Zamach we Francji: na progu wojny kultur

(fot. deon.pl)
DEON.pl / kk

Zamach na redakcję tygodnika "Charlie Hebdo" to tragedia, która dotyka wszystkich. Właśnie dlatego poprosiliśmy o komentarz osoby z różnych środowisk i o różnej wrażliwości.  Głos zabierają m.in. korespondent wojenny Marcin Ogdowski, psycholog Bogdan Białek, oraz ks. Wojciech Pracki. Andrzej Ahmed Saramowicz podkreśla, że sprawcy ataku na redakcję tygodnika "Charlie Hebdo" nie mają prawa nazywać się wyznawcami islamu, a rysownik Henryk Sawka dzieli się osobistą historią dot. jednej z ofiar.

Kiedy wchodzę do meczetu - zdejmuję buty, kiedy przekraczam próg synagogi, dbam o nakrycie głowy. Uważam, że jeśli ktoś jest gościem w pewnej kulturze i kraju, powinien dostosować się do obyczajów i zasad. Francja słynie z tego, że wyśmiewa wszystko i wszystkich, i będąc tam należy się na to zgodzić. Oczywiście można protestować: sądownie, pikietując, ale w żadnym stopniu nie jest uprawniona przemoc. To co się stało jest rzeczą karygodną.

"Charlie Hebdo" nie uznawało żadnej świętości, obrywali wszyscy, którzy w ich mniemaniu na to zasługiwali. Pismo obrażało nie tylko Mahometa i wyznawców islamu. Obrywało się katolikom, Żydom, politykom każdej opcji. Jeśli atakujemy wszystkich, to w sumie nie atakujemy nikogo.

Satyra ma swoje granice, ale to granice indywidualne. Nie są ustalane odgórnie, a każda społeczność i kultura posiada własne. Zmieniają się z czasem, są zależne od  okoliczności, wieku, ale też od środków przekazu: na inne rzeczy pozwala Internet, na inne telewizja. Inaczej żartujemy wśród przyjaciół, inaczej publicznie. Moje osobiste granice wyznacza współczucie i dobry smak, choć i tutaj pojawia się problem, bo to co dla jednego jest zbyt ostre, dla kogoś innego będzie zupełnie łagodne.

Georges Wolinski był mi na swój sposób bliski, bo jego prace pojawiały się już w "Szpilkach". Na tym się wychowałem. W tym artystycznym świecie pokazywał, że mając  80-lat można jeszcze brać udział w spotkaniach redakcyjnych, posiadać wolę komentowania i zmieniania świata. Zginął na posterunku.

Henry Sawka - rysownik, satyryk i ilustrator, jego rysunki publikowały Szpilki, Sztandar Młodych, Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Polska the Times, Rzeczpospolita, Gazeta Wyborcza, Wprost, Polityka. Obecnie stale współpracuje z Newsweek Polska. Wydał kilka książek.

Śmiertelny atak na redakcję satyrycznego pisma Charlie Hebdo jest atakiem na ludzkie życie i na prawa człowieka. Tego typu czyny często prowadzą do eskalacji przemocy i chęci odwetu ze strony innych ludzi lub organizacji o równie skrajnych ideologiach.

Potępiam z całą stanowczością wszelkie ataki na ludzkie życie w dobie pokoju, szczególnie te, które motywowane są rzekomymi pobudkami religijnymi. Nie znamy jeszcze sprawców i nie wiemy od nich samych czym motywowali swój odrażający czyn, ale ich morderstwo bezbronnych ludzi skazuje ich na najwyższy wymiar kary.

Jest moją nadzieją i modlitwą, aby motywowany ekstremistyczną ideologią czyn, którego dopuścili się sprawcy, nie przerodził się w serię akcji odwetowych przeciwko muzułmanom i wzniecił antymuzułmańskich sentymentów.

W moim przekonaniu nie istnieje religia, która daje przyzwolenia na mordowanie bezbronnych ludzi, a sprawcy tego czynu nie mają prawa nazywać się wyznawcami ani islamu, ani żadnej innej religii. Nie do przyjęcia jest dla mnie twierdzenie, że ci bandyci działali z pobudek religijnych, czy działali w imieniu islamu.

Łączę się ze wszystkimi ludźmi dobrej woli w modlitwie za ofiary i ich rodziny, oraz za doprowadzenie sprawców przed wymiar sprawiedliwości.

Andrzej Saramowicz - w 1996 roku założył Szkołę Nauk Sufich w Polsce,  jest prezesem Polskiej Fundacji Sufich im. Dżelaladdina Rumiego, oraz współprzewodniczącym Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów. Autor licznych tekstów na temat duchowości w islamie, tłumacz książki “W stronę serca", rozmówca wielu programów radiowych i telewizyjnych.

Jako socjolog i ateista postrzegam religię w kategoriach funkcjonalnych. To mechanizm, który w obliczu deficytu samokontroli pozwala nam okiełznać naszą skłonną do przemocy naturę. Dzięki niemu zamiast się zabijać, zaczęliśmy tworzyć coraz bardziej skomplikowane struktury społeczne.

