Abp Ryś: do nieba przyjmą was ci, których pozyskaliście jako przyjaciół niegodziwą mamoną

(fot. Archidiecezja Łódzka)

Zaskakujące słowa abpa Rysia. W homilii podkreślił, że to nie Bóg będzie tym, który przyjmie nas do "niebieskich przybytków". Będą nim tacy ludzie.

DEON.PL POLECA


doktor habilitowany nauk humanistycznych specjalizujący się w dziedzinie historii Kościoła. Autor takich książek jak "Moc wiary", "Moc słowa" i "Skandal miłosierdzia".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Abp Ryś: do nieba przyjmą was ci, których pozyskaliście jako przyjaciół niegodziwą mamoną
Komentarze (8)
B.
~Beniamin .
9 listopada 2020, 11:40
...najwyrazniej nie jestescie z najblizszego otoczenia waszego generala ale sa juz tacy, ktorzy to wiedza jak to, ze Watykan przejal w roku 1913 bank rezew federalnych, a macie tez bank Anglii i wiele wiecej.
B.
~Beniamin .
8 listopada 2020, 21:44
To zapewne dlatego Chase pod pelna kontrola Jezuitow stosuje lichwe.
AS
~Antoni Szwed
8 listopada 2020, 17:54
Ksiądz Józef Tischner mawiał: "nie sukoj prowdy ino kolegów". Oczywiście, ksiądz Tischner zawsze miał rację, bo Pan Bóg obdarzył go niesamowitym poczuciem humoru, więc słuchacze zaśmiewali się do łez z jego powiedzeń. Abp Ryś też postanowił być komiczny, no ale cóż, nie jest Tischnerem. Przyjaciele załatwią wejściówkę do nieba. Owszem, przyjaciół można mieć, w ogóle nie przejmując się Boską Prawdą. Ateiści też mają przyjaciół. Hulacy i pijacy mają ich jeszcze więcej. Czy ich przyjaciele "załatwią" im niebo? Nie! Głupie gadanie. Owszem, warto przyjaźnić się ze świętymi, którzy dostąpili zbawienia i mogą orędować u Boga za nami, także dusze czyśćcowe mogą modlić się za nami, żyjącymi tu na ziemi, i pewnie to robią. No ale to jest stara nauka katolicka, której przecież abp Ryś nie będzie powtarzał, bo nie byłby nowoczesny, a poza tym nie ma talentu Tischnera, więc nawet pośmiać się nie ma z czego.
KU
Krzysztof Urbański
9 listopada 2020, 17:13
Abp. Ryś mówi o przyjaźni jako relacji, wzajemnym zainteresowaniu, wręcz miłości bliźniego, a nie znajomych od kieliszka, czy zabawy. Gdyby nie zbawiała nas przyjaźń i miłość bliźniego to co z tymi, którzy jeszcze o "Naszym" Bogu nie słyszeli - ludach w Afryce, Australii, czy głębokiej Amazonii? Czy oni wszyscy idą z tzw. automatu do piekła bo nie poznali jak piszesz "Boskiej Prawdy". Pierwiastek Boży jest w każdym stworzeniu. Na ile go w sobie, bądź w innych odnajdziemy zależy od Nas i ludzi, których spotkamy na naszej drodze. Łaska jest dla wszystkich stworzeń, nie tylko ochrzczonych, bierzmowanych i żyjących w sakramentach w "Naszym rozumowaniu". Biedni by wtedy byli Aborygeni, ich los byłby z góry przesądzony.
AI
Adam Ingielewicz
9 listopada 2020, 22:30
Panie Antoni, widzę że nie zrozumiał Pan homilii Abp Rysia. Albo nie słuchał pan jej i jest częstym krytykiem jego nauczania. "Wyzbycie się samowystarczalności także w sferze zbawienia. Z kim tam idziesz?". Inny aspekt jaki widzę to fakt że nawet zarządca, bankier, CELNIK może się zbawić, sprawując swój niegodziwy zawód w sposób godny
AI
Adam Ingielewicz
9 listopada 2020, 22:37
"Pan pochwalił rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości". Nie sposób nie przywołać tu kompromisu aborcyjnego. Oderwanie od rzeczywistości "synów światłości" i roztropność "synów tego świata". Kogo Pan pochwali???
EA
~Ewa Adam
10 listopada 2020, 08:30
Panie Antoni, pańscy przyjaciele: święci i dusze czyśćcowe załamują ręce nad pana złośliwym, nieuprawnionym krytykanctwem (nie mylić z konstruktywną krytyką) dotyczącym abp. Rysia. Niech pan nie zasmuca swoich przyjaciół. Oni czekają na pana nawrócenie a nie pańskie złośliwe krytykanctwo.
AS
~Antoni Szwed
10 listopada 2020, 20:36
@ Ewa Adam Nie, nie chodzi o złośliwości, lecz o skrót myślowy jakiego użył Arcybiskup Ryś. Tę nader krótką homilię powiedział tak, że różne wnioski można z niej wyciągnąć. Można wnioskować, że chodzi o bliźnich potrzebujących, którym jeśli pomagamy, to samego Jezusowi wyświadczamy pomoc. Może tak być. Ale bliźni nie musi być przyjacielem. Co więcej, nie musi być przyjacielem, który wiedzie drugiego do nieba, może prowadzić do piekła. Można być przyjacielem w złej sprawie. Ponadto, może się zrodzić myśl, że niebo można zdobyć dobrymi uczynkami. A to nieprawda, to herezja pelagianizmu. O zbawieniu decyduje BÓG, nie człowiek. Nie można wejść do nieba za zasługi swoje lub innych, lecz dzięki Boskiej łasce. Uczynki są miłe Bogu, i On chce, abyśmy je czynili, ale nie możemy bezczelnie myśleć, że się dzięki nim zbawimy. Wadą tej homilii jest duża interpretacyjna dowolność, co jednak przynosi słuchającemu szkodę. Arcybiskup chciał być oryginalny, więc powiedział to, co powiedział.