Bł. Bernard Lichtenberg - kapłan w okowach
Przyszedł na świat w Oławie (Polska) w 1875 roku w dość zamożnej rodzinie kupieckiej. Jego rodzice byli aktywnie zaangażowani w swojej parafii i w różnych stowarzyszeniach katolickich. Po zakończeniu studiów filozoficzno-teologicznych w Innsbrucku i we Wrocławiu, w wieku 24 lat został wyświęcony na kapłana. Pracował jako duszpasterz najpierw w Nysie a następnie w Berlinie, gdzie był proboszczem katedry berlińskiej pod wezwaniem św. Jadwigi. Gdy w Niemczech w latach trzydziestych XX wieku nasilał się terror narodowego socjalizmu i rosło prześladowanie Żydów i chrześcijan, odważnie zaczął stawiać duchowy opór, za co został dwa razy skazany na ciężkie więzienie. Po dwóch latach pozbawienia wolności mocno podupadł na zdrowiu. Aresztowany powtórnie w październiku 1943 roku, umarł w drodze do obozu koncentracyjnego w Dachau.
W czasie studiów był bardzo sumienny, łaknący wiedzy i uważny na Boga i na ludzi, którym chętnie służył. W kazaniu podczas jego Mszy świętej prymicyjnej, z ust kaznodziei padły prorocze słowa: "Kapłan pozostaje kapłanem, choćby nawet był w łańcuchach i okowach. Ma on - jak każdy z wiernych - pełnić swą misję bez ustępstw, a tym bardziej bez zdrady, nawet będąc prześladowanym". Ks. Bernard był bardzo gorliwym duszpasterzem, stworzył podwaliny dla pięciu parafii i jednego klasztoru. Męczennik pomagał potrzebującym bez względu na narodowość, wyznanie czy rasę. Po wybuchu wojny modlił się także za naród polski.
Ks. Bernard publicznie przeciwstawiał się dyskryminacji i zagładzie Żydów, mówiąc odważnie: "Gdy oni są prześladowani, wtedy ich synagogi stają się również naszymi miejscami modlitwy". Potępiał także praktykę eutanazji wobec ludzi psychicznie chorych, demaskował okrutne traktowanie więźniów w obozach koncentracyjnych. Miał odwagę, by ukrywać na swojej parafii ludzi ściganych przez Gestapo. W katedrze św. Jadwigi w Berlinie organizował publiczne modlitwy za represjonowanych i prześladowanych przez nieludzki system.
Podczas jednego z przesłuchań trwającego 13 godzin powiedział, że jedynym jego wodzem jest Chrystus. Gdy przebywał w więzieniu, odwiedził go jego biskup, który przekazał ks. Bernardowi pozdrowienia i zapewnienie o modlitwie Ojca Świętego Piusa XII, co go bardzo uradowało i podniosło na duchu. Na Mszę św. pogrzebową w jego intencji do berlińskiej katedry przybyło tysiące wiernych. Wszyscy byli poruszeni świadectwem mężnego kapłana, którego siłą i źródłem niezachwianej nadziei był zmartwychwstały Jezus.
W sześćdziesiąt lat po jego męczeńskiej śmierci, w 1996 roku, do grona błogosławionych dołączył go Jan Paweł II. Beatyfikacja odbyła się podczas Mszy świętej w Berlinie na tym samym stadionie, na którym naziści organizowali masowe wiece poparcia.
Skomentuj artykuł