Czasem jednak ów mechanizm zawodzi, nabierając cech zupełnie przeciwnych, tym samym ujawniając największą słabość religii. Gdy produkowany przez nią system wartości daje łatwe usprawiedliwienia dla najgorszych podłości.

Mordercy z Paryża zabijali z bogiem na ustach, zapewne przekonani o swoim posłannictwie…

Wystrzegałbym się jednak opinii o wyższości chrześcijaństwa nad islamem ("u nas takie rzeczy niemożliwe"). Dość przypomnieć choćby zbrojne krucjaty. Lecz nie zmienia to faktu, że chrześcijaństwo ma nad islamem zasadniczą przewagę - doświadczenie reformacji i jej dalekosiężnych skutków. Na przykład religijnej tolerancji.

Bez takich przemian islam pozostanie domeną fundamentalistów. Skazujących wyznawców Allaha na konflikt z judeochrześcijańską cywilizacją. Wojnę, której - wobec technologicznej i organizacyjnej skuteczności Zachodu - muzułmanie nie wygrają.

Marcin Ogdowski - dziennikarz Interia.pl, korespondent wojenny (Irak, Afganistan), pisarz; nazywany pierwszym polskim blogerem wojennym. Od 2009 r. prowadzi blog zAfganistanu.pl, na podstawie którego ukazała się książka "zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji" (2011 r.). Autor powieści.
Izraelski psycholog Daniel Bar Tal użył kiedyś na określenie konfliktu izraelsko-palestyńskiego pojęcia "intractable conflict", co zostało przetłumaczone na język polski jako "konflikt nierozwiązywalny".  W rzeczywistości angielski termin jest głębszy opisowo, mówi o konflikcie "trudnym do obróbki". Tak też można określić to, z czym mamy do czynienia w skali globalnej od 11 września 2001 roku. Próbujemy uchwycić tę spiralę agresji, strachu, nienawiści, pogardy w przeróżne koncepcje, nazwy i wyjaśnienia. Ale to trudno "obrobić". Nie przemawiają do mnie koncepcje konfliktu cywilizacji czy wojny kulturowej. Widzę w takich ujęciach nie tylko niczym nieuprawnione uproszczenie, ale także niebezpieczne uogólnienie, które generuje nowe silne uprzedzenia, klisze poznawcze, resentymenty.

Liczne badania psychologiczne nie wskazują jednoznacznych mechanizmów, dlaczego ktoś zostaje terrorystą, a ktoś inny nie. Pewne koncepcje psychologiczno-socjologiczne, jak chociażby modnego ostatnio w Polsce Jonathana Heidta, amerykańskiego psychologa społecznego, odwołują się do modeli moralnych. Psycholog Michał Bilewicz, powołując się na tego badacza, tłumaczy paryski zamach prawicowo-konserwatywnym modelem moralności, które Heidt nazywa fundamentem świętości i lojalności. Dla skrajnych konserwatystów pewne symbole religijne lub narodowe "są święte i jakiekolwiek ich naruszenie wymaga natychmiastowej reakcji". Bilewicz stawia w jednym rzędzie reakcje naszych rodzimych "oszołomów" pikietujących wystawę Nieznalskiej i morderców francuskich dziennikarzy. Nie przekonuje mnie to. Jest duża odległość pomiędzy zabójcami, a histerycznymi krzykaczami.

Pomimo zajmowania się przez dziesiątki lat pogromem kieleckim, gdy w rok po zakończeniu koszmaru II wojny światowej, chrześcijańscy sąsiedzi w Kielcach przez wiele godzin torturowali i mordowali swoich żydowskich sąsiadów, ocaleńców z Zagłady, nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego do tego doszło. Każda odpowiedź wydaje się być prawdziwa i niewystarczająca. Suma wszystkich odpowiedzi jest tylko daną statystyczną, nie jest mądrością. Owszem, nauczyłem się nie stawiać sobie pytania "dlaczego" w kontakcie ze złem, gdyż odpowiedź albo obezwładnia albo staje się zaczynem kolejnego zła, bo kolejnego stereotypu, uprzedzenia, resentymentu.  Wierzę natomiast w dialog. Wierzę, że zawsze jest możliwy. I tym bardziej potrzebny niezbędnie, im sytuacja wydaje się pozbawiać nas wszelkiej nadziei. Tylko dialog może zakończyć wszelkie formy fundamentalizmu i terroryzmu, które, jak to podkreśla papież Franciszek, "poniża godność każdej osoby i jej religii". Nazizm zredefiniował pojęcie człowieczeństwa, zredukował człowieka do nicości. Naszym, nas wszystkich ludzi, świętem obowiązkiem jest przywrócić temu pojęciu jego najgłębsze znaczenie i sens. Dlatego tak wielkie wrażenie zrobiła na mnie australijska kobieta, która po zamachu terrorystycznym w Sydney w ubiegłym roku zaopiekowała się wystraszoną muzułmanką. To jest jedyna droga, która pomoże osiągnąć ten szczytny cel, by nie było już na świecie "intractable conflicts".

