KAI / drr
Jezuicki "Przegląd Powszechny", pismo które przetrwało zabory oraz różne zawirowania PRL-u, na łamach którego publikowali nobliści, nie będzie już wydawane. Przed tegoroczną Gwiazdką ukazał się ostatni numer tego zasłużonego, o wielkim dorobku miesięcznika, wydawanego przez Prowincję Wielkopolsko-Mazowiecką Towarzystwa Jezusowego i Wydawnictwo RHETOS. Jednak "Przegląd" nie zniknie całkiem z obiegu publicznego, gdyż zostanie przekształcony w dział portalu informacyjno-społecznościowego DEON.pl.
Jezuicki "Przegląd Powszechny", pismo które przetrwało zabory oraz różne zawirowania PRL-u, na łamach którego publikowali nobliści, nie będzie już wydawane. Przed tegoroczną Gwiazdką ukazał się ostatni numer tego zasłużonego, o wielkim dorobku miesięcznika, wydawanego przez Prowincję Wielkopolsko-Mazowiecką Towarzystwa Jezusowego i Wydawnictwo RHETOS. Jednak "Przegląd" nie zniknie całkiem z obiegu publicznego, gdyż zostanie przekształcony w dział portalu informacyjno-społecznościowego DEON.pl.
Zdaję sobie sprawę, że nie da się przedstawić jednego czarno-białego obrazu polskiej religijności. Warto jednak zastanowić się nad kilkoma ważnymi wyzwaniami, jakie przed tą religijnością stają, zwłaszcza w kontekście ogłoszenia w przyszłym miesiącu Roku Wiary w Kościele.
Zdaję sobie sprawę, że nie da się przedstawić jednego czarno-białego obrazu polskiej religijności. Warto jednak zastanowić się nad kilkoma ważnymi wyzwaniami, jakie przed tą religijnością stają, zwłaszcza w kontekście ogłoszenia w przyszłym miesiącu Roku Wiary w Kościele.
Cezary Sękalski / Przegląd Powszechny
Nie żyjemy już w państwie totalitarnym i dziś nikt nie zakazuje ewangelizacji. Czy będziemy potrafili przestrzec młodych przez życiowymi błędami i dać im nadzieję, że wielka miłość jest możliwa?
Nie żyjemy już w państwie totalitarnym i dziś nikt nie zakazuje ewangelizacji. Czy będziemy potrafili przestrzec młodych przez życiowymi błędami i dać im nadzieję, że wielka miłość jest możliwa?
Wstręt do turystyki masowej - do turystyki jako takiej - jest tak stary jak samo pojęcie turystyki. Kojarzy się ona z tłumem, brakiem wyrafinowania, płytkością doświadczenia. Stwierdzenie "Nie jestem turystą" stało się deklaracją tych, którzy chcą podkreślić: "Mam własne, odrębne widzenie świata". .
Wstręt do turystyki masowej - do turystyki jako takiej - jest tak stary jak samo pojęcie turystyki. Kojarzy się ona z tłumem, brakiem wyrafinowania, płytkością doświadczenia. Stwierdzenie "Nie jestem turystą" stało się deklaracją tych, którzy chcą podkreślić: "Mam własne, odrębne widzenie świata". .
Karolem Myśliwcem, archeologiem, rozmawia Klaudia Iwanicka
Karolem Myśliwcem, archeologiem, rozmawia Klaudia Iwanicka
Protesty i zamieszki w Hiszpanii, Grecji czy Wielkiej Brytanii mają swoje różne preteksty, ale ich wspólnym tłem jest kryzys społeczeństwa, a nie tylko kryzys finansowy oraz tak zwane rynki. Mówimy więc o procesach i o społeczeństwie w czasie przemian. Także w Polsce.
Protesty i zamieszki w Hiszpanii, Grecji czy Wielkiej Brytanii mają swoje różne preteksty, ale ich wspólnym tłem jest kryzys społeczeństwa, a nie tylko kryzys finansowy oraz tak zwane rynki. Mówimy więc o procesach i o społeczeństwie w czasie przemian. Także w Polsce.
Psychiatrzy i psycholodzy skupiają się coraz częściej na cierpieniu psychicznym jako skutku przemian cywilizacyjnych, które przekraczają odporność wielu współczesnych ludzi. Pęd do kariery, kult sukcesu, presja wyniku, rozmaite formy mobbingu - to wszystko wytwarza ogromną presję i jest źródłem ogromnych stresów oraz wewnętrznego niepokoju.
