PAP / kw
Dramat "Klient" irańskiego reżysera Asghara Farhadiego otrzymał w niedzielę Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego.
Dramat "Klient" irańskiego reżysera Asghara Farhadiego otrzymał w niedzielę Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego.
"Ida" nikogo nie rozlicza, jest osobistym głosem o ludzkim dramacie. Oto mamy film, który porusza serca na całym świecie i nie ma żadnej misji wychowawczej, moralizatorskiej. Dla mnie genialna scena to ta, w której Anna - Ida cicho zadaje proste pytanie mordercy jej rodziców, brata ciotecznego i dziadków nad rozkopanym przez niego grobem: "Dlaczego mnie tu nie ma?" Chłop zabił, ale ją uratował i zaniósł księdzu. Bo ona nie wyglądała jak Żydówka. Nie stanowiła zagrożenia. Każdy napis wyjaśniający, dokumentujący w tym filmie zniszczyłby całą głębię, artystyczny efekt.
"Ida" nikogo nie rozlicza, jest osobistym głosem o ludzkim dramacie. Oto mamy film, który porusza serca na całym świecie i nie ma żadnej misji wychowawczej, moralizatorskiej. Dla mnie genialna scena to ta, w której Anna - Ida cicho zadaje proste pytanie mordercy jej rodziców, brata ciotecznego i dziadków nad rozkopanym przez niego grobem: "Dlaczego mnie tu nie ma?" Chłop zabił, ale ją uratował i zaniósł księdzu. Bo ona nie wyglądała jak Żydówka. Nie stanowiła zagrożenia. Każdy napis wyjaśniający, dokumentujący w tym filmie zniszczyłby całą głębię, artystyczny efekt.
Kłopot w tym, że - świadomie lub nie - nagrodzony prestiżową nagrodą twórca wpisał się we wciąż popularny w amerykańskiej kinematografii trend, który na ogół pokazuje Polaków i Amerykanów polskiego pochodzenia albo jako ludzi z nizin społecznych, albo postaci wiecznych pijaczków, drobnych cwaniaków i głupków.
Kłopot w tym, że - świadomie lub nie - nagrodzony prestiżową nagrodą twórca wpisał się we wciąż popularny w amerykańskiej kinematografii trend, który na ogół pokazuje Polaków i Amerykanów polskiego pochodzenia albo jako ludzi z nizin społecznych, albo postaci wiecznych pijaczków, drobnych cwaniaków i głupków.
iWoman.pl
Omenaa Mensah to córka Polki i Ghańczyka. Popularność wykorzystuje, by promować różnorodność i tolerancję, a zwalczać rasizm i ksenofobie. W rozmowie z iWoman.pl mówi o swoich spotkaniach z ksenofobami i pomysłach na to, jak zmieniać ludzką mentalność. Przekonuje też, że jej przypadek jest szczególny, bo egzotyczna uroda w pracy prezenterki jest dużym atutem, co nie sprawdza się jednak w amerykańskim przemyśle filmowym, gdzie czarnoskórzy aktorzy muszą walczyć z dyskryminacją.
Omenaa Mensah to córka Polki i Ghańczyka. Popularność wykorzystuje, by promować różnorodność i tolerancję, a zwalczać rasizm i ksenofobie. W rozmowie z iWoman.pl mówi o swoich spotkaniach z ksenofobami i pomysłach na to, jak zmieniać ludzką mentalność. Przekonuje też, że jej przypadek jest szczególny, bo egzotyczna uroda w pracy prezenterki jest dużym atutem, co nie sprawdza się jednak w amerykańskim przemyśle filmowym, gdzie czarnoskórzy aktorzy muszą walczyć z dyskryminacją.
PAP / slo
Amerykańska Akademia Filmowa opublikowała w poniedziałek listę 76 filmów ubiegających się o nominację do Oscara w kategorii najlepszy film obcojęzyczny. Nie ma na niej obrazu Agnieszki Holland "Gorejący Krzew", co oznacza, że film nie został zakwalifikowany.
Amerykańska Akademia Filmowa opublikowała w poniedziałek listę 76 filmów ubiegających się o nominację do Oscara w kategorii najlepszy film obcojęzyczny. Nie ma na niej obrazu Agnieszki Holland "Gorejący Krzew", co oznacza, że film nie został zakwalifikowany.