Bogdan Białek - psycholog, współprzewodniczący Polskiej  Rady Chrześcijan i Żydów, redaktor naczelny magazynu psychologicznego "Charaktery".

Zamach na redakcję czasopisma "Charlie Hebdo" jest wstrząsający, ponieważ wydarzył się na prawdę. Dotąd podobne scenariusze pojawiały się w filmach i powieściach sensacyjnych. Teraz okazało się, że taka rzeczywistość rozgrywa się na ulicach europejskich miast.

Nie bez znaczenia jest powtarzany przez media fakt publikowania przez redakcję "Charlie Hebdo" karykatur Mahometa. Nie chodzi o to, by traktować go jako usprawiedliwienie zamachu. Niemniej w przypadku fanatycznych ugrupowań islamskich i ich działalności można spodziewać się dalszych, podobnych reakcji. Warto tu zaznaczyć, że świat chrześcijański reaguje na podobne karykatury Boga lub Jezusa sięgając po konwencjonalne środki, jak np. rozwiązanie na drodze prawnej.  Niejednokrotnie zauważalna jest postawa zakładająca, że to Bóg sam dokona sądu nad ludźmi, którzy przedstawiają Go karykaturalnie. Niemniej szeroko rozumiana wolność słowa zakłada w krajach europejskich możliwość wydawania tego typu publikacji. Nie jest to jednak powód do zabijania ich autorów. W Europie czasy stosów i inkwizycji dawno minęły, co jest traktowane jako postęp cywilizacyjny.

Co może zrobić przeciętny chrześcijanin w tej sytuacji? Myślę, że najlepszą rzeczą jest tu modlitwa za bliskich ofiar (w luteranizmie nie modlimy się za zmarłych), oraz wszystkie osoby dotknięte tą tragedią. Tak samo trzeba modlić się za sprawców, by zrozumieli swoją winę i okazali skruchę.

Ks. Wojciech Pracki - rzecznik kościoła Ewangelicko Augsburskiego (Luterańskiego) w Polsce, proboszcz parafi w Opolu

Nie czułem rozpaczy, nie miałem także przekonania, że powinienem coś szczególnego odczuwać. Nie dlatego, że nie obchodzi mi mnie los zamordowanych ludzi. Uczę się tego, by nie reagować emocjonalnie i nie uzależniać swojego życia od wydarzeń, które dzieją się w wielkim świecie, a raczej pytać się, jak w tym wszystkim, jako chrześcijanin mogę się odnaleźć i co mam myśleć?

To kolejne wydarzenie, które - mi osobiście - pokazuje, że patrzenie na rzeczywistość i nie odnoszenie jej do Boga oraz do własnych wyborów nie ma najmniejszego sensu.

Ludzie zadają pytanie o to jak chrześcijanin powinien reagować w takich sytuacjach? Sam jestem człowiekiem wierzącym w to, że Jezus jest Bogiem, staram się ciągle sobie samemu przypominać, co i jak On myślał i działał. On sam nigdy nie reagował na złe wieści emocjonalnie, wręcz przeciwnie, mówił o tym, że to się będzie działo, i że właśnie wtedy mamy "podnieść nasze głowy, bo zbliża się nasze odkupienie".

Pytam się więc, jak wygląda to odkupienie? Jestem przekonany, że polega ono na wierze w to, że On jest obecny w naszej - nawet najbardziej - tragicznej historii; ono nie polega na załatwianiu za nas spraw, ale na tym, że człowiek zawsze może swoją tragedię przeżywać w nadziei, że zło nie ma ostatniego słowa.

Takie podejście do tych wydarzeń jest trudne, jednak nie niemożliwe.

ks. Grzegorz Kramer SJ - jezuita, duszpasterz powołań, bloger, autor książki "Męskie serce: z dziennika banity".

Mam wrażenie, że problem wolności słowa i granic tej wolności, granic żartu, towarzyszy ludzkości od zawsze. Istotą problemu jest fakt, że do tej pory nie potrafimy sobie z tym poradzić. Osobiście uważam, że takie granice istnieją i są dość wyraźne, ale - tu sprawa się komplikuje - każdy ma swoje, choć jest jedna ogólna. Każdy może mówić co chce. Każdy też może wyrazić swój sprzeciw. W innym przypadku dochodzimy do paradoksu, że walcząc o wolność słowa ograniczamy tę wolność innym. Dokonany został zamach na wolność słowa, zakażmy więc religii. Z drugiej strony korzystamy z wolności słowa i głosimy religię, ale robimy awantury z powodu obrazy uczuć religijnych. Tylko, że ten paradoks mieści się w granicach wolności słowa, bo ta wolność pozwala być głupim. Pozwala nawet ze swoją głupotą się obnosić. Granice wolności słowa kończą się tam, gdzie kończy się słowo, a zaczyna czyn. Ten czyn jest zamachem na wolność słowa. Chcę żeby moje granice żartu, wolności wypowiedzi były ograniczane przez mój wewnętrzny imperatyw kategoryczny i kulturą osobistą, a nie przez strach i obawy o życie swoje czy bliskich. Kontekst paryski to uwypukla. To właśnie tu, w redakcji "Charlie Hebdo", ta granica została przez terrorystów przekroczona. Tu dokonał się prawdziwy zamach na wolność słowa. W Paryżu ujawniła się straszna siła fanatyzmu. Paradoksalnie ujrzeliśmy też, że fanatyzm jest tak naprawdę bardzo słaby, bo cóż to za idea, moc i potęga, która widząc satyryczny rysunek sięga po karabiny maszynowe?

