Logo źródła: TYNIEC Wydawnictwo Benedyktynów
Ktoś prosi, żeby go nauczyć modlitwy. Ale modlitwa to nie chwyt komputerowy. Nie można się jej nauczyć w pół minuty, zapamiętać i już mamy. Wielu chciałoby, żeby ich tak powalono, jak św. Pawła pod Damaszkiem, i załatwione: odtąd już na całe życie są w trwałej relacji z Panem. Byłoby o tyle łatwiej… Ej, czy św. Paweł miał łatwo? – pisze s. Małgorzata Borkowska OSB w książce „Uwagi o modlitwie”, której fragment publikujemy.
Ktoś prosi, żeby go nauczyć modlitwy. Ale modlitwa to nie chwyt komputerowy. Nie można się jej nauczyć w pół minuty, zapamiętać i już mamy. Wielu chciałoby, żeby ich tak powalono, jak św. Pawła pod Damaszkiem, i załatwione: odtąd już na całe życie są w trwałej relacji z Panem. Byłoby o tyle łatwiej… Ej, czy św. Paweł miał łatwo? – pisze s. Małgorzata Borkowska OSB w książce „Uwagi o modlitwie”, której fragment publikujemy.
Ludzie nieraz pytają: po co jeszcze zmartwychwstanie, skoro nasze odkupienie już dokonało się na krzyżu? Nam ono już w takim razie niepotrzebne, a stanowi tylko dodatkową trudność dla wiary… Tę trudność widzi nawet wielu księży.
Ludzie nieraz pytają: po co jeszcze zmartwychwstanie, skoro nasze odkupienie już dokonało się na krzyżu? Nam ono już w takim razie niepotrzebne, a stanowi tylko dodatkową trudność dla wiary… Tę trudność widzi nawet wielu księży.
Żałującemu przebaczony będzie każdy grzech. Czy zatem jest taki, którego przebaczyć się nie da? Chrystus ostrzega: jest.
Żałującemu przebaczony będzie każdy grzech. Czy zatem jest taki, którego przebaczyć się nie da? Chrystus ostrzega: jest.
Pewien ksiądz profesor szedł kiedyś przez dziedziniec KUL-u, a naprzeciwko szły znajome studentki. Zawołał do nich: „Walczcie, walczcie, dziewczyny!” – a one zapytały: „Z kim?”. Spojrzał z politowaniem: „Kobiety... Mężczyzna by zapytał przede wszystkim: O co?”. Jestem kobietą i jestem z tej odpowiedzi studentek dumna.
Pewien ksiądz profesor szedł kiedyś przez dziedziniec KUL-u, a naprzeciwko szły znajome studentki. Zawołał do nich: „Walczcie, walczcie, dziewczyny!” – a one zapytały: „Z kim?”. Spojrzał z politowaniem: „Kobiety... Mężczyzna by zapytał przede wszystkim: O co?”. Jestem kobietą i jestem z tej odpowiedzi studentek dumna.
Nie ma nic specjalnie imponującego w przyjściu na świat dziecka biednych ro­dziców w podróży. A okazało się: najważniejszy fakt w historii świata. Nie ma nic spe­cjalnie imponującego w monastycznym rozkładzie dnia, kiedy się już człowiek do nie­go przyzwyczaił i zmyła się z niego nowość. A okazuje się: sam fakt, że jesteśmy tam, gdzie Bóg nam wyznaczył miejsce, w strumieniu Jego woli, dostępnym nam przez po­słuszeństwo – ma wartość większą, niż gdybyśmy świat zawojowali.
Nie ma nic specjalnie imponującego w przyjściu na świat dziecka biednych ro­dziców w podróży. A okazało się: najważniejszy fakt w historii świata. Nie ma nic spe­cjalnie imponującego w monastycznym rozkładzie dnia, kiedy się już człowiek do nie­go przyzwyczaił i zmyła się z niego nowość. A okazuje się: sam fakt, że jesteśmy tam, gdzie Bóg nam wyznaczył miejsce, w strumieniu Jego woli, dostępnym nam przez po­słuszeństwo – ma wartość większą, niż gdybyśmy świat zawojowali.
