Czy chrześcijanin może oglądać "Gwiezdne Wojny"?

(fot. Wikimedia Commons)

Postawione w tytule pytanie dla niektórych z pewnością brzmi jak tania prowokacja, albo próba niepotrzebnego wbicia kij w mrowisko i szukania dziury w całym. W rzeczywistości jednak spotkałem się z nim jakiś czas temu i brzmiało ono na tyle realnie (a nie ironicznie), że czuję się jednak w obowiązku na nie odpowiedzieć.

Podejrzewam, że cały problem został wywołany przez dwie wypowiedzi przedstawicieli Kościoła, którzy twierdzili albo, że "Gwiezdne Wojny" to jednak nie tylko film, ale także zakamuflowana promocja wartości satanistycznych i anty-chrześcijańskich, albo zagrożenie duchowe podobne do tych, które niosą ze sobą "Harry Potter", czy kucyk My Little Ponny. Argumentację powyższych autorów znaleźć można spokojnie w sieci. Płomienne teksty zwolenników i przeciwników również. Ja jednak chciałbym na temat spojrzeć trochę od drugiej strony i pokazać, że de facto w uniwersum Lucasa można dopatrzeć się bardzo wielu aspektów zbieżnych z ideami chrześcijaństwa.

Najwyraźniejszy z nich to walka dobra ze złem. To truizm, ale ważny, bo zdaje się świadczący dobitnie o tym, że "Gwiezdne Wojny" jak nic wpasowują się w długa i bardzo bogatą tradycję mitologii (baśni), która towarzyszy ludziom od pokoleń. Dla wielu zagorzałych fanów sagi podpięcie "Star Wars" pod tą samą kategorię co mity greckie, czy baśnie Andersena będzie z pewnością jawnym świętokradztwem, jednak proszę uważnie przyjrzeć się wspólnym punktom i porównać. Dobro i zło w odwiecznej walce. Motyw stary jak świat.

DEON.PL POLECA

Kolejnym punktem stycznym będzie postać Anakina Skywalkera. Zawsze przypominała mi ona (porównanie pewnie mocno naciągane) historię ludzkości opisaną w Biblii. Bo oto ktoś, kto zostaje wybrany do wielkich rzeczy i posiadający wielką moc staje się ofiarą własnej pychy i gniewu jednocześnie. Przechodzi gwałtowną przemianę (celowo pomijam moment, w którym porównanie kazało by utożsamiać całą ludzkość ze złowrogim oddechem Dartha Vadera) i na samym końcu zostaje pokazany jako ten dobry i sprawiedliwy.

I choć "Moc była w nim silna", przed ostatecznym happy endem zdążyła wyrządzić wystarczająco wiele szkód. No właśnie. Moc. Ma trochę wspólnego z tym co w chrześcijaństwie nazywamy wiarą. Kiedy oglądam scenę w której Luke "mocą" wydobywa swojego X-Winga z bagien na Dagobah w głowie dudni mi jeden biblijny cytat:

"Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: "Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!", a byłaby wam posłuszna". (Łk 17, 6).

Czy także Sithowie w swoim złu i zacietrzewieniu nie przypominają trochę działania tych, których Biblia nazywa szatanami? Nawet wchodząc na nieco teologiczną drogę - w ramach której można spokojnie obronić tezę, że zło de facto nie może przetrwać, bo niszczy samo siebie - przypominają oni tych, którzy wzajemnie się nienawidzą i z nienawiści stworzyli swoją jedyną siłę trzymającą ich jeszcze przy życiu. Te i inne wątki każą twierdzić, że "anty-chrześcijańska" łatka, jaka została w niektórych środowiskach przylepiona "Gwiezdnym Wojnom" jest nie prawdziwa. Co więcej, są w nich zawarte treści i przesłania, które śmiało można uznać za "chrześcijańskie" lub mające co najmniej bardzo podobne korzenie.

Niech moc będzie w Wami. Amen.