Potrzebujemy humoru, żartów i dystansu do siebie. Rysownik Bernardo Erlich, tak skomentował tragiczne wydarzenia w Paryżu: “The world has become so serious that humor is a risky profession." Ale najbardziej potrzebujemy, żeby bez względu na religię, denominację, rasę, płeć, poglądy polityczne i wszystko co nas może dzielić, miłowali bliźniego.

Maciej "Zuch" Mazurek - grafik, bloger. Autor blogów zuchrysuje.pl i zuchpisze.pl. Wydał książkę "Król biurowej klasy średniej."

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zamach we Francji: na progu wojny kultur
Komentarze (53)
K
KK
11 stycznia 2015, 20:33
W sprawie pogromu kieleckiego polecam ksiazke K.Kakolewskiego "Umarly cmentarz". To zbrodnia komunistyczna, wyjatkowo perfidna i godzaca w dobre imie Polski i Polakow.
HZ
historyk z IPN
15 stycznia 2015, 11:08
W sprawie pogromu kieleckiego polecam publikacje nie amatora dziennikarza, ale wybitnych polskich historyków, i także prawych: Wokół pogromu kieleckiego Miniaturka Wokół pogromu kieleckiego, pod red. Łukasza Kamińskiego i Jana Żaryna, Warszawa 2006, s. 528 (seria „Monografie”, t. 26) Tom składa się z dwóch części. Pierwszą wypełniają cztery artykuły wybitnych znawców najnowszych dziejów Polski, pozwalające głębiej wniknąć w podłoże i konsekwencje pogromu kieleckiego w lipcu 1946 r. Tekst otwierający porusza trudny temat stosunków między Polakami a Żydami w latach 1944–1946. Dwa kolejne artykuły to próby rozprawienia się z propagowanymi przez komunistów tezami – oskarżeniami podziemia o inspirowanie pogromu oraz zarzutami o bierność hierarchów katolickich w obliczu przemocy wobec Żydów. Podsumowaniem jest syntetyczne przedstawienie sporów, dyskusji i manipulacji, jakie od początku towarzyszyły pogromowi kieleckiemu. Drugą część książki wypełniają dokumenty zebrane w toku śledztwa prowadzonego przez IPN, przede wszystkim zeznania świadków. Spis treści: • Przedmowa – Janusz Kurtyka • Bożena Szaynok – „Polacy i Żydzi lipiec 1944 – lipiec 1946” • Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki – „Pogrom w Kielcach – podziemie w roli oskarżonego” • Jan Żaryn – „Hierarchia Kościoła katolickiego wobec relacji polsko-żydowskich w latach 1945–1947” • Bożena Szaynok – „Spory o pogrom kielecki” • Aneks – wybór dokumentów, wstęp Jacek Żurek Tutaj można kupić wydawnictwa IPN www.ipn.poczytaj.pl   Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu ul. Wołoska 7, 02-675 Warszawa tel (22) 581-87-78/77/76 e-mail: sekretariat.ipn@ipn.gov.pl Rejestr zmian Redakcja serwisu
Ż
żal
10 stycznia 2015, 23:53
No pięknie po prostu - pogrom kielecki, który został przeprowadzony przez władze komunistyczne aby skompromitować Polskę i utwierdzić w przekonaniu że po prostu musi być okupowana, przypisano chrześcijanom... szkoda słów na tego ignoranta
HZ
historyk z IPN
11 stycznia 2015, 12:23
Mordercami w Kielcach byli zwyczajni ludzie, m.in robotnicy, którzy opuścili fabrykę, aby przez kilka godzin dręczyć i zabijać. Poczytaj o tym w książkach, m.in. tych wydanych przez IPN. Szkoda słów na taką bezdenną głupotę i brak elementarnej wiedzy. 
P
pytajnik
12 stycznia 2015, 00:22
A pan historyk z IPN czy może od Grossa i GW? "Kieleccy Żydzi mieszkali w kamienicy na ulicy Planty 7. W jednej klatce mieszkali Żydzi syjoniści którzy mieli emigrować do Palestyny, a w drugiej klatce Żydzi z UB i PPR. Pogrom dotyczył tylko Żydów syjonistów, Żydom komunistom nic się nie stało. Rzekomą ofiarą Żydów miał być Henio Błaszczyk, według Kąkolewskiego syn konfident UB w NSZ. Henio, wyuczony przez UB roli ofiary, zeznał milicjantom, że był wraz z innymi polskimi dziećmi więziony w piwnicy kamienicy na ulicy Planty 7 – w rzeczywistości kamienica nie miała piwnicy. Henio zeznał także, że Żydzi zamordowali jedenaścioro dzieci i wytoczyli z nich krew. Z komisariatu MO wyszła grupa złożona z: milicjantów umundurowanych i po cywilnemu, rzekomej ofiary, jej rodziny i sąsiadów. Grupa idąc zachęcała mijanych ludzi by się do niej przyłączali - było to niezwykłe, bo w tamtych czasach wszelkie zgromadzenia były surowo zakazane.(...)" [url]http://www.prawy.pl/historia/3417-67-rocznica-pogromu-kieleckiego-jak-bylo-naprawde[/url]
