Żeby flaga była czysta

Krzysztof Wołodźko

Od kiedy zaczęło się Euro 2012 i na wielu domach, samochodach i tym podobnych miejscach znalazła się biało-czerwona flaga, towarzyszyło mi pewna wątpliwość, dotycząca patriotyzmu w czasach pop-kultury. Igrzyska właśnie się skończyły, czas na refleksję.

"Futbolowy patriotyzm" jest czymś mocno efemerycznym, wariacją wokół starego hasła: "chleba i igrzysk".

Nie umiałem tej wątpliwości jasno wyrazić, gdy zupełnie niedawno, na blogu znajomego blogera, Krzysztofa Osiejuka, przeczytałem notkę "Zdjęcia nie będzie, czyli jeszcze o znakach". Krzysztof znany jest szerszej publice jako Toyah (i jako autor książek: "O siedmiokilogramowym liściu i inne historie" oraz "Twój pierwszy elementarz"). Wzmiankowana notka pochodzi sprzed dobrych dwóch tygodni i tak się zaczyna: "Wracaliśmy rano z kościoła, patrzymy, a tu na trawniku, pod drzewem, pod samym domem leży biało-czerwona flaga, taka jaką przez ostatnie dwa tygodnie przyczepiali do szyb samochodów nasi futbolowi patrioci. Widok tej chorągiewki, takiej brudnej, zmiętoszonej i znienawidzonej, zrobił na mnie takie wrażenie, że popędziłem do domu po aparat, z myślą taką, że zrobię jej zdjęcie, napiszę o tym tekst i go właśnie tym zdjęciem zilustruję. Zdjęciem tej nikomu już dziś niepotrzebnej biało-czerwonej flagi. Kiedy wychodziłem ponownie z domu, wpadłem akurat na jakiegoś pana z małą dziewczynką, która niosła tę właśnie chorągiewkę, a jej ojciec - bo to był niewątpliwie ojciec - mówił do niej: »Przyjdziemy do domu, to ją wypierzemy. Żeby była czysta«".

W innej z jego notek znalazłem z kolei informację, że pełno takich biało-czerwonych flag walało się w warszawskiej Strefie Kibica, razem z innym - proszę wybaczyć - odpadami po euforii i niespełnionych nadziejach. Mocno napisane? Cóż, nie ja te biało-czerwone chorągiewki rzucałem na ziemię czy do koszy na śmieci.

DEON.PL POLECA

Właśnie notka Toyaha uświadomiła mi naturę moich wątpliwości co do pop-patriotyzmu. Mamy taki oto gadżet, czyli polską flagę, dodawaną np. ze stosownym logo do zgrzewki piwa którego marka jest zresztą własnością zagranicznego koncernu. Jeśli napiszę, że nie po to ludzie przelewali krew za biało-czerwoną, żeby służyła jako tło dla reklamy piwa, to zabrzmię strasznie marudnie i staroświecko. Nic jednak nie poradzę, że tak to właśnie widzę i swojej perspektywy nie zamierzam zmieniać. Do tego mamy te biało-czerwone chorągiewki, które w trakcie lub po skończonej zabawie zostały wyrzucone jak niepotrzebne śmieci.

Zdaję sobie sprawę, że rzucona na ziemię biało-czerwona chorągiewka to nie to samo, co dokonane z całą premedytacją, prowokacyjne wetknięcie polskiej flagi w psią kupę. W drugim przypadku można mówić o złej woli, w pierwszym o lekkomyślności, niefrasobliwości, płytkości, powierzchowności "patriotycznych" uczuć. Dlatego mam jednak spore wątpliwości, czy te okołosportowe, masowe emocje towarzyszące wielu rodakom w czasie Euro 2012 mogę nazwać patriotyzmem we właściwym tego słowa znaczeniu. Czy mamy tu do czynienia raczej ze zbiorowym nastrojem, psychologią tłumu, efemerycznym niby-patriotyzmem, który jest przede wszystkim wariacją wokół starego hasła: "chleba i igrzysk".

