Z szacunkiem, współczuciem i delikatnością

Z szacunkiem, współczuciem i delikatnością
Konrad Sawicki

Mamy za sobą pierwszą parlamentarną debatę na temat wprowadzenia związków partnerskich. Posłowie konserwatywni podjęli słuszną decyzję o odrzuceniu akurat tych trzech konkretnych projektów PO, SLD i RP. Ale niektóre z ich argumentów oraz wypowiedzi trzeba zaliczyć do kategorii niegodnych.

Język miłości

Gdy w czerwcu ubiegłego roku Benedykt XVI spotkał się w Mediolanie z rodzinami całego świata, pojawiła się kwestia małżonków żyjących w ponownych związkach. Papież powiedział o nich m.in. tak: "Jeśli natomiast chodzi o te osoby, które po rozwodzie żyją w nowych związkach, musimy powiedzieć, że Kościół je kocha […] Wydaje mi się, że jest to wielkie zadanie parafii, wspólnoty katolickiej, by czynić to, co możliwe, żeby czuły się one kochanymi, akceptowanymi, że nie są "poza", pomimo, że nie mogą otrzymywać rozgrzeszenia i Komunii św.: powinny widzieć, że nawet w tym stanie żyją w pełni w Kościele […] Myślę, że ich cierpienie, jeśli jest naprawdę przyjęte wewnętrznie, jest darem dla Kościoła. Muszą o tym wiedzieć, że właśnie w ten sposób służą Kościołowi, że są w sercu Kościoła".

Zobaczmy, jakim językiem posługuje się papież, mówiący tu wprost do ludzi, o których wie, że są w niezgodzie z nauką Kościoła. Benedykt XVI przecież doskonale się orientuje, że osoby żyjące w ponownych związkach są odsunięte od przyjmowania Komunii świętej i że jest to źródłem cierpień wielu katolickich par. A jednak nie waha się używać takich sformułowań, jak "żyją w pełni w Kościele" i "są w sercu Kościoła". Jednocześnie nie obiecuje im żadnych ustępstw w nauczaniu.

Język dewaluacji

Z trybuny sejmowej, z ust niektórych konserwatywnych posłów usłyszeliśmy ton zgoła odmienny. Zrozumiała jest oczywiście retoryka ostrego sporu, właściwa politycznym bojom. Tego nie trzeba negować. Problem pojawia się tam, gdzie argumenty merytoryczne zastępowane są atakami ad personam uderzającymi w godność adwersarza. Przywołam trzy takie ataki:

Poseł Krystyna Pawłowicz: "Społeczeństwo nie może fundować słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku, tylko ze względu na łączącą ich więź seksualną". Poseł Tadeusz Woźniak: "Dwóch panów zaspokajających ze sobą swój popęd seksualny, podobnie jak dwie panie w analogicznej sytuacji, nie mogą domagać się uprzywilejowania z tego tytułu". Poseł Artur Górski: "Nie ma wątpliwości, że pomiędzy osobami tej samej płci może istnieć przyjaźń, a nie miłość".

Te zdania poszły w świat i wielu ludzi (także heteroseksualnych) zabolały mocniej niż sam fakt odrzucenia projektów legislacyjnych. No bo co z nich wynika? Że związki par homoseksualnych są jałowe i że spaja je wyłącznie seks. Geje i lesbijki odebrali to wprost: jesteście niepotrzebni, bezużyteczni dla społeczeństwa, w życiu chodzi wam tylko o seks, a do tego nie jesteście zdolni do miłości.

Język Kościoła

Zestawiając wypowiedź papieża z tymi poselskimi widzimy przepaść. Te drugie są również w jawnej sprzeczności ze wskazaniami Katechizmu Kościoła Katolickiego, który mówi, że homoseksualistów katolicy powinni traktować "z szacunkiem, współczuciem i delikatnością" oraz by unikali wobec nich "jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji" (KKK 2358).

Ten fakt podkreśla też podpisany przez kard. Ratzingera "List do biskupów Kościoła katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych" z 1986 roku. Czytamy tam m.in.: "Należy ubolewać, że osoby homoseksualne były i wciąż są przedmiotem złośliwych określeń i ataków przemocy. Tego rodzaju zachowania, gdziekolwiek miałyby miejsce, zasługują na potępienie ze strony pasterzy Kościoła".

Szkoda, że niektóre wypowiedzi posłów - zadeklarowanych katolików - nie doczekały się krytycznego komentarza ze strony któregoś z polskich biskupów.

Przestrzeń do dyskusji

Czym innym jest drwina i deprecjacja wartości drugiego człowieka, a czym zupełnie innym rzeczowa dyskusja na argumenty. Można przecież mówić z szacunkiem o swoich słusznych racjach, można ze spokojem przekazywać argumenty przeciwko zgłoszonym projektom legalizującym związki homoseksualne. Tym bardziej, że ich krytykowanie wcale nie musi oznaczać, że nie ma żadnego pola do dyskusji.

Mówił o tym m.in. Michał Królikowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Rzeczowo argumentował przeciwko projektom PO, SLD i RP, wytykał im wady konstytucyjne, a potem dodał, że jego zdaniem "dopuszczalne i pożądane jest regulowanie określonych aspektów pożycia w związku konkubenckim homo- i heteroseksualnym".

Tak samo trzeźwo zauważył ten aspekt o. Dariusz Kowalczyk SJ w jednym z komentarzy w ramach dyskusji pod swoim felietonem "Do polityków katolików". O związkach osób homoseksualnych napisał tak: "Przy obecnie obowiązującym porządku prawnym mogą zapewnić sobie dziedziczenie itp. A poza tym nie ma problemu, by trochę zmienić zasady, kto może odwiedzać chorego w szpitalu i dowiadywać się o zdrowie. Do tego nie trzeba legalizować związków homoseksualnych".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Z szacunkiem, współczuciem i delikatnością
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.