HZ
historyk z IPN
15 stycznia 2015, 11:10
No  z tego choćby opisu nie wynika, że w mordzie kieleckim brali udział zwykli przechodnie, kielczanie, chrześcijanie.
HZ
historyk z IPN
15 stycznia 2015, 11:11
Być może po to właśnie "przeprowadzono" ten pogrom, ale to nie znaczy, że nie rękoma porządnych chrześcijan. Trochę logicznego myślenia się przyda, nawet zacietrzewionym głowom.
G
gng
10 stycznia 2015, 21:55
Na progu wojny kultur autorytety są żenująco powierzchowne. Znacznie lepiej prezentują swoje opinie komentatorzy na forum.
Kamila
10 stycznia 2015, 21:06
Przeczytajcie, proszę [url]http://pochwalony.eu/2015/01/09/6-waznych-pytan-w-sprawie-charlie-hebdo/[/url] Nic nie usprawiedliwia morderstwa - ale może zaczniemy dyskutować także nad tym, czy wolność wypowiedzi jest wartością nadrzędną. Czy istnieją granice żartu. I najważniejsze - co z wolnością wyznania czy prawa do poszanowania osób i przekonań. Tak na przyszłość. 
Kamila
10 stycznia 2015, 21:08
i absolutnie nie ze strachu przed następnymi zamachami. Dla zasady.
Kamila
10 stycznia 2015, 21:31
we czwartek, nie wiedząc nic o zamachu, zobaczyłam na ekranie napis "Jezus Charlie". Oczywiście, źle odczytałam, było to "Je suis Charlie" - ale czy to nie symptomatyczna pomyłka?
L
leszek
10 stycznia 2015, 23:01
Jeśli autor tego tekstu uważa, że kluczem do wyjaśnienia tego wydarzenia jest analiza treści publikowanych na łamach "Charlie Hebdo", to jest jednym z tych biblijnych głupców, którzy mają oczy, ale nie widzą, mają uszy, ale nie słyszą i mają rozum, ale się nim nie posługują.  To jakieś całkowite pomieszanie pojęć, co innego jest osąd na temat treści tam umieszczanych , a co innego jest terrorystyczny atak i morderstwo.
A
a-psik
10 stycznia 2015, 23:30
Tak, publikowane treści na pewno nic wspólnego z zamachem nie mają i to tylko pechowy zbieg okoliczności. Kolega za to jest, jak rozumiem, biblijnym mędrcem?
KR
Krzysiek Runiec
11 stycznia 2015, 10:58
Autor nie uważa, autor stawia pytania. Nie daję sobie monopolu na wiedzę, ba nawet w tym zakresie sibie nie ufam. Niemniej uważam,że redaktorzy przyczynilili się w pewnym stopniu do tragedii. Zjekiegoś powodu terroryści wybrali tę właśnie redakcję. 
L
leszek
13 stycznia 2015, 11:23
W innym zamachu terrorystycznym napastnik wziął zakładników w sklepie koszernym. Sugeruję więc być konsekwentnym i przeprowadzić analizę, dlaczego przestępca wtargnął do tego sklepu - co tam sprzedawano, jaka jest oferta i struktura asortymentu - jaki jest profil  klientów - jakie sa poglądy polityczne, wyznanie religijne i orientacja seksualna personelu  - może tam znajdziemy blużnierców, obrazoburców i sodomitów i klucz do rozwiązania zagadki - źródło finansowania sklepu itp itd. Sugeruję jednak być konsekwentnym.
A
a-psik
10 stycznia 2015, 18:55
Francuska "wolność słowa" w praktyce, co ciekawe również związana z Charlie Hebdo. I za co kilka lat temu pewien rysownik natychmiast wyleciał tam z pracy, a francuscy "intelektualiści" trzęsli się z oburzenia: [url]http://www.rp.pl/artykul/172591.html[/url]
10 stycznia 2015, 18:49
A ja pytam o proporcje. Gdzie jest informacja o 2000 zabitych w tym samym czasie? [url]http://www.theguardian.com/world/2015/jan/09/boko-haram-deadliest-massacre-baga-nigeria[/url]
Grzegorz Kramer SJ
12 stycznia 2015, 17:32
Równie dobrze możesz zapytać: gdzie informacja o górnikach i lekarzach? Jest konkretny temat i o tym jest ten tekst. 
12 stycznia 2015, 22:58
Właśnie o to mi chodzi: Nie ma tematu 2000 ludzi zabitych w tym samym czasie. DLACZEGO? Zobacz jakie są informacje w zakładce Deonu Wiadomości: jest o górnikach jest o lekarzach - a gdzie o 2000 zabitych?
12 stycznia 2015, 23:19
