu kulturowym, zaś Europa w chrześcijańskim, przez co mentalność Turków różni się od mentalności Europejczyków. Tylko 3 proc. powierzchni tego kraju leży na zachód do Bosforu, czyli w geograficznie definiowanej Europie. Turcja graniczy z Iranem, Irakiem i Syrią; swobodny przepływ osób między Turcją a UE mógłby ułatwić terrorystom islamskim przedostawanie się do Europy Zachodniej. Obawy budzi również spodziewana fala migracji samych Turków do krajów UE.

- Szczerze mówiąc, nie czujemy się mniej europejscy od pozostałych państw członkowskich () Jesteśmy najbardziej wschodnią częścią Zachodu i najbardziej zachodnią częścią Wschodu. Tu, niedaleko siebie znajdują się kościół, meczet i synagoga i to nie od niedawna, tylko są tu od setek lat - podkreślił Bagis, wskazując pobliską stambulską ulicę.

- Jednak - jak zaznaczył - przez te wszystkie lata Turcja doszła do tego poziomu frustracji, że Unia nie traktuje nas w sposób, jak byśmy tego oczekiwali, i z godnością, na jaką zasługujemy. Proszę mi wierzyć, obecnie Turcja potrzebuje Europy w mniejszym stopniu niż Europa potrzebuje Turcji. W Turcji coraz trudniej jest bronić Europy, zważywszy na jej sytuację gospodarczą (...) Nigdy wcześniej nie byliśmy bogatsi - podkreślił Bagis.

W pierwszym kwartale br. Turcja zanotowała 11-proc. wzrost gospodarczy - najszybszy na świecie. Na koniec 2010 r. miała 8,9 proc. wzrostu PKB, podczas gdy średnia w Europie wynosiła 1,8 proc. - W zeszłym roku byliśmy trzecią najszybciej rozwijającą się gospodarką świata po Indiach i Chinach. Obecnie jesteśmy 16. gospodarką na świecie - zaznaczył Bagis.

Jak zauważył, w kontekście wejścia do UE znaczącą rolę odgrywa również religia. - Wiele krajów obawia się islamu i my również musimy dawać właściwy przekaz dotyczący islamu - powiedział.

Bagis chciałby widzieć Unię Europejską "nie jako gospodarczą czy polityczną unię, ale jako pokojowy projekt". "Zawsze uważałem, że skoro Brytyjczycy i Francuzi mogą ze sobą współpracować, pomimo tych wszystkich krwawych konfliktów, które ze sobą stoczyły, przyłączenie Turcji do UE nie powinno stanowić problemu. Skoro wspólna Europa jest największym w historii ludzkości pokojowym projektem, to uważam że Turcja powinna w niej być" - oświadczył.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Zniecierpliwiona Turcja wciąż chce do UE
Komentarze (4)
29 sierpnia 2011, 15:40
Turcja to członek NATO od 1952 roku 
O
Obcy
29 sierpnia 2011, 15:28
Wolałbym przyjąć Rosję do NATO niż Turcję. Turcja od dawna jest już w NATO Turcja nie jest w NATO,to że kupuje sprzęt wojskowy od amerykanów i krajów Europy Zachodniej to jeszcze nic nie znaczy.
S
swój
29 sierpnia 2011, 15:18
Wolałbym przyjąć Rosję do NATO niż Turcję. Turcja od dawna jest już w NATO
O
Obcy
29 sierpnia 2011, 14:39
Wolałbym przyjąć Rosję do NATO niż Turcję.