Mój poprzedni felieton o Januszu Korczaku wzbudził sporą dyskusję. Dlatego pozwolę sobie, właśnie w kontekście symboli narodowych, na jeszcze jeden cytat dotyczący tej postaci. We wrześniu 1939 roku Korczak był lekarzem wojskowym. Nie zdjął munduru, gdy Warszawa była już okupowana. Igor Newerly w "Żywym wiązaniu" wspomina: "Wyraziłem zdziwienie, że wciąż widzę [Korczaka] w tym uniformie, nigdy nie zdradzał do niego sentymentu, przeciwnie… - Tak, dawniej. Teraz co innego. - Panie doktorze, to nie ma sensu. Pan prowokuje wprost hitlerowców, świecąc im w oczy mundurem, w którym nikt już nie chodzi. - Właśnie, nikt już nie chodzi, to mundur zdradzonego żołnierza - odrzekł, ucinając dyskusję na ten temat".

Myślę zatem znów o Korczaku. I o tym człowieku wspomnianym przez Toyaha, który podniósł z ziemi biało-czerwoną chorągiewkę, rzecz, która rzucona na ziemię stała się śmieciem. Mężczyzna przywrócił jej cześć, mówiąc do dziecka: "Przyjdziemy do domu, to ją wypierzemy. Żeby była czysta". Nie wiem, czy w czasie meczy polskiej reprezentacji krzyczał: "Polska. Biało-czerwoni". Czy w ogóle go te rozgrywki obchodziły. A może gorąco kibicował drużynie Smudy. W każdym razie, zrobił znacznie więcej, sprawił, że flaga znów stała się czysta.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Żeby flaga była czysta
Komentarze (24)
C
czytelnik
5 lipca 2012, 09:43
Ależ my jesteśmy tacy sami. Jeśli ktoś mówi cokolwiek źle o Polakach, to nie zdobędzie szacunku w naszym kraju, niezależnie od tego, czy ma rację, czy nie. To prawda, że niewiele jako naród mamy na sumieniu, zwłaszcza "w porównaniu", ale święci nie jesteśmy. Mimo to żadnej krytyki pod naszym adresem przyjąć nie chcemy, winy naszego narodu bagatelizujemy. Zresztą sam też tak robię. Zresztą, co to znaczy być Polakiem. Sam rodowód nie wystarczy. Niejeden Polak pochodzenia żydowskiego (choćby Bolesław Leśmian, Berek Joselewicz, Dow Ber Meisels i dziesiątki innych) czy tatarskiego (Henryk Sienkiewicz - nie do wiary, prawda?) był bardziej Polakiem, niż wielu spośród nas. W czasie kampanii wrześniowej w obronie Polski walczyło 120 tysięcy żołnierzy pochodzenia żydowskiego i to pomimo zwariowanego antysemityzmu w II RP w wydaniu Dmowskiego i jego fanatyków. Zresztą prawdopodobnie Dmowskiemu zawdzięczamy fakt, że w czasie kampanii wrześniowej byliśmy okrążeni przez wrogów. Kto miał nam pomóc, Ukraińcy? Których zdradził w imieniu Polski po wojnie polsko-bolszewickiej i których 10 milionów umarło, pośrednio z naszej winy, z głodu, pod rządami Stalina? Jesteśmy porządnym narodem, ceniącym wolność wszystkich ludzi, który rzadko wyciągał rękę po ziemie, które do nas nie należały, ale gdybyśmy w XX stuleciu mieli więcej rozwagi, uniknęlibyśmy wielu nieszczęść, które nas spotkały.
SO
Słonimski o Żydach
5 lipca 2012, 07:38
Trudno jest kochać i co godzina obliczać, wiele to kosztuje i jaki to zysk przynosi. Stosuje się to zarówno do Żydów miejscowych — fałszywych syjonistów, jak i do tych zasymilowanych "Polaków z trzydniowem wymówieniem", którzy bardzo kochają Polskę, ale jeżeli broń Boże coś się zdarzy — to już nie tak bardzo. Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzieć. Panowie z żydowskich pisemek biadają, że stałem się antysemitą, gdyż napisałem kiedyś parę słów ujemnych o Żydach. — "Wnuk Zeliga Słonimskiego wymyśla na Żydów!"