Grzegorz dlaczego jak dwu facetów strzela do ludzi to jest temat a jak dwie dziewczynki w samobojczym ataku w tym samym czasie zabijają ludzi na bazarze to nie jest temat? Daruj sobie sarkazm i błyskotliwą odpowiedź. Dlaczego nikt nie upomni się i o te dziewczynki ani ich ofiary Dlaczego muszę być wołającym kamieniem?
13 stycznia 2015, 10:05
Piszesz: "Nie musisz, chcesz." Ok Masz rację. Zapytam dalej: Dlaczego DEON nie musi ani nie chce?
13 stycznia 2015, 11:10
[url]http://www.deon.pl/wiadomosci/swiat/art,20116,wydarzenia-we-francji-to-tylko-margines.html[/url] No proszę... czyżby reakcja? Na razie omówienie cudzej publikacji ale...
W
Witek
10 stycznia 2015, 18:32
Kiedy czytam te nienawistne komentarze pod adresem ofiar, komentatorów i portalu Deon to myślę, ze ich autorzy niewiele różnią się od morderców - islamistów. Ta sama pycha z posiadania jedynie słusznej wiary, ta sama niechęć do innego. Tylko odwagi brak by chwycić za kałacha i zlikwidować te lewackie pomioty i wstrętnych ateistów. Zgroza. I oni śmią nazywać siebie chrześcijanami.
S
Szczery
10 stycznia 2015, 18:49
Myślisz? Wątpie.
M
Maciej
10 stycznia 2015, 19:19
te "ofiary" zarabiały na obrażaniu religii i uczuć innych ludzi, a garstka ilsmistów na bliskim wschodzie i afryce ma pretekst aby mordować i prześladować miliony ludzi, którzy mają  wartości inne niż nienawiść i pogarda. 
P
Pavco
10 stycznia 2015, 16:49
Trzeba być idiotą żeby w taki sposób drwić z Mahometa. Redaktorzy gazety zginęli śmiercią idiotów, bezmyślnych prymitywów nie przewidujących konsekwencji swych działań. Wnoszę o nagrodę Darwina.
D
demokracja.net
10 stycznia 2015, 12:21
W pewnym kraju kulturą i techniką górującym nad innymi narodami wybuchł but w więzieniu, przestępcy jednego strażnika zabili młotkiem, drugiego zastrzelili a trzeciego spalili w piecu krematorium. Nie było wówczas wątpliwości kto popełnił przestępstwo, bo sumienni strażnicy mieli przyznane prawo aby znęcać się fizycznie i psychicznie nad więźniami, a byli w tym tak gorliwi, że Bóg pozwolił aby otrzymali swą zapłatę.
P
przemyślałem
10 stycznia 2015, 08:49
jeżeli to jest wojna kultur, to najbardziej groźną kulturą jest tzw. wolność słowa. Wyobraźcie sobie, że rysownicy kpią z gejów: żyliby, tylko w więzieniu. Dawanie policyjnej ochrony ludziom obrażającym notorycznie innych ludzi jest potwornym błędem państwa
P
piotr
10 stycznia 2015, 08:31
Napisano "Zamach na redakcję czasopisma "Charlie Hebdo" jest wstrząsający, ponieważ wydarzył się na prawdę", ale już w języku angielskim bezbłędnie "The world has become so serious that humor is a risky profession". Cytowanie bez tłumaczenia angielskich zdań wg piszącego w obecnych czasach jest ok :), ale mnie się wydaje, że własna tożsamość, też ta językowa, jest najważniejsza. Autor uznał, że wypada wyjść na światłego i pochwalić się znajomością angielskiego, jednocześnie kompromitując się nieznajomością polskiej ortografii.
M
Michał
10 stycznia 2015, 08:36
A autor tego komentarza kompromituję się brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem. Cytowana wypowiedź, a później przytaczana angielska pochodzi od DWÓCH RÓŻNYCH autorów, bo w materiale wypowiada się ich kilku. No, ale brawo ;) 
P
piotr
10 stycznia 2015, 13:49
Zakładam, ze to były wypowiedzi, czyli ktoś musiał to przełożyć na słowo pisane, zredagować tekst. Panie Michale lub po prostu Michałku jeszcze, dam ci radę, jakiej udzieliła jedna z postaci dramatu "Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna" Bresana lokalnemu mędrkowi, "zdejmij spodnie, potem gadaj, lżej ci będzie".
WD
Wujek Dobra Rada
10 stycznia 2015, 07:22
"Niemniej szeroko rozumiana wolność słowa zakłada w krajach europejskich możliwość wydawania tego typu publikacji." No właśnie... jak to jest. Z jednej strony rysownicy mogli i mogą obrażać muzułmanów do woli (pod nazwą wolność słowa), a tymczasem szopka lub Bożonarodzeniowa choinka tu czy tam jest zabraniana, bo uraża muzułmanów. Czy ktoś to rozumie?
.
...
10 stycznia 2015, 11:44
