Apel Kościoła: nie dla wspomaganego samobójstwa
Istnienie wielu domów opieki i hospicjów może być zagrożone jeśli wspomagane samobójstwo zostanie zalegalizowane w Wielkiej Brytanii – ostrzegają angielscy biskupi. Projekt ustawy ma wkrótce trafić do Izby Lordów, po tym jak w czerwcu został zatwierdzony przez Izbę Gmin.
Ustawa „Terminally Ill Adults (End of Life) Bill” autorstwa posłanki Partii Pracy Kim Leadbeate zakłada legalizację wspomaganego samobójstwa dla osób nieuleczalnie chorych powyżej 18. roku życia. Obecnie praktyki te są nielegalne w Anglii, Walii i Irlandii Północnej. Traktowane tam są jak zabójstwo lub nieumyślne spowodowanie śmierci. W Szkocji, choć brak jest osobnych przepisów, wspomagane samobójstwo również podlega karze.
Jeśli nowe prawo wejdzie w życie katolickie hospicja i domy opieki, które odmówią świadczenia takich usług, mogą utracić rządowe dotacje, a tym samym zostać zmuszone do zakończenia działalności. Odrzucona została bowiem poprawka, która miała zapewnić ochronę katolickim instytucjom przed stosowaniem wspomaganego samobójstwa.
– Zagrożone są nie tylko placówki, ale przede wszystkim osoby przewlekle chore, cierpiące i niepełnosprawne – wyjaśnia bp John Sherrington, odpowiedzialny w angielskim episkopacie za kwestie bioetyczne.
Zniknie także ochrona dla pracowników służby zdrowia, którzy powołają się na klauzulę sumienia. Robiąc to, zaryzykują utratę pracy – wyjaśnia hierarcha. To główny powód, dla którego Konferencja Episkopatów Anglii i Walii zdecydowała się po raz kolejny zaprotestować przeciwko ustawie.
Episkopat zaapelował do katolików, by ci pisali protesty do lordów i prosili ich o głosowanie przeciwko propozycji zmiany prawa. – Nie możemy dopuścić, by dla katolickiej placówki zdrowia udział we wspomaganym samobójstwie stał się prawnym obowiązkiem – czytamy w komunikacie episkopatu.
Biskupi zauważają, że w krajach takich jak Kanada, gdzie wprowadzono wspomagane samobójstwo, obniża się jakość opieki paliatywnej i a tym samym jakość życia osób terminalnie chorych. Kultura śmierci sprawia, że eutanazja staje się coraz bardziej powszechnym sposobem zakończenia życia, nawet wśród osób nie cierpiących na nieuleczalne choroby.
Metropolita Liverpoolu wskazuje, że legalizacja eutanazji wcale nie zmniejsza liczby samobójstw. – Priorytetem powinna być opieka paliatywna, która wcale nie jest dziś powszechnie dostępna w Wielkiej Brytanii. Nowe prawo doprowadzi do redukcji środków na nią przeznaczonych, a w konsekwencji dojdzie do powstania presji na pacjentów, by korzystali z eutanazji lub wspomaganego samobójstwa – zauważa bp Sherrington.


Skomentuj artykuł