Zaufać Bogu można na dwa sposoby. Gdzie znaleźć hak na Boga? Żeby On już musiał…
Zaufać Bogu można na dwa sposoby. Gdzie znaleźć hak na Boga? Żeby On już musiał…
Gorliwi tropiciele zagrożeń chodzą po świecie tak, jakby każdy krok groził śmiertelną pułapką. Z tego strachu wynikają rzeczy tak absurdalne, że byłyby śmieszne, gdyby nie świadczyły o takiej nieufności do Boga.
Gorliwi tropiciele zagrożeń chodzą po świecie tak, jakby każdy krok groził śmiertelną pułapką. Z tego strachu wynikają rzeczy tak absurdalne, że byłyby śmieszne, gdyby nie świadczyły o takiej nieufności do Boga.
Logo źródła: TYNIEC Wydawnictwo Benedyktynów
"Uszom nie chciałam wierzyć, ale tak rzeczywiście mówił. I dużo jeszcze innych podobnych rzeczy" mówi siostra o niecodziennym nabożeństwie, w którym brała udział.
"Uszom nie chciałam wierzyć, ale tak rzeczywiście mówił. I dużo jeszcze innych podobnych rzeczy" mówi siostra o niecodziennym nabożeństwie, w którym brała udział.
Chrystus wszedł w naszą codzienność, aby w niej zamieszkać. Czy to cała prawda? Okazuje się po jakimś czasie, że nie. Jest jeszcze ciąg dalszy.
Chrystus wszedł w naszą codzienność, aby w niej zamieszkać. Czy to cała prawda? Okazuje się po jakimś czasie, że nie. Jest jeszcze ciąg dalszy.
Bóg wkroczył nie tylko w dzieje ludzkości: także w dzieje każdego konkretnego człowieka, w moje osobiste życie. I to na wiele sposobów.
Bóg wkroczył nie tylko w dzieje ludzkości: także w dzieje każdego konkretnego człowieka, w moje osobiste życie. I to na wiele sposobów.
Gdzie jest miłość, musi być kontakt. Ba, drobiazg! Kontakt z Niewidzialnym, gdy my jesteśmy cieleśni, ze Świętym, gdy my jesteśmy grzeszni? Czy jest w ogóle możliwy, a jeśli tak, czy ta świętość człowieka nie unicestwi?
Gdzie jest miłość, musi być kontakt. Ba, drobiazg! Kontakt z Niewidzialnym, gdy my jesteśmy cieleśni, ze Świętym, gdy my jesteśmy grzeszni? Czy jest w ogóle możliwy, a jeśli tak, czy ta świętość człowieka nie unicestwi?
Logo źródła: TYNIEC Wydawnictwo Benedyktynów s. Małgorzata Borkowska OSB
Bóg daje nam skarby swojej łaski, ale zarazem bardzo jasno każe nam uważać, jak je traktujemy, i nie ukrywa przed nami, że one nie działają automatycznie jak kontakt od lampy. Można się z nimi rozminąć, można skarbu nie przyjąć, żądając czegoś innego według własnych pomysłów.
Bóg daje nam skarby swojej łaski, ale zarazem bardzo jasno każe nam uważać, jak je traktujemy, i nie ukrywa przed nami, że one nie działają automatycznie jak kontakt od lampy. Można się z nimi rozminąć, można skarbu nie przyjąć, żądając czegoś innego według własnych pomysłów.
Iluż to wierzących katolików marnuje czas i energię na potępianie dzisiejszych celników i grzeszników? Na dzielenie społeczeństwa, zamiast je łączyć?
Iluż to wierzących katolików marnuje czas i energię na potępianie dzisiejszych celników i grzeszników? Na dzielenie społeczeństwa, zamiast je łączyć?
Tyle mamy okazji do wątpienia. Wystarczy, że coś złego się stanie w Kościele, a już słychać głosy, że w takim razie widocznie Boga nie ma. Czyż istnienie Stwórcy zależy od tego, jak zachowują się ludzie?
