niniwa.pl / pk
Po rowerzystach, którzy pod koniec sierpnia zdobyli Azerbejdżan, swoją wyprawę zakończyli teraz piechurzy NINIWA Team. Po raz pierwszy zmierzyli się z Afryką. Na koniec podziękowali królowi.
Po rowerzystach, którzy pod koniec sierpnia zdobyli Azerbejdżan, swoją wyprawę zakończyli teraz piechurzy NINIWA Team. Po raz pierwszy zmierzyli się z Afryką. Na koniec podziękowali królowi.
W 2022 roku dwóch Mateuszy z Wrocławia, Mateusz Andrulewicz i Mateusz Głuch, rozpoczęli wyprawę rowerową do dalekiego Sudanu. O początkach tego pomysłu, wyzwaniach i ludziach, których spotkali w drodze opowiada w rozmowie z DEON.pl Mateusz Andrulewicz.
W 2022 roku dwóch Mateuszy z Wrocławia, Mateusz Andrulewicz i Mateusz Głuch, rozpoczęli wyprawę rowerową do dalekiego Sudanu. O początkach tego pomysłu, wyzwaniach i ludziach, których spotkali w drodze opowiada w rozmowie z DEON.pl Mateusz Andrulewicz.
PAP / tk
- Moja walka o życie trwała czterdzieści osiem godzin. To była sytuacja losowa, bo do wyprawy na Svalbard byłem bardzo dobrze przygotowany – powiedział podróżnik Marcin Gienieczko, którego na Svalbardzie poszukiwała od piątku norweska ekipa ratunkowa. Na duchu, jak przyznaje, trzymała go laurka od syna, którą dostał przed wyjazdem z Polski.
- Moja walka o życie trwała czterdzieści osiem godzin. To była sytuacja losowa, bo do wyprawy na Svalbard byłem bardzo dobrze przygotowany – powiedział podróżnik Marcin Gienieczko, którego na Svalbardzie poszukiwała od piątku norweska ekipa ratunkowa. Na duchu, jak przyznaje, trzymała go laurka od syna, którą dostał przed wyjazdem z Polski.
Marek Kamiński
Palenie za sobą mostów nie jest dobrym pomysłem na życie, ale czasami lepiej to zrobić niż asekurować się możliwością powrotu. To osłabia motywację do pójścia naprzód.
Palenie za sobą mostów nie jest dobrym pomysłem na życie, ale czasami lepiej to zrobić niż asekurować się możliwością powrotu. To osłabia motywację do pójścia naprzód.
Bargiel dzieli się wyjątkowymi zdjęciami i nagraniami z K2. Opowiada także o planach na wakacje.
Bargiel dzieli się wyjątkowymi zdjęciami i nagraniami z K2. Opowiada także o planach na wakacje.
RMF FM / onet.pl / Agence France Presse / kw
Zginął tragicznie w górach w czasie lawiny.
PAP / kk
Bardzo złe warunki pogodowe, a przede wszystkim silny wiatr nadal uniemożliwiają powrót kolegów do naszej bazy - przekazał PAP uczestnik narodowej wyprawy na niezdobyty zimą szczyt K2 (8611 m) Rafał Fronia.
Bardzo złe warunki pogodowe, a przede wszystkim silny wiatr nadal uniemożliwiają powrót kolegów do naszej bazy - przekazał PAP uczestnik narodowej wyprawy na niezdobyty zimą szczyt K2 (8611 m) Rafał Fronia.
RV / pk
Franciszek wystosował specjalne przesłanie do młodych Argentyńczyków, którzy wyruszyli na Biegun Północny. Chcą tam zanieść egzemplarz encykliki "Laudato si'" i gałązkę oliwną jako symbol pokoju.
Franciszek wystosował specjalne przesłanie do młodych Argentyńczyków, którzy wyruszyli na Biegun Północny. Chcą tam zanieść egzemplarz encykliki "Laudato si'" i gałązkę oliwną jako symbol pokoju.
KAI / youtube.com / pk
Znany podróżnik i zdobywca dwóch biegunów, zdobył trzeci, tym razem duchowy biegun. Ten, który sam sobie wytyczył. W połowie marca wyruszył z Kaliningradu szlakiem Świętego Jakuba do Santiago de Compostela. Dotarł tam dziś, przed południem.
Znany podróżnik i zdobywca dwóch biegunów, zdobył trzeci, tym razem duchowy biegun. Ten, który sam sobie wytyczył. W połowie marca wyruszył z Kaliningradu szlakiem Świętego Jakuba do Santiago de Compostela. Dotarł tam dziś, przed południem.
Logo źródła: Przewodnik Katolicki Łukasz Kaźmierczak
Podczas wyprawy na Everest, codziennie śpiewałem Te Deum. I kiedy wszedłem na szczyt, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, to właśnie uklęknąłem i odśpiewałem "Ciebie Boga wysławiamy".
Podczas wyprawy na Everest, codziennie śpiewałem Te Deum. I kiedy wszedłem na szczyt, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, to właśnie uklęknąłem i odśpiewałem "Ciebie Boga wysławiamy".
Kamil Jankielewicz
To miało być tak: pakuję swój plecak, całuję żonę i córkę na pożegnanie, i samolotem udaję się na miejsce startu, a potem przez kilka tygodni samotnie wędruję do grobu Apostoła.
To miało być tak: pakuję swój plecak, całuję żonę i córkę na pożegnanie, i samolotem udaję się na miejsce startu, a potem przez kilka tygodni samotnie wędruję do grobu Apostoła.