Co czuje w te dni, chodząc po cmentarzu, człowiek niewierzący. A wierzący?

Cmentarz Centralny w Szczecinie w dzień Wszystkich Świętych (fot. Marcin Bielecki/PAP)
o. Leon Knabit OSB

Nie wiem, czy tekst ten będzie czytał człowiek niewierzący. I tak myślę sobie, co czuje człowiek, chodząc w te dni po cmentarzu, jeśli nie wierzy w Boga i życie wieczne. Chyba przede wszystkim pustkę. Oto odszedł ktoś, kogo już nigdy nie będzie. A wierzący? Właściwie to samo, ale z jedną zasadniczą różnicą

Droga do szczęścia – tylko przez uczynki miłosierdzia i przez Chrystusa

Nie wiem, czy tekst ten będzie czytał człowiek niewierzący. I tak myślę sobie, co czuje człowiek, chodząc w te dni po cmentarzu, jeśli nie wierzy w Boga i życie wieczne. Chyba przede wszystkim pustkę. Oto odszedł ktoś, kogo już nigdy nie będzie. Czasem powoduje to ból prowadzący wprost do rozpaczy. A czasem jest ulga: no wreszcie zabrał/a się z tego świata, z mego domu, sprzed moich oczu. Można popatrzeć, komu postawiono bardziej okazały pomnik, ile kwiatów, ile zniczy. Pogada się też ze znajomymi, nawet dowcip się puści, niekoniecznie cmentarny, a potem - zmarznięty - byle prędzej do domu, a może gdzieś po drodze do jakiegoś lokalu.

DEON.PL POLECA


A wierzący? Właściwie to samo, ale z jedną zasadniczą różnicą. W uszach brzmią słowa Liturgii: "Albowiem dla Twoich wiernych, Panie, życie się zmienia, ale się nie kończy i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie".

I jeszcze: "Widziałem rzeszę wielką, której nikt nie mógł policzyć, śpiewającą pieśń nową dla Boga i Baranka".

Ale także: "Świętą i zbawienną jest rzeczą modlić się za umarłych, aby byli uwolnieni od grzechów".

Dla nas światło i kwiaty, nawet te sztuczne, mówią o życiu. Żyją ci - zwycięzcy z 1 listopada i ci, którzy potrzebują naszej duchowej pomocy - z 2 listopada. Żyją i czekają na nas. I my żyjemy, i idziemy. Dokąd? Droga do szczęścia - tylko przez uczynki miłosierdzia i przez Chrystusa. Przez Eucharystię - przynajmniej tę niedzielną Mszę św. W przeciwnym razie, nie zawracajmy sobie głowy religią.

Ale też nie zapomnijmy o tym, że Jezus również na nas czeka. I kocha każdego. I wstawia się za nami do Ojca, byśmy nie zgłupieli.

Fragment książki „Przestań narzekać, zacznij żyć. Część 4”

Leon Knabit OSB – ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co czuje w te dni, chodząc po cmentarzu, człowiek niewierzący. A wierzący?
Komentarze (2)
PR
~Ppp Rrr
4 listopada 2021, 08:05
W TEN dzień wierzący i niewierzący czuja to samo: nerwy, by pomimo korków jakoś dojechać, zapalić znicze, wyjechać, dojechać na kolejny cmentarz, po drodze coś zjeść... Uczucia, modlitwa, wspominanie - mogą być poprzedniego lub następnego dnia. 1 Listopada nie ma na to czasu ani sił. Pozdrawiam.
DM
~Danuta Miner
2 listopada 2021, 21:29
Mój mąż jest niewierzący. I on nie czuje pustki idąc na cmentarz. Odwiedza groby osób, które kocha. Ma z nimi dobre wspomnienia. One żyją dla niego w jego pamięci, jego przeżyciach. Te osoby się nim opiekowały, kochały go i budowały jego charakter. Zastanawia się też nad życiem, co zrobić, aby dobrze je przeżyć, jak wychować nasze dzieci, by były dobrymi ludźmi i by odchodzić z ziemi z pokojem, że zrobiło się wszystko to, co należało. Zastanawia się nad swoją śmiercią, moją i tym, że ta śmierć jest nieunikniona. Nazwanie tego pustką w moim odczuciu zupełnie nie pasuje. Choć kompletnie perspektywa życia wiecznego jest mu zupełnie obca. Więc chyba zależy co nazywamy "pustką".