W
wanda
5 lipca 2012, 00:12
@istotnie-Dobrze że wspomniał pan Ludwika  Hirszfelda.W swej książce"Historia jednego życia"pisał,że  boi się,że jego rodacy za mamonę  zniosą odpowiedzialność  z Niemców za Holokaust,a być może obciążą nim Polaków.Książkę pisal w czasie,kiedy był w Gettcie,a potem będąc ukrywany przez Polaków.Co do flagi-Amerykanie mają ją wszędzie.Pewnie nie raz  upada na ziemię z samochodów,festynów i nikt o to larum nie podnosi.Na moim domu polska flaga  łopocze od lat.
I
istotnie
4 lipca 2012, 21:40
Można być Żydem i polskim patriotą. Jak Wildstein.  jak Antoni Słonimski,  słynny poeta, pisarz, dramaturg i eseista pochodzenia żydowskiego. Antoni Słonimski już w latach 20. niejednokrotnie dawał wyraz swemu ogromnemu rozdrażnieniu z powodu wymierzonych w niego w związku z jego polskością ataków szowinistów żydowskich. Nieugiętym obrońcą Polski, polskości przeciw wszelkiego typu oszczercom, także żydowskiego pochodzenia, był poeta Marian Hemar (Jan Marian Herscheles), mistrz satyry politycznej. wciąż tak mało znany list Ludwika Hirszfelda pochodzenia żydowskiego do Jerzego Borejszy z 27 października 1947 r., w którym ubolewał, że "nacjonaliści żydowscy nienawidzą Polaków więcej niż Niemców, i że świadomie lub nieświadomie idą w kierunku proniemieckim...
C
czytelnik
4 lipca 2012, 14:38
4. Czy Korczak nie zachwycał się kibucami i nie wychowywał dzieci do życia w kibucach? Czy nie jeżdził do Palestyny w latach 30-tych w tym celu? Nie. Nie wychowywał. Kolejne kłamstwo. Nie zachwycał się nimi. Kolejne kłamstwo. Wizytował je. Jeździł. I co z tego? Oczywiście coś złego? 5.Czy Korczak nie był teozofem? Tego w wikipedii, którą przywoływałeś, nie ma. Co więcej, skoro był Żydem i nie był ochrzczony, to wszyscy poza tobą zdają sobie sprawę z tego, że nie był chrześcijaninem. Ale dla ciebie najistotniejsze jest to, że był inny, niż ty, a nie to, że przyczyniał się do krzewienia chrześcijaństwa, wychowując dzieci w sierocińcu zgodnie z ich religią. Przed wojną tacy jak ty też próbowali go niszczyć. Ale to było przed Holokaustem. Można starać się zrozumieć tych głupców. Ciebie zrozumieć się nie da. Jesteś jak neonaziści. Powszechnie wiadomo, że to, co robią, jest złe, ale i tak to robią. Korczak zrobił wiele dobra, tak wiele, że trudno to wszystko ogarnąć. To, o czym napisałeś, nie oznacza, że zrobił coś złego. Ale ty chcesz, żeby to było złem i tak to prezentujesz. To nic nie mówi o Korczaku, za to bardzo wiele mówi o tobie.