Owszem. Wszystko interpretuje się tak jak w danej chwili lewactwu pasuje, wcale nie musi być logicznie i konsekwentnie. Logika jest tylko jedna - stworzyć ateistyczne, maksymalnie zdemoralizowane i zdegenerowane społeczeństwo. Cała reszta, jak "wolność słowa", "praworządność" czy "tolerancja", służy wyłącznie zwodzeniu i tumanieniu ludzi aby się zbyt szybko nie zorientowali do czego się w rzeczywistości zmierza. Z religijnego punktu widzenia sprawa też jest dosyć jasna - prostowanie ścieżek przed Antychrystem.
jazmig jazmig
10 stycznia 2015, 07:17
Idę o duży zaklad, że ten szmatławiec nie naśmiewał się z Żydów. Jeżeli kultura ma polegać na tym, że naśmiewa się z czyichś uczuć religijnych, to taka kultura jest wstrętna.
M
Michał
10 stycznia 2015, 07:32
Zakład przegrany: http://bit.ly/1sgp6vI
WD
Wujek Dobra Rada
10 stycznia 2015, 07:49
Wbrew temu co się może wydawać, głównym przeciwnikiem Żydów w Europie Zachodniej jest lewica.
L
leszek
10 stycznia 2015, 10:33
Jeśli będziesz zastanawiał jakiego rodzaju rysunki "Charlie Hebdo" to rzeczywiście niewiele zrozumiesz co się stało. To dokładnie jak ze znaną anegdotą o palcu mędrca wskazującyc na Księżyć i głupcu.
N
Natalia
10 stycznia 2015, 06:06
Nie podoba mi się ten atykuł. :( Poproszono o komentarz ludzi niewierzących i to się niestety czuje w ich wypowiedziach. Francja jest krajem, w którym elity nienawidzą ludzi wierzących i wszelkich religii. Elity nie interesują się wrażliwością zaszczuwanych środowisk, które są tak naprawdę bezbronne. Zgadzam się z radą, aby próbować bronić się przed taką nienawiścią metodami prawnymi, tylko że to prawo nie działa nawet w Polsce. Obrażanie uczuć religijnych jest wszechobecne mimo że prawo tego zabrania. Biznes zarabiający na aborcji, in vitro, antykoncepcji, erotyce,homoseksualzimie ransseksualizmie płaci polskim mediom miliardy, a wszyscy chrześcijanie i muzułmanie niecałe 100 mln. To jest korzeń wszelkich interpreatacji na niekorzyść ludzi wierzących. W korupcyjnym systemie nie ma miejsca dla religii, bo przeszkadzają koncernom w ich interesach. Nie pochwalam zamachu na rysowników z Francji, ale postawa świata i innych mediów jest pełna hipokryzji.
Grzegorz Kramer SJ
10 stycznia 2015, 07:05
Z tego, co wiem jestem człowiekiem wierzącym. W grupie komentatorów jest również - pastor (też wierzący). Trzymajmy się faktów. 
M
Michał
10 stycznia 2015, 07:33
Na 6 komentatorów niewierzący jest... uwaga... 1! 
N
Natalia2
10 stycznia 2015, 09:27
Wierzący czy nie, ale lewusy na pewno. Wierzących jest 2 na 7, a przynajmniej taki status im z urzędu "się należy". Z czego jeden lewicujący, a drugi nawołuje do trzymania się faktów sam opierając się na przekonaniach. 
Mikołaj Cempla
10 stycznia 2015, 11:04
Bogdan Białek - wierzący katolik, Grzegorz Kramer - jezuita, Wojciech Pracki - ksiądz luterański, Andrzej Ahmed Saramowicz - wierzący muzułmanin... Chyba nie doczytała Pani do końca.
R
radek
10 stycznia 2015, 12:44
To są niestety standardy Deonu.pl I wiekla szkoda. Kiedy powstał ten potral, miałem wielki nadzieje, że jezuici, że nowe medium itp. Ale z żalem widzę, że to medium się stacza, a raczej już stoczyło do pozycji niemal jedynie katolickiego skandalisty, który lubuje się w relatywizowaniu spraw Kościoła. No bo jak można propagować niektóre twierdzenia Sawki zawarte w tym tekście?
N
Natalia
10 stycznia 2015, 17:42
Przyznam się, że nie doczytałam tytułów przy nazwiskach, a swoje odczucie oparłam na treści przeczytanych w artykule wypowiedzi. Tytuły znaczą dla mnie niewiele, bo ks. Adam Boniecki czy ks. Lemański to też ponoć wierzący ludzie. Nie chcę oceniać autorów, niech Pan Bóg ocenia Waszą wiarę. Przepraszam, jeśli mój komentarz był zbyt uogólniający i krzywdzący. Po prostu artykuł jest dla mnie zbyt relatywizujący problem. "Z drugiej strony korzystamy z wolności słowa i głosimy religię, ale robimy awantury z powodu obrazy uczuć religijnych." - to brzmi trochę, jakby autor miał pretensje do ludzi wierzących, że ich uczucia religijne są urażane. Francja jest chora z nienawiści wobec ludzi wierzących, więc problem jest złożony. Jedni próbują beznadziejnej walki na gruncie prawnym, kolejni starają się nie czytać prasy, inni zaciskają zęby, następni sięgają po broń. Trudno bronić tych ostatnich, ale media lewicowe nie mają sobie nic do zarzucenia. Mam wrażenie, że cała akcja Zachodu w "obronie wartosci europejskich" ma na celu utwierdzenie mediów w nienawiści do ludzi wierzących.
