Z kart historii: Narodziny "Króla Artura"
Gdyby nie on, świat nie wzbogaciłby się o nową jednostkę miary czasu "jedną Wentę", a polscy kibice szybko zapomnieliby o występie polskiej drużyny w mistrzostwach świata w roku 2009. 7 października 1975 roku w Wągrowcu na świat przyszedł Artur Siódmiak.
Do zakończenia meczu Polska-Norwegia pozostawało 14 sekund, gdy trener rywali biało-czerwonych poprosił o czas. Na tablicy świetlnej widniał wynik 30:30, ale drużyna ze Skandynawii była w posiadaniu piłki. Zwycięstwo dawało jej awans do półfinału, remis promował Niemców. W najgorszej sytuacji byli Polacy, którzy również potrzebowali zwycięstwa do awansu, ale musieli się bronić. Trener Norwegów zdecydował się wycofać bramkarza...
To, co zdarzyło się później na trwałe przeszło do historii polskiego sportu. Właściwie nie trzeba przypominać, co w przerwie powiedział biało-czerwonym trener Bogdan Wenta i co wydarzyło się po powrocie graczy na boisko. Przed ekranami telewizorów końcówkę spotkania oglądało ponad 5 milionów Polaków. Celny rzut Siódmiaka wprowadził biało-czerwonych do strefy medalowej mistrzostw świata, w których ostatecznie zajęli trzecie miejsce.
Siódmiak karierę szczypiornisty rozpoczął w Nielbie Węgrowiec. Szybko zwrócono uwagę na jego spryt i predyspozycje do twardej walki. "Wyróżniał się posturą. Od razu dałem go na koło, żeby przepychał się z rywalami" - wspominał byłego podopiecznego pierwszy trener Stanisław Gasiorek. Siódmiak szkolony był na pozycji obrotowego, czyli zawodnika grającego bezpośrednio przed linią pola bramkowego - pomiędzy obrońcami drużyny przeciwnej - który po otrzymaniu podania ma wykonać obrót (stąd nazwa pozycji) i rzucić na bramkę. W Polsce grał do 2003 roku. Po upadku klubu Wybrzeże Gdańsk wyjechał za granicę, gdzie reprezentował barwy klubów z Luksemburga, Francji, Szwajcarii i Niemiec. Obecnie występuje w Bundeslidze, w drużynie TuS Nettelstedt-Lübbecke. W reprezentacji Polski występuje od 2006 roku. Ma na koncie srebrny i brązowy medal mistrzostw świata.
Skomentuj artykuł