C
czytelnik
4 lipca 2012, 14:35
@szary Bohaterze i wzorcu moralny. Dziękuję za uznanie, ale moja skromna osoba zdecydowanie nie zasługuje na te i inne wyżej pomienione honory. Oczywiście, że nie. Nie wiesz, co to satyra. Udzielone mi dobre rady proszę uprzejmie zastosować do siebie. Nie da się, musiałbym zacząć kłamać i obrażać dobrych ludzi, którzy nic złego mi nie zrobili. Nie da się. Więc nie bełkocz. Czuję się zakłopotany, czy nie za dużo na mój temat? Kosztem merytoryki? Ty o Korczaku, ja o tobie. Wolałbym o Korczaku, bo miałbym przynajmniej coś dobrego do powiedzenia. 1. Czy Goldszmit - Korczak nie był czynnym współzałożycielem syjonistycznej Ha-Szomer Ha-Cair w 1916r. w Wiedniu? Był. Chciał założyć harcerstwo. Rzeczywiście jest się o co czepiać. Bardzo źle zrobił. [Ta znakomita skautowa :-)) organizacja wykształciła wielu wybitnych (i mniej wybitnych) janczarów komunizmu, którzy chcieli stworzyć "nowy, lepszy świat"]; Na tej podstawie można stwierdzić, że ty odpowiadasz za antysemityzm w Polsce. A co tam, nawet wstecz - między innymi za pogrom kielecki. Nie ma co, jesteś przestępcą. 2. Czy Korczak nie był od lat 20-tych masonem alias wolnomularzem w loży - jak ona się nazywała? "Gwiazda Morza"? Był masonem. Czy jako mason zrobił coś złego? Tylko otępiały z nienawiści umysł, który nic nigdy nie zrobił dla innych, wydaje wyroki na ludzi w oparciu o ich przynależność klubową. Czy narodowość. Niezależnie od tego, co w swoim życiu zrobili. 3. Czy Korczak nie był przypadkiem, jako polski patriota oczywiście, współtwórcą gazety żydowskiej mniejszości " Nasz Przegląd"? Można być Żydem i polskim patriotą. Jak Wildstein. Oczywiście ktoś tak ograniczony jak ty nie jest w stanie tego pojąć. cd..
S
szary
4 lipca 2012, 12:51
@szary . Bohaterze i wzorcu moralny.  Dziękuję za uznanie, ale moja skromna osoba zdecydowanie nie zasługuje na te i inne wyżej pomienione honory.  Udzielone mi dobre rady proszę uprzejmie zastosować do siebie.   Czuję się zakłopotany, czy nie za dużo na mój temat? Kosztem merytoryki?    A propos:   1. Czy Goldszmit - Korczak nie był czynnym  współzałożycielem syjonistycznej Ha-Szomer Ha-Cair w 1916r. w Wiedniu? [Ta znakomita skautowa :-)) organizacja wykształciła wielu wybitnych (i mniej wybitnych) janczarów komunizmu, którzy chcieli stworzyć "nowy, lepszy świat"];  2. Czy Korczak nie był od lat 20-tych masonem alias wolnomularzem w loży - jak ona się nazywała? "Gwiazda Morza"?  3. Czy Korczak nie był przypadkiem, jako polski patriota oczywiście,  współtwórcą gazety żydowskiej mniejszości " Nasz Przegląd"?  4. Czy Korczak nie zachwycał się kibucami i nie wychowywał dzieci do życia w kibucach? Czy nie jeżdził do Palestyny w latach 30-tych w tym celu?  5.Czy Korczak nie był  teozofem?
