Aleksander Bańka: Ewangelia to matka życia Kościoła

(fot. facebook.com/aleksander.banka.1)

Możemy w Kościele obejść się bez wielu rzeczy. Bez objawień prywatnych i setek mądrych traktatów, bez nabożeństw majowych i październikowych, bez koronek, litanii, postów, uwielbień i spektakularnych eventów. Ale bez Niej nie możemy.

Nie potrafię dziś myśleć o niej bez czułości. Spotykamy się od tak wielu lat, że zna mnie na wylot, jednak ona dla mnie wciąż pozostaje tajemnicą. Najczęściej wymykam się do niej wczesnym rankiem. Zawsze czeka. Nie pamiętam nawet, kiedy się poznaliśmy, ale wiem, kiedy mnie uwiodła. Na początku uchyliła rąbka swej intymności, pozwoliła na pocałunki i pieszczoty, ale szybko postawiła granice. Uczyła cierpliwości, wstrzemięźliwości, czystości. Rozpalała i studziła. Irytowałem się i złościłem na tę dziwną oziębłość – miłosną grę, którą ze mną prowadziła. Z czasem zrozumiałem, że pociąga mnie w głąb siebie, porządkuje i leczy, że jej napełniający drżeniem dotyk przenika nie tylko moje „teraz”, ale również moją przeszłość. Ileż mi o niej powiedziała, ileż pokazała i uzdrowiła. Z czasem ona również zaczęła bardziej otwierać się przede mną i dała poznać, że miarą naszej bliskości jest ta utajona, wypróbowana zażyłość, która sprawia, że oblubieńcza relacja im bardziej jest wierna, tym bardziej namiętna. Dziś, gdy trzymam Ją w dłoniach, a ona pozwala się rozbierać powoli, słowo po słowie, widzę, że jest szczęśliwa; że jest nam ze sobą dobrze.
Skąd w niej tak wiele kobiecego piękna? Może nie przypadkiem w jej imieniu Ευαγγελιον (Εuangelion) pierwsza część to Ευα (Ewa) – imię naszej pramatki które oznacza „matkę wszystkich żyjących”? Tak, gdy zbliżam się do niej, czuję jak pulsuje w jej żyłach ten pradawny początek, życie stworzone, przekazane, utracone przez nieprawość i na nowo przywrócone. Moje życie w niej. I może nieprzypadkowo najgłębszy rdzeń tego pramatczynego imienia to Ευ, który oznacza szczęście – niegdyś przekreślone, a później odzyskane? Także moje szczęście. Doświadczam tego, gdy składam na jej ustach miłosne pocałunki. W końcu nazywa się Szczęśliwą Nowiną Boga (Mk 1,14). I taka właśnie jest dla mnie – moja Εuangelion.

Możemy w Kościele obejść się bez wielu rzeczy. Bez objawień prywatnych i setek mądrych traktatów, bez nabożeństw majowych i październikowych, bez koronek, litanii, postów, uwielbień i spektakularnych eventów. Wszystkie one – ważne i cenne same w sobie – tracą na znaczeniu, gdy nie zostaną odniesione do Ewangelii, w niej zakorzenione i przeżywane. Dlaczego? Bo Ewangelia to nie zwykłe przesłanie, ale podarowana nam odwieczna Mądrość Boga, Słowo wcielone w materię ksiąg.

Tylko wtedy będziemy w Kościele autentyczni, gdy ukochamy Ewangelię. Gdy ją porzucimy, wszystko inne straci swój sens, albo wyprowadzi nas na manowce rozmaitych religijnych aberracji. Dlaczego? Bo Ewangelia objawia Boga i w duchowy sposób wprowadza w bliskość Jezusa. Dlatego łączy się z porządkiem sakramentalnym i na swój sposób jest w nim obecna, a w Eucharystii ma swe szczególne miejsce – stanowi centrum liturgii słowa. Tak, Kościół żyje z Eucharystii i żyje Ewangelią. O tyle żyje, o ile ją głosi. Co więcej, o tyle my w nim żyjemy. Jeśli cokolwiek powinno nas napawać niepokojem, to nie apokaliptyczne wizje kolejnych dni ciemności i wszędobylskie narracje grozy, ale to, że serca tak wielu naszych braci i sióstr – także żyjących w Kościele – wciąż jeszcze nie przyjęły Ewangelii.

DEON.PL POLECA

Tekst ukazał się na Facebooku Aleksandra Bańki.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Aleksander Bańka: Ewangelia to matka życia Kościoła
Komentarze (1)
SS
~szczesliwy stary juz Slazak poza Polska
26 stycznia 2021, 16:55
Jakie to odkrywcze, juz tak mowili komunisci ze odeszli od zasad marksizmu, Zgadzam sie Pismo Swiete jest ponad czasowym drogowskazem,niektorzy ksieza je cytuja w swoich kazaniach, jest ich malo ale jeszcze nie wymarli, dzieki Bogu. Wrocmy zatem do Pisma Swietego, mowmy o Nim, po co nam adhortacje,encykliki skpro w Pismie Swietym mamy odpowiedzi na wszystko, czytajmy je ze zrozumieniem, nie interpretujmy Pisma Swietego na wlasna potrzebe,To ze nauka zrobila postep, technologia tez, to wszystko od Boga pochodzi, to Bog nam dal, internet, fale elektromagnetyczne, slowem wszystko, Starajmy sie to wykorzystac dla dobra kazdego czlowieka, jako dar dany nam od Boga. Wirus to tez Jego dar, ciekawe czy sie opamietamy. Czy zrozumiemy zamysl Boga. Myslcie wiec teologowie co Bog chce nam powiedziec. Niech filozofowie podarzaja za wami tez. myslcie, myslenie ma wielka przyszlosc.