Jest zakonnikiem i od szesnastu lat organizuje długodystansowe wyprawy rowerowe dla młodych - bez zaplanowanych noclegów, pojazdu technicznego i bagażowego. Chociaż przyznaje, że nie jeżdżą na nie święci ludzie, podkreśla, że droga i trud jak nic innego zbliżają ich do Boga i uczą tego, co jest ważne w życiu. - Uczestnicy wyprawy stają się dla nas lustrem, pokazują prawdę o nas i to, jakie mamy ograniczenia. Kondycja fizyczna to na wyprawie najmniejszy problem. Najważniejsza jest kondycja do wzajemnej miłości - mówi ojciec Tomasz Maniura OMI w rozmowie z DEON.pl.
Jest zakonnikiem i od szesnastu lat organizuje długodystansowe wyprawy rowerowe dla młodych - bez zaplanowanych noclegów, pojazdu technicznego i bagażowego. Chociaż przyznaje, że nie jeżdżą na nie święci ludzie, podkreśla, że droga i trud jak nic innego zbliżają ich do Boga i uczą tego, co jest ważne w życiu. - Uczestnicy wyprawy stają się dla nas lustrem, pokazują prawdę o nas i to, jakie mamy ograniczenia. Kondycja fizyczna to na wyprawie najmniejszy problem. Najważniejsza jest kondycja do wzajemnej miłości - mówi ojciec Tomasz Maniura OMI w rozmowie z DEON.pl.
KAI / pk
Zaledwie 20 dni wystarczyło rowerzystom NINIWA Team, by dojechać z Kokotka na Przylądek Północny. Jak zapowiadają, nie jest to jeszcze koniec wyprawy.
Zaledwie 20 dni wystarczyło rowerzystom NINIWA Team, by dojechać z Kokotka na Przylądek Północny. Jak zapowiadają, nie jest to jeszcze koniec wyprawy.
Mieliśmy tylko jeden cel: Nordkapp! - wspomina Michał z Krakowa. - Reszta była improwizacją - dodaje Krysia. Na podbój Skandynawii wyruszyli trzynastoletnim oplem - z namiotem i grillem w środku.
Mieliśmy tylko jeden cel: Nordkapp! - wspomina Michał z Krakowa. - Reszta była improwizacją - dodaje Krysia. Na podbój Skandynawii wyruszyli trzynastoletnim oplem - z namiotem i grillem w środku.
Mieliśmy tylko jeden cel: Nordkapp! - wspomina Michał z Krakowa. - Reszta była improwizacją - dodaje Krysia. Na podbój Skandynawii wyruszyli trzynastoletnim oplem - z namiotem i grillem w środku.
Mieliśmy tylko jeden cel: Nordkapp! - wspomina Michał z Krakowa. - Reszta była improwizacją - dodaje Krysia. Na podbój Skandynawii wyruszyli trzynastoletnim oplem - z namiotem i grillem w środku.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}