ZF
zanieczyścić flagę
4 lipca 2012, 11:46
Masoneria to, jak ujawnia bp Pelczar, organizacja, której podstawowy cel jest „zarówno religii jak i społeczeństwu wrogi”. Jest nim bowiem, według słów Leona XIII „obalenie z gruntu wszelkiej karności religijnej i państwowej, jaką instytucje chrześcijańskie wytworzyły”. Masoneria zmierza do „obalenia ołtarza i tronu”, przejęcia władzy nad ludzkością, która pod wpływem działania sekty byłaby „wolna od przesądu”. Mason to człowiek, który jest „sam dla siebie bogiem, kapłanem i królem”. Masoneria to więc, jak pisze Święty, „sekta antyreligijna”, która dąży do „usunięcia religii Chrystusowej” i „zastąpienia jej swoją religią, to jest kultem natury i ubóstwieniem człowieka, jako też do obalenia Kościoła, by zamiast niego stać się Kościołem świata”. Masoneria jest również „apoteozą rewolucji z 1789 r.” „instytucją polityczną”, która „dąży do opanowania władzy i przekształcenia społeczeństwa według swoich ideałów”. Jest też organizacją ludzi, którzy stawiają się ponad innymi, ponad człowiekiem i Bogiem, prawem moralnym i stanowionym, organizacją posługującą się „kłamstwem, obłudą, bezprawiem”, organizacją, której „podstawą i przyczyną jest występek i zbrodnia”. Podstawowe zasady masonerii mają, jak pisze bp Pelczar, charakter religijny. Czynią one z niej formację sensu stricte pogańską ujawniającą w teorii i praktyce istotę pogaństwa, które zmierza do utworzenia „królestwa nierządnicy babilońskiej” — królestwa szatana. Święty ujawnia satanizm masonerii, funkcjonujący w jej ramach kult Lucyfera. „Podściółką” masonerii jest „upadek wiary i obyczaju”. Jej „sojusznikami” są liberalizm, materializm, socjalizm. Skuteczna walka z nią może nastąpić tylko poprzez „umocnienie ducha chrześcijańskiego”, co doprowadziłoby do wyeliminowania wszystkich tych czynników, które ją umacniają.
C
czytelnik
4 lipca 2012, 09:40
@szary 1. Choćbyś nie wiem, co jeszcze "inteligentnego inaczej" napisał, nie jestem alter ego autora. 2. Twoje "życzliwe uwagi" to nic innego, jak podejrzenia, kalumnie i niedomówienia, które mają na celu znieważenie jednego z najważniejszych polskich autorytetów moralnych. 3. Nazywając mnie w innym wątku małpą i kłamcą do kwadratu, w odpowiedzi na to, że nazwałem cię kłamcą i prostakiem, nie podajesz uzasadnienia. Mogę więc spokojnie stwierdzić, że bredzisz: w przeciwieństwie do ciebie, nigdy nie kłamię, a małpą nie jestem z pewnością :) Ty natomiast kłamałeś - twoje kłamstwo polegało na powycinaniu fragmentów wypowiedzi Korczaka w taki sposób, żeby świadczyły przeciwko niemu. Prostakiem jesteś, ponieważ znieważasz niewątpliwy autorytet moralny, kogoś lepszego od ciebie, tylko po to, żeby poprawić swoje własne mniemanie o swoim nędznym charakterze. Prawdopodobnie nic w życiu nie osiągnąłeś, bo jesteś zbyt ograniczony, a ponieważ tego nie rozumiesz, szukasz wytłumaczenia w ogólnoświatowym spisku syjonistycznym, którego przedstawicielem jest wg ciebie Korczak. Twoje zacietrzewienie jest żałosne. Od pseudoargumentów opartych na kłamstwie, przechodzisz do wyzwisk, byle tylko karmić swoją chorą ambicję - której przecież nie masz czym innym zaspokoić. Życzę miłego dnia. Idź nakrzycz po swojemu na jakąś przypadkową staruszkę, podeptaj kilka mrówek i przestrasz jakieś dziecko, ale oczywiście najpierw upewnij się, że nie będzie konsekwencji. Bohaterze i wzorcu moralny.
S
szary
4 lipca 2012, 09:18
  Pomijając kwestię flagi, widzę, że  Szanowny Autor (i Jego Alter Ego)  w najlepsze  nadal  wbrew  faktom i moim  życzliwym uwagom  piszą  hagiografię  Korczaka.  
3 lipca 2012, 15:59
Mam podobne odczucia. Jeździłam z flagą przyczepioną do roweru w czasie żałoby po tragedii smoleńskiej. Nie zdecydowałam się tej samej flagi przyczepić z okazji imprezy rozrywkowej.
A
a
3 lipca 2012, 11:50
Dobry artykul, dobrze komponuje sie z artykulem o. Kowalczyka o ojczyznie. Czy komukolwiek potrzebna jest ojczyzna. Ojczyzna  do zycia jest koniecznie potrzebna. 