Tekst pochodzi z bloga Michała Lewandowskiego. Więcej na: teolognamanowcach.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy chrześcijanin może oglądać "Gwiezdne Wojny"?
Komentarze (47)
N
niina
28 września 2014, 22:12
Moim zdanie wmawianie ludziom, że od oglądania Gwiezdnych Wojen czy Poterra zostaje się opętanym to istny debilizm. Czy naprawdę niektórzy hierarchowie kościelni mają ludzi za tak głupich, którzy nie potrafią rozróżnić co jest zwykłym filmem rozrywkowym, a co prawdziwym życiem? Po za tym samo nieoglądanie tym podobnych filmów wcale niezałatwi sprawy. Kto będzie chciał zejść na złą drogę to i tak zejdzie. Zła nie można omijać i udawać, że nie istnieje trzeba się z nim zmierzyć. Cóż to za wiara, gdy tylko będziemy słuchać księży w kościele i obracać się wśród ludzi głęboko wierzących, a grzesznicy i rozpustnicy niech nas omijają szerokim łukiem, byle by tylko na nich nie wpaść.  
17 lipca 2018, 19:10
Wmawianie, że oglądanie G.W., czy H.P., jak i inyych filmów, np "Dziecko Rosemarry" nie jest debilizmem. To zwyczajne nauczanie o zagrożeniach duchowych, które stanowią zagrożenie na drodze do zbawienia. Kapłani nie uważają ludzi za głupich, i sami nimi też nie są. Są dogłębnie wykształceni i uformowani duchowo. Rozrywka może stanowić zagrożenie, poważne i sprowadzać grzech/potępienie. Już sama rozrywka (grzeszna i antyludzka) jest zejściem na złą drogę. Ze złem nie musimy się mierzyć, a unikać. Chrześcijanin ma poświęcać swoje życie i powołanie na sprawy Boże. Wiara bierze się z tego, co się słyszy, a tym, co się słyszy jest Słowo Boże - Rz 10, 17. To zwyczajne przepowiadanie Ewangelii, czyli powołanie nie tylko kapłanów i osób stanu duchownego, ale każdego ochrzczonego. To, że rozpustnicy i inni omijają Ciebie, to znaczy, że błąd lezy po Twojej stronie. Nie Kościoła. Czy Ty wychodzisz do potrzebujących i nieznających Chrytusa? Do nieznających Jego przebaczającej i uzdrawiającej Miłości? Czy Ją odkryłaś i pielęgnujesz w sobie na tyle, by byle jaka rozrywka nie zap®zątała Twojej głowy i nie odciągała od tego, co piękne i daje życie? Co daje pokój i rodzi radość w Twym sercu?
SO
Servant of God
21 września 2014, 19:10
Człowiekowi inteligentnemu i świadomego swej wiary nie przeszkadzają światowej sławy produkcje rozrywkowe wszelakiej maści, ponieważ posiadając bogadztwo w postaci szerokiego spektrum etyki i moralności zaczerpniętej z biblii potrafi odsiewać ziarna prawdy od plewów kłamst i gdy jakaś produkcja będzie godzić w jego wewnątrzne uczucia siłą rzeczy odrzuci ją na bok. Lub jak mówi biblia: (19) Kto jest ślepy, jeżeli nie mój sługa, i głuchy, jeżeli nie mój posłaniec, którego posyłam? Kto jest ślepy jak posłaniec i głuchy jak sługa Pana? (20) Widział wiele rzeczy, lecz nie zważał na nie, jego uszy otwarte, lecz nie słyszy.(Ks. Izajasza 42:1-25 Pozdro
S
Stefek
27 września 2014, 12:51
Człowiekowi inteligentnemu nie stwarza problemu pisanie w poprawny sposób (co to jest "bogadztwo" ?)
SO
Servant of God
27 września 2014, 14:18
Przepraszam za błąd.
A
anias
13 sierpnia 2014, 21:17
A czy granie w gry typu World of Warcraft to też jest grzech?
C
Carlos
18 lipca 2014, 11:03
Dla mnie film, to film, nie oglądam science fiction,żeby się czegoś nauczyć, poznać jakieś wartości, tylko dla rozrywki! A jeżeli chodzi o bajki, to dzieci są niezwykle inteligentnymi istotami i jeżeli w bajce, czy filmie zobaczą coś dziwnego (magia, czy poczęcie beż udziału mężczyzny, jak w GW), to zawsze o to zapytają i wtedy można im wytłumaczyć, że to TYLKO BAJKA. Filmy tego typu mają służyć rozrywce, a  ie nabywaniu wiedzy, czy kształtowaniu spojrzenia na świat.
K
Klara
18 lipca 2014, 11:29
