Kaznodzieje czasem mówią, głoszą, angażują się niezależnie od tego, czy rzeczywiście w Słowie na dany dzień odkryli coś istotnego, coś, co zmienia ich, albo ma moc podnosić. Gadają, żeby gadać.
Kaznodzieje czasem mówią, głoszą, angażują się niezależnie od tego, czy rzeczywiście w Słowie na dany dzień odkryli coś istotnego, coś, co zmienia ich, albo ma moc podnosić. Gadają, żeby gadać.
Wielu ludzi myśli sobie: "Nie będzie mnie pouczał, skoro sam ma to w nosie! On ma być świadkiem, a nie tylko kaznodzieją!".
Wielu ludzi myśli sobie: "Nie będzie mnie pouczał, skoro sam ma to w nosie! On ma być świadkiem, a nie tylko kaznodzieją!".
Churching mnie nie bawi, ale rozumiem ludzi, którzy w poszukiwaniu "swojej" Mszy zmieniają kościoły. I nie chodzi tylko o względy estetyczne. Niby Msza jest jedna i tak samo ważna, ale jak często zdarza się, że wychodzimy z kościoła z jeszcze większym niepokojem i pustką w sercu. Co w tej sprawie mogą zrobić księża? A no wiele.
Churching mnie nie bawi, ale rozumiem ludzi, którzy w poszukiwaniu "swojej" Mszy zmieniają kościoły. I nie chodzi tylko o względy estetyczne. Niby Msza jest jedna i tak samo ważna, ale jak często zdarza się, że wychodzimy z kościoła z jeszcze większym niepokojem i pustką w sercu. Co w tej sprawie mogą zrobić księża? A no wiele.
"Nie będzie tak!" - miał powiedzieć św. Dominik po pierwszym spotkaniu z albigensami. Zrozumiał wtedy, że tak nie można głosić Ewangelii.
"Nie będzie tak!" - miał powiedzieć św. Dominik po pierwszym spotkaniu z albigensami. Zrozumiał wtedy, że tak nie można głosić Ewangelii.
Przez katolickie internety przeleciała znów dyskusja o jakości kazań w polskim Kościele.
Nie może być dobrym kaznodzieją ktoś, kto czasem nie odejdzie na pustynię. Nie w sensie dosłownym ale dopuszczenia Boga do głosu w swoim życiu. Pustynia po to jest, aby słuchać. Milczeć w odosobnieniu. Budować intymną więź z Panem, jak dziecko z Ojcem, uczeń z Mistrzem.
Przez katolickie internety przeleciała znów dyskusja o jakości kazań w polskim Kościele.
Nie może być dobrym kaznodzieją ktoś, kto czasem nie odejdzie na pustynię. Nie w sensie dosłownym ale dopuszczenia Boga do głosu w swoim życiu. Pustynia po to jest, aby słuchać. Milczeć w odosobnieniu. Budować intymną więź z Panem, jak dziecko z Ojcem, uczeń z Mistrzem.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}