Tyle mamy okazji do wątpienia. Wystarczy, że coś złego się stanie w Kościele, a już słychać głosy, że w takim razie widocznie Boga nie ma. Czyż istnienie Stwórcy zależy od tego, jak zachowują się ludzie?
Klęska za klęską, zwątpienie za zwątpieniem, łaska za łaską. Bardzo źle: dobrze! Wszystko się łamie? Dobrze.
Klęska za klęską, zwątpienie za zwątpieniem, łaska za łaską. Bardzo źle: dobrze! Wszystko się łamie? Dobrze.
KAI / kk
"Ci pierwsi umieli przyjąć spokojnie kościelne i rządowe restrykcje i znaleźć Boga w tej nowej sytuacji, po prostu dlatego, że On tam jest, bo jest wszędzie. Ci drudzy rzucili się krytykować, co popadło" - mówi zakonnica.
"Ci pierwsi umieli przyjąć spokojnie kościelne i rządowe restrykcje i znaleźć Boga w tej nowej sytuacji, po prostu dlatego, że On tam jest, bo jest wszędzie. Ci drudzy rzucili się krytykować, co popadło" - mówi zakonnica.
Klerykalizm widzi w godności kapłańskiej źródło i podporę przywilejów. Więc oczywiście trzeba te przywileje obwarować przepisami, żeby każdy wiedział, ile pokłonów się należy, zanim by w ogóle mógł zacząć gadać z nami (...). I całkiem biurokracie wypada z pamięci, że ludzie chcą od nas po prostu pomocy.
Klerykalizm widzi w godności kapłańskiej źródło i podporę przywilejów. Więc oczywiście trzeba te przywileje obwarować przepisami, żeby każdy wiedział, ile pokłonów się należy, zanim by w ogóle mógł zacząć gadać z nami (...). I całkiem biurokracie wypada z pamięci, że ludzie chcą od nas po prostu pomocy.
Nie dziwmy się, że sąd się zaczyna od domu Bożego; że to z niego Bóg najpierw wymiata wszelkie zgorszenia i towarzyszącą im krzywdę ludzką. Nawet i to nie dziwne, że je wymiata obcymi rękami, skoro sami nie potrafiliśmy tego zrobić.
Nie dziwmy się, że sąd się zaczyna od domu Bożego; że to z niego Bóg najpierw wymiata wszelkie zgorszenia i towarzyszącą im krzywdę ludzką. Nawet i to nie dziwne, że je wymiata obcymi rękami, skoro sami nie potrafiliśmy tego zrobić.
Pewien mistrz duchowości zaczynał formację uczniów tak: Przede wszystkim trzymajcie szczękę luźno. Co to ma do życia modlitwy? A to, że do modlitwy można przystępować różnie.
Pewien mistrz duchowości zaczynał formację uczniów tak: Przede wszystkim trzymajcie szczękę luźno. Co to ma do życia modlitwy? A to, że do modlitwy można przystępować różnie.
Tego jeszcze nie było, żebyśmy my, mniszki klauzurowe, stały się nagle ekspertami, pytanymi przez świeckich, jak żyć. Ale pytania płyną: całe mnóstwo porządnych ludzi znalazło się nagle w czymś całkiem podobnym do klauzury, nie bardzo sobie z tym radzą, i chcieliby skorzystać z naszego doświadczenia: jak my sobie radzimy. Wiele z nas żyje przecież w ten sposób bardzo długo – i żyje. Więc jak?
Tego jeszcze nie było, żebyśmy my, mniszki klauzurowe, stały się nagle ekspertami, pytanymi przez świeckich, jak żyć. Ale pytania płyną: całe mnóstwo porządnych ludzi znalazło się nagle w czymś całkiem podobnym do klauzury, nie bardzo sobie z tym radzą, i chcieliby skorzystać z naszego doświadczenia: jak my sobie radzimy. Wiele z nas żyje przecież w ten sposób bardzo długo – i żyje. Więc jak?