Psychiatrzy i psycholodzy skupiają się coraz częściej na cierpieniu psychicznym jako skutku przemian cywilizacyjnych, które przekraczają odporność wielu współczesnych ludzi. Pęd do kariery, kult sukcesu, presja wyniku, rozmaite formy mobbingu - to wszystko wytwarza ogromną presję i jest źródłem ogromnych stresów oraz wewnętrznego niepokoju.
Z profesorem Mirosławem Dłużniewskim rozmawia Krzysztof Ołdakowski SJ.
Z profesorem Mirosławem Dłużniewskim rozmawia Krzysztof Ołdakowski SJ.
- Co daje nasza szkoła? Przede wszystkim możliwość kontaktu z podobnymi sobie młodymi, odkrycie: nie jestem sam - rozmowa z Arkadiuszem Stańczykiem, dyrektorem Zespołu Szkół Gimnazjum i Liceum Akademickie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
- Co daje nasza szkoła? Przede wszystkim możliwość kontaktu z podobnymi sobie młodymi, odkrycie: nie jestem sam - rozmowa z Arkadiuszem Stańczykiem, dyrektorem Zespołu Szkół Gimnazjum i Liceum Akademickie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
Wychowanie jest wielka sztuką, w której najważniejsze pozostaje osobiste świadectwo nauczyciela.
Wychowanie jest wielka sztuką, w której najważniejsze pozostaje osobiste świadectwo nauczyciela.
Utarło się przekonanie, że współczesnej sztuce (przynajmniej powstającej w obrębie cywilizacji zachodniej) z religią - a już z chrześcijaństwem w szczególności - nie po drodze.
Utarło się przekonanie, że współczesnej sztuce (przynajmniej powstającej w obrębie cywilizacji zachodniej) z religią - a już z chrześcijaństwem w szczególności - nie po drodze.
Polacy nigdy nie potrzebowali sztuki. Kiedy wybudowali Wawel, nie powiesili tam obrazów, tylko arrasy, żeby było ciepło. Dwór szlachecki - ówczesna klasa średnia - miał wschodnie kobierce i dwie szable skrzyżowane na ścianach. Nikomu nie przyszło do głowy, na przełomie XIX i XX wieku - kiedy cała Europa balowała w Paryżu, a przy tym byli w Polsce ludzie bogaci - żeby z litości dla artysty kupić parę dzieł. Kupiły wszystkie państwa wokół nas, tylko nie my - mówi Andrzej Starmach, krakowski marchand sztuki. Jest w tym trochę prawdy. Dlaczego? Oto kilka powodów.
Polacy nigdy nie potrzebowali sztuki. Kiedy wybudowali Wawel, nie powiesili tam obrazów, tylko arrasy, żeby było ciepło. Dwór szlachecki - ówczesna klasa średnia - miał wschodnie kobierce i dwie szable skrzyżowane na ścianach. Nikomu nie przyszło do głowy, na przełomie XIX i XX wieku - kiedy cała Europa balowała w Paryżu, a przy tym byli w Polsce ludzie bogaci - żeby z litości dla artysty kupić parę dzieł. Kupiły wszystkie państwa wokół nas, tylko nie my - mówi Andrzej Starmach, krakowski marchand sztuki. Jest w tym trochę prawdy. Dlaczego? Oto kilka powodów.
Rozpad instytucji małżeństwa jest bezpośrednim skutkiem wzrostu zamożności społeczeństwa oraz zbyt dużej roli państwa opiekuńczego. Ludzie mogą przetrwać poza małżeństwem, a rodzic staje się niepotrzebny. O miłości, małżeństwie i rozwodach z profesorem Bogdanem Wojciszkem rozmawia Marta Szymczyk
Rozpad instytucji małżeństwa jest bezpośrednim skutkiem wzrostu zamożności społeczeństwa oraz zbyt dużej roli państwa opiekuńczego. Ludzie mogą przetrwać poza małżeństwem, a rodzic staje się niepotrzebny. O miłości, małżeństwie i rozwodach z profesorem Bogdanem Wojciszkem rozmawia Marta Szymczyk
1 maja będziemy świadkami wyniesienia na ołtarze osoby, którą świat za naszych dni poznał chyba najbardziej spośród współczesnych ludzi. Jako Kogo najbardziej zapamiętamy tego dobrego i świętego człowieka?
1 maja będziemy świadkami wyniesienia na ołtarze osoby, którą świat za naszych dni poznał chyba najbardziej spośród współczesnych ludzi. Jako Kogo najbardziej zapamiętamy tego dobrego i świętego człowieka?
