Conte, który w Brukseli rozmawiał w weekend o budżecie z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem, a także z przywódcami innych krajów UE, napisał na portalu społecznościowym: "Dialog z Unią jest kontynuowany".
Uznał go za niezbędny, by znaleźć rozwiązania, które będą satysfakcjonować wszystkich; "przede wszystkim Włochy" - dodał.
Conte oświadczył: "Wyjaśniłem naszym rozmówcom, że nie zamierzamy wywoływać starcia ideologicznego, ale - znacznie bardziej pragmatycznie - pracujemy nad tym, aby zagwarantować Włochom lepszą teraźniejszość i przyszłość".
"Przewodniczącemu Junckerowi powiedziałem, że nasz projekt budżetu jest mocny, dobrze zbudowany i punkt po punkcie przedstawiłem nasze reformy, które już zrealizowaliśmy w ciągu zaledwie pięciu miesięcy pracy rządu i które zrealizujemy w najbliższych tygodniach" - zaznaczył włoski premier.
Poinformował, że zaprezentował między innymi plany dotyczące infrastruktury, "obszerny projekt" inwestycji, które jego gabinet chce przyspieszyć, a także narodowy plan zabezpieczenia obszaru kraju przed skutkami żywiołów.
"To kroki, które będziemy realizować z przekonaniem, bo są one środkiem, by zagwarantować wzrost gospodarczy i socjalny naszemu krajowi" - ocenił szef rządu. Jego zdaniem z tych kroków rząd nie może zrezygnować.
Podsumowując swoje rozmowy w Brukseli, Giuseppe Conte napisał: "Mimo różnic opinii na temat recept polityki gospodarczej, jaką należy zrealizować, stwierdziłem, że z uwagą obserwuje się drogę wzrostu, jaką obrały Włochy".
Na poniedziałek zapowiedziano rozmowy premiera z liderami ugrupowań koalicji, wicepremierami Matteo Salvinim z Ligi i Luigim Di Maio z Ruchu Pięciu Gwiazd na temat założeń budżetu, których zrewidowania oczekuje Komisja Europejska. W rządzie panuje rozbieżność stanowisk co do tego, jak należy odpowiedzieć UE.
W środę KE odrzuciła projekt budżetu, w którym zapisano deficyt na poziomie 2,4 proc. PKB. Wskazując, że Włochy nie spełniają unijnego kryterium długu, KE otworzyła tym samym drogę do objęcia kraju procedurą nadmiernego deficytu.
Skomentuj artykuł