FJ
flaga jak kruszyna chleba
3 lipca 2012, 09:54
Mężczyzna przywrócił jej cześć, mówiąc do dziecka: "Przyjdziemy do domu, to ją wypierzemy. Żeby była czysta". O celu Polaka Polaka celem: Skrucha przed Bogiem Mir z przyjacielem, A walka z wrogiem. Cześć dla siwizny, Czyste sumienie, Miłość Ojczyzny I poświęcenie. Chętnie krew własną, Dać w dobrej sprawie, Zacnie i jasno, Dążyć ku sławie. Umieć na progu  Złożyć urazy, Mieć ufność w Bogu I żyć bez skazy. Trudy i znoje, Znosić z weselem, To, dzieci moje, Polaka celem.
CF
czystość flagi polskiej
3 lipca 2012, 09:03
Kim też ja będę? Nieraz, gdy sobie W kątku usiądę, To myślę o tym, Kim też ja będę? Trudno się zawsze, Trzymać mamusi, Bo każdy człowiek, Sobą być musi. Więc może będę Dzielnym ułanem, Lub w cichej wiosce, Skromnym kapłanem. Może też inną Pójdę kolejką: Będę malarzem, Jak nasz Matejko. A może sobie I to zdobędę, Że ziemię ojców Uprawiać będę. Lecz jakimkolwiek, Iść będę szlakiem: Zawsze zostanę, Dobrym Polakiem! Wł.Bełza /wyzamiatany pod dywany/
CF
czystości flagi polskiej
3 lipca 2012, 08:39
Wola bycia lewą ręką prawego człowieka  niż prawą lewego. Co masz kochać? pytasz dziecię, Co dla serca jest drogiego? Kochaj Boga, bo na świecie, Nic nie stało się bez Niego. Kochaj ojca, matkę twoją, Módl się za nich co dzień z rana, Bo przy tobie oni stoją, Niby straż od Boga dana. Do Ojczyzny, po rodzinie, Wzbudź najczystszy żar miłości: Tuś się zrodził w tej krainie, I tu złożysz swoje kości. W czyim sercu miłość tleje, I nie toczy go zgnilizna, W tego duszy wciąż jaśnieje: Bóg, rodzina i Ojczyzna! Władysław Bełza Wszystko wskazuje na to, iż u Janusza Korczaka zwyciężył patriotyzm i miłość bliźniego, a przede wszystkim odnalazł Jezusa ginąc śmiercią męczeńską.
Krzysztof Wołodźko
2 lipca 2012, 19:46
To "nie opowiadanie się jasno" w sprawach polityki tylko dodaje mu autorytetu. W sprawie nauczania religii opowiadał się bardzo jasno, gdy własną przyjaciółkę M. Falską, ateistkę, zmusił do zbudowania... kaplicy w kierowanym przez nią sierocińcu i - do odmawiania modlitwy razem z dziećmi. Źródło: http://storico.radiovaticana.org/pol/storico/2008-09/227999_janusz_korczak.html Myślę, że miał świadomość rzeczy pierwszych i rzeczy wtórnych. I zbyt często, także przed wojną, ocierał się o sprawy ostateczne/fundamentalne, żeby traktować sprawy wiary lekceważąco. Bardzo brakuje mi tego u wielu dzisiejszych humanistów.