Podstawowe pytanie brzmi: czy droga artystyczna była poważną kontrpropozycją dla powołania duchownego Karola Wojtyły? Wydaje się, że twórczość poetycka, a zwłaszcza występy sceniczne stanowiły tylko tło kluczowej decyzji.
Podstawowe pytanie brzmi: czy droga artystyczna była poważną kontrpropozycją dla powołania duchownego Karola Wojtyły? Wydaje się, że twórczość poetycka, a zwłaszcza występy sceniczne stanowiły tylko tło kluczowej decyzji.
Minęło prawie dwanaście lat od czasu, gdy rząd Jerzego Buzka rozpoczął pierwszą poważną reformę systemu ochrony zdrowia w Polsce. Czytałem wtedy w dodatku do jednego z dzienników: Reforma to konieczność choćby ze względu na kolejki do lekarza, opryskliwe pielęgniarki, brudne sale w szpitalach, łapówki, wielomiesięczne czekanie na zabieg, czy badanie.
Minęło prawie dwanaście lat od czasu, gdy rząd Jerzego Buzka rozpoczął pierwszą poważną reformę systemu ochrony zdrowia w Polsce. Czytałem wtedy w dodatku do jednego z dzienników: Reforma to konieczność choćby ze względu na kolejki do lekarza, opryskliwe pielęgniarki, brudne sale w szpitalach, łapówki, wielomiesięczne czekanie na zabieg, czy badanie.
Z posłem Andrzejem Sośnierzem rozmawia Krzysztof Ołdakowski SJ
Z posłem Andrzejem Sośnierzem rozmawia Krzysztof Ołdakowski SJ
W odróżnieniu od większości analityków nie uważam zwycięstwa Wiktora Janukowycza w wyborach prezydenckich – mimo całego ich znaczenia i złowieszczości – za główne polityczne wydarzenie ubiegłego (2010) roku na Ukrainie. Głównym wydarzeniem był w nim bowiem zupełnie bezkrwawy zamach stanu, który w marcu dokonał się w murach Rady Najwyższej, pod jej instytucjonalną przykrywką.
W odróżnieniu od większości analityków nie uważam zwycięstwa Wiktora Janukowycza w wyborach prezydenckich – mimo całego ich znaczenia i złowieszczości – za główne polityczne wydarzenie ubiegłego (2010) roku na Ukrainie. Głównym wydarzeniem był w nim bowiem zupełnie bezkrwawy zamach stanu, który w marcu dokonał się w murach Rady Najwyższej, pod jej instytucjonalną przykrywką.
Najpiękniejsza nasza pieśń narodowa nie pozostawia cienia wątpliwości, oczywiście – zgon. W dymach kadzideł, w podniosłej i wzruszającej scenerii żołnierskich mogił, w poświacie tysięcy zniczy i w kwiatach, w listopadowe i sierpniowe rocznice. Kiedy 4 października 1944 roku zamilkła powstańcza radiostacja „Błyskawica”, jako ostatnie popłynęły dźwięki „Warszawianki”. Czy mogło być inaczej?
Najpiękniejsza nasza pieśń narodowa nie pozostawia cienia wątpliwości, oczywiście – zgon. W dymach kadzideł, w podniosłej i wzruszającej scenerii żołnierskich mogił, w poświacie tysięcy zniczy i w kwiatach, w listopadowe i sierpniowe rocznice. Kiedy 4 października 1944 roku zamilkła powstańcza radiostacja „Błyskawica”, jako ostatnie popłynęły dźwięki „Warszawianki”. Czy mogło być inaczej?
Profesor Jan Kieniewicz w swoim programowym tekście, który podsunął pomysł tematu wiodącego marcowego „Przeglądu Powszechnego”, zapytuje, gdzie w przeszłości Polacy wyznaczali granice swojej wspólnoty. Jak – wobec czego i wobec kogo – mieszkańcy ziem dawniej i obecnie wchodzących w skład państwa polskiego definiowali swoją cywilizacyjną tożsamość?
Profesor Jan Kieniewicz w swoim programowym tekście, który podsunął pomysł tematu wiodącego marcowego „Przeglądu Powszechnego”, zapytuje, gdzie w przeszłości Polacy wyznaczali granice swojej wspólnoty. Jak – wobec czego i wobec kogo – mieszkańcy ziem dawniej i obecnie wchodzących w skład państwa polskiego definiowali swoją cywilizacyjną tożsamość?
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}