#belfast

Premierzy Wielkiej Brytanii i Irlandii, Theresa May i Leo Varadkar wezwali w piątek do "nowego myślenia" o Irlandii Północnej, zapowiadając wznowienie rozmów na temat utworzenia północnoirlandzkiego rządu, którego nie udało się powołać od ponad dwóch lat.

Sytuacja miała miejsce w wielkanocny poranek.

Nowa Irlandzka Armia Republikańska (Nowa IRA) wzięła we wtorek odpowiedzialność za śmierć dziennikarki Lyry McKee, która zginęła od postrzału podczas zamieszek w Londonderry w Irlandii Płn. Bojówka przeprosiła za jej śmierć tłumacząc, że celem byli policjanci.

26 policjantów odniosło obrażenia, z czego pięciu trafiło do szpitala w wyniku zajść, do których doszło w piątek wieczorem w centrum Belfastu. Aresztowano co najmniej 8 osób. Policja użyła armatek wodnych i kul gumowych. Demonstranci podpalili kilka pojazdów.

Irlandzki Kongres Związków Zawodowych (ITUC) zorganizował marsz protestacyjny i wiec w Belfaście - wg ocen policji z udziałem co najmniej 1,5 tys. osób - w przededniu dwudniowego szczytu G8 w północnoirlandzkiej miejscowości Lough Erne w hrabstwie Fermanagh.

"Chcemy położyć kres pladze sekciarstwa, rasizmu i innych form nietolerancji" - oświadczył premier Irlandii Północnej Peter Robinson, ogłaszając rozbiórkę tzw. muru pokoju w Belfaście. Stolica, a zarazem największe miasto Irlandii Północnej, wciąż kojarzy się z głębokim podziałem. Z jednej strony są dążący do zjednoczenia z Republiką Irlandii republikanie, a z drugiej zabiegający o pozostanie w granicach Zjednoczonego Królestwa unioniści. Podziały polityczne pokrywają się z wyznaniowymi, bo pierwsi to głównie katolicy, a drudzy - protestanci.

W Irlandii Północnej podczas zamieszek między probrytyjskimi lojalistami a irlandzkimi separatystami ci pierwsi obrzucili butelkami z benzyną katolicki kościół św. Mateusza w Belfaście. Atak zagroził niepełnosprawnym dzieciom obecnym w sali parafialnej, które musiano wyprowadzić z budynku.

Co najmniej 29 policjantów zostało w sobotę rannych podczas interwencji na ulicach Belfastu, gdzie doszło do kolejnych starć między popierającycych Londyn protestantami i katolikami opowiadającymi się za unią z Republiką Irlandzką.

Walne zebranie radnych miejskich Belfastu zdecydowało w poniedziałek w głosowaniu o zmianie dotychczasowych zasad wywieszania brytyjskiej flagi na budynku. Wywołało to burzliwe zajścia uliczne i próbę szturmu na ratusz przez lojalistów - informują lokalne media.

Po dwóch nocach zajść, wywołanych głównie przez grupy lojalistów, także noc z wtorku na środę w północnym Belfaście była niespokojna. Szpaler policji obrzucono petardami, butelkami, puszkami i innymi przedmiotami - donosi stacja BBC.

O spokój społeczny i unikanie prowokacji zaapelował Kościół katolicki w Irlandii Północnej. Od początku lipca dochodzi tam to zamieszek związanych z przemarszami nacjonalistów i rojalistów. Szczególne znaczenie miały wczorajsze parady, w których wzięły udział dziesiątki tysięcy irlandzkich protestantów.

W Irlandii Płn. w nocy z poniedziałku na wtorek doszło do starć policji z nacjonalistami, którzy podpalali samochody i rzucali koktajle Mołotowa. Sprzeciwiają się oni zaplanowanemu na wtorek dorocznemu przemarszowi protestantów. Rannych zostało 22 policjantów.

27 policjantów zostało rannych podczas zamieszek, które wybuchły w Belfaście w nocy z niedzieli na poniedziałek podczas tradycyjnych dorocznych marszy Zakonu Orańskiego - poinformowała policja Irlandii Północnej.

{{ article.description }}