C
czytelnik
2 lipca 2012, 19:12
Korczak za młodu miał "lewicowe odchylenie", później jakiekolwiek kwestie ideowe odłożył na bok - celem były dzieci, a te się w żadnej doktrynie mu nie mieściły. Marksistą z pewnością nigdy nie był, więcej: jego lewicujący wychowankowie zarzucali mu właśnie a-ideowość, to że się "nie opowiadał jasno". Faktem jest, że na jego obraz rzutuje przekaz, np. Newerly. Być może, gdyby książki o nim po wojnie pisali syjoniści, ktoś by sądził, że Korczak miał syjonistyczne ciągoty, bo, np. był przez moment w Palestynie. ;-) Jego ideą były jednak dzieci. I osadzenie w polskości: np. niezmiernie kochał Warszawę, poza tym pisał, że nie ma nic przeciw grafomanii dzieci, jeśli dzięki temu nawiązują żywy kontakt z językiem polskim. pzdr. k. To "nie opowiadanie się jasno" w sprawach polityki tylko dodaje mu autorytetu. W sprawie nauczania religii opowiadał się bardzo jasno, gdy własną przyjaciółkę M. Falską, ateistkę, zmusił do zbudowania... kaplicy w kierowanym przez nią sierocińcu i - do odmawiania modlitwy razem z dziećmi. Źródło: http://storico.radiovaticana.org/pol/storico/2008-09/227999_janusz_korczak.html
Krzysztof Wołodźko
2 lipca 2012, 18:55
Tak mi się wydaje, że właściwie to właśnie on, Newerly, zrobił w powszechnej opinii z Korczaka - marksistę. Pewnie chciał dobrze, ze względu na własne poglądy i na czasy w jakich przyszło mu żyć, ale to, co Korczak pisał, jasno pokazuje, że marksistą nie był, nauki ekonomiczne traktował jak wiedzę, nie religię, a angażowania się w politykę bieżącą raczej unikał. Korczak za młodu miał "lewicowe odchylenie", później jakiekolwiek kwestie ideowe odłożył na bok - celem były dzieci, a te się w żadnej doktrynie mu nie mieściły. Marksistą z pewnością nigdy nie był, więcej: jego lewicujący wychowankowie zarzucali mu właśnie a-ideowość, to że się "nie opowiadał jasno". Faktem jest, że na jego obraz rzutuje przekaz, np. Newerly. Być może, gdyby książki o nim po wojnie pisali syjoniści, ktoś by sądził, że Korczak miał syjonistyczne ciągoty, bo, np. był przez moment w Palestynie. ;-)  Jego ideą były jednak dzieci. I osadzenie w polskości: np. niezmiernie kochał Warszawę, poza tym pisał, że nie ma nic przeciw grafomanii dzieci, jeśli dzięki temu nawiązują żywy kontakt z językiem polskim. pzdr. k.
C
czytelnik
2 lipca 2012, 18:47
Proszę. Rzecz jasna, Newerly, a właściwie Abramow.;-) pzdr. k. Tak mi się wydaje, że właściwie to właśnie on, Newerly, zrobił w powszechnej opinii z Korczaka - marksistę. Pewnie chciał dobrze, ze względu na własne poglądy i na czasy w jakich przyszło mu żyć, ale to, co Korczak pisał, jasno pokazuje, że marksistą nie był, nauki ekonomiczne traktował jak wiedzę, nie religię, a angażowania się w politykę bieżącą raczej unikał.
Krzysztof Wołodźko
2 lipca 2012, 18:26
Dziękuję za artykuł. Jedna drobna uwaga, literówka: Igor Newerly, nie Newerley. Proszę. Rzecz jasna, Newerly, a właściwie Abramow.;-) pzdr. k.
B
barszczyk
2 lipca 2012, 18:00
 Ale wartości drogi Rafale nie ulegają przedawnieniu i nie zmianiają się jak wspominane przez Ciebie czasy.........
C
czytelnik
2 lipca 2012, 16:45
Dziękuję za artykuł. Jedna drobna uwaga, literówka: Igor Newerly, nie Newerley.
R
rafal
2 lipca 2012, 15:10
A ja bym uważał z wypowiadaniem się jaki patryjotyzm jest lepszy czy gorszy. Jest inny i tyle. Inne czasy to inny sposób wyrażania patryjotyzmu. Zdaje sobie sprawę, że dla naszych dziadków jest on trudny to ogarnięcia i być może bolesny ale świat się zmienia, ludzie też się zmieniają. Stety bądź niestety.
M
Mmm
2 lipca 2012, 14:44
 Amen.