5
5719
10 stycznia 2015, 18:25
Przecież Pani w ogóle nie czytała tego artykuł¨! Ładnie to tak kłamać? Ładnie to tak jawnie grzeszyć?
N
Natalia
10 stycznia 2015, 21:21
A ładnie to tak sugerować kłamstwo, którego nie było i na temat  którego nie ma się większej wiedzy ? To nie jawny grzech i zbyt pochopny osąd ? Nie chciałam urazić autorów, więc przepraszam. Wczytałam się w treść merytoryczną, a nie w opisy przy nazwiskach, które zresztą wcale nie przekonują, że zaproszono do komentowania tylko ludzi wierzących (rysownik, bloger, korespondent wojenny, psycholog itp.).  Większość artykułów na Deon.pl mi się podoba, ale ten mnie nie zachwycił i mam do tego prawo. Wybrzmiał dość relatywistycznie. Zabrakło mi podkreślenia, że złem jest zarówno zabijanie ludzi, jak i urażanie uczuć religijnych. Ze wszystkich artkułów na ten temat najbardziej spodobał mi się komentarz "Pusta uderza w pustkę" na gosc.pl. http://gosc.pl/doc/2311532.Pustka-uderza-w-pustke Polecam.
I
i
10 stycznia 2015, 05:35
Gdy komuś przychodzą watpliwości co do treści jakie prezentuje Koran Koran wzywa do czytania Bibli. Muzulmanie mogą sie zwracać do Boga jak dobrego sędziego, albo stawiać na pierwszym miejscu Mahometa, albo czytać Koran literalnie i go traktować jak Boga, brak im ewangelii Jezusa choć o nim i o Maryji jest całkiem sporo w Koranie, dlatego niektórzy z nich ulegają wezwaniom do zabijania niewiernych których to wezwań jest sporo. Np.   9:30 Żydzi powiedzieli: "Uzajr jest synem Boga." A chrześcijanie powiedzieli: "Mesjasz jest synem Boga." Takie są słowa wypowiedziane ich ustami. Oni naśladują słowa tych, którzy przedtem nie wierzyli. Niech zwalczy ich Bóg! Jakże oni są przewrotni! 9:31 Oni wzięli swoich uczonych w piśmie i swoich mnichów za panów, poza Bogiem, i Mesjasza, syna Marii. A rozkazano im przecież czcić tylko Boga Jedynego. Nie ma boga, jak tylko On! Jakże On bardziej godny jest chwały aniżeli to, co oni Jemu dodają jako współtowarzyszy! 9:32 Oni chcą zagasić światło Boga swoimi ustami, lecz Bóg nie dopuści do tego, by nie uczynić pełnym Swojego światła, chociażby niewierni czuli do tego wstręt.to cała historia. Pobożni Żydzi też zabili Jezusa bo bluźnił.
R
radek
9 stycznia 2015, 23:14
A to jeszcze lepsze: "należy się na to zgodzić", ale "oczywiście można protestować". :) Znów Deon robi ludziom wodę z mózgu :)
P
pelc
10 stycznia 2015, 18:27
A kto tobie zrobił wodę z mózgu? Obawiam się, ze tam nawet wody już nie ma, bo ci czacha mocno paruje nienawiścią, hejterze.
R
radek
9 stycznia 2015, 23:09
Jeśli atakujemy wszystkich, to w sumie nie atakujemy nikogo? Ładne rzeczy wygadują te deonowe autorytety? Nie skorzystam ze wskazówki :)
W
www
9 stycznia 2015, 22:38
"Jeśli atakujemy wszystkich, to w sumie nie atakujemy nikogo." - nie zgadzam się z taką tezą.
L
leszek
9 stycznia 2015, 17:03
"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle."  Ubzrojeni w AK mordercy zabili bezbronnych ludzi, których jedyną "bronią" był ołówek i papier. Ale prawdziwym celem tych morderców było zamordowanie dusz, zatrucie nienawiścią i żądzą odwetu.  Z mordercami poradzi sobie policja, ale przecież nie jesteśmy bezbronni wobec tych, którzy chcą także zabić nasze dusze. Czy nie jest znakiem z nieba, że Kościół właśnie teraz zaczął rozpoznawać świętość u bł. Jerzego Popiełuszko, który posługa i nauczanie było pod wezwaniem "Zło dobrem zwyciężaj". Wcale nie jesteśmy samotni w tej walce, mamy potężnych sojuszników.
A
a-psik
9 stycznia 2015, 23:15
Jest dokładnie na odwrót - islamiści zabijają ciało, czerwona zaraza zabija dusze.