Masz rację, to dokładnie tak samo, jakby ateiście zabronić oglądania filmów na tematy religijne. W jego oczach, to będzie tylko bajka, bo nie wydaje mi się, żeby ktoś kiedykolwiek nawrócił się przez oglądanie filmów. Tak samo katolik nie straci wiary tylko dlatego, że zobaczył w filmie lewitację, czy magię. Dla mnie to śmieszne...
A
Aldebaran
19 lipca 2014, 01:27
No właśnie - w tym jest sedno sprawy. Ateista raczej się nie nawróci czytając Biblię (znam raczej przypadki, że ktoś stał się ateistą po przeczytaniu Biblii). Również Harry Potter, Gwiezdne Wojny i inna fikcja literacka czy filmowa nie wyrządzą ateiście krzywdy, bo on zwykle umie dobrze odrożnić i rozgraniczyć rzeczywistośc od fikcji. Ale to jest ateista, na tym polega jego życie - odróżnianie rzeczywistości od fikcji, złudzeń i innych wyimaginownych bytów. Inaczej rzecz ma się z wierzącym, zwłaszcza ortodoksyjnie, np. katolikiem. Dlaczego KK tak bardzo zabrania czytania np. tego przykładowego Harry Pottera katolikom? Bo kler wie, że jego trzoda umysłowo i intelektualnie zbyt mocna nie jest. Kler wie, że tak jak katolicka trzoda uwierzyła w Jezusa, tak mogą też uwierzyć w magię, w czary, w gruncie rzeczy moga uwierzyć we wszystko - to tylko kwestia indoktrynacji. Katolik jest bezkrytyczny, jest ignorantem wobec ponzawania świata na sposób racjonalny, to jest oparty na sceptycznej i krytycznej ocenie rzeczywistości. Może więc ulec pokusie i uwierzyć w czarną magię.
S
Solidarny
21 lipca 2014, 22:43
Czy ateista umie rozróżnić rzeczywistość od fikcji? Mam jeszcze wydane w latach 50-tych XX wieku niewątpliwie ateistyczne pozycje z określeniami typu: "cybernetyka - burżuazyjna pseudonauka" albo negujące i ośmieszające teorię Wielkiego Wybuchu. Dochody z pracy wróżek w Polsce rzędu kilku miliardów złotych nie wskazują na rozwój racjonalizmu. Faktem jest, że ludzie żyją społecznie i tworzą trzody, ale ta katolicka odwołuje się do rzeczywistości poza nią samą (wiara w to, że Wszechświat i jego prawa są stworzone przez Boga). Sceptyczna i krytyczna ocena rzeczywistości jest też katolicka: jeżeli wiara w moje osobiste zmartwychwstanie jest prawdziwa, to dlatego, że mówi o tym Jezus, który umarł i zmartwychwstał. A o reinkarnacji nie mówią ludzie zmartwychwstali. Czyli Jezus wie więcej, podobnie, jak lepiej widzi astronom przez teleskop niż obserwator przez zwykłą lornetkę. Zmartwychwstanie Jezusa jest wskazywane przez Całun Turyński oraz chustę z Manopello, odczytane cechy ciała Jezusa dokładnie zgadzają się ze współczesną wiedzą medyczną i opisami Ewangelii. Katolik nie może uwierzyć w czarną magię bo wymaga ona wiary bez dowodów i do tego sprzecznej z wiarą katolicką, a więc po sceptycznej i krytycznej analizie zdecydowanie ją odrzuca.
A
Aldebaran
11 sierpnia 2014, 02:13
"....Zmartwychwstanie Jezusa jest wskazywane przez Całun Turyński oraz chustę z Manopello, odczytane cechy ciała Jezusa dokładnie zgadzają się ze współczesną wiedzą medyczną i opisami Ewangelii...." - no nie ośmieszaj się! :-) To mają być dowody na zmartwychwstanie waszego boga? Odcisk jakiegoś trupa na jakiejś szmacie? Niewątpliwie jest, ale konia z rzędem temu kto udowodni że to akurat waszego boga w to zawinięto. Jeżeli wierzysz w takie bzdety, to potwierdza się moja teza, że Harry Poter - też jest dla Ciebie. Jedynym "dowodem" na zmartwychwstanie jest treść ewngelii. Innych nie ma. Ewangelia to święta księga chrześcijaństwa. Oprócz niej na świecie są jeszcze dziesiatki innych strozytnych spisnaych w księgach innych religii mitów o zmartwychwstaniach co najmniej kilknastu innych bogów żyjących na Ziemii zanim powstała religia chrystusowa. We wszystkich tych mitach bgowie, którzy zmartwychwstawali objawiali się ludziom i "potwierdzali" zmartwychwstanie.
K
Kociak
27 września 2014, 12:52
Alebaran.
V
voytek
17 lipca 2014, 23:19
Dla mnie to trochę głupie pytanie,tak samo jak zakaz oglądania Harrego Pottera (bardzo mi się podoba ten film i nie widzę w nim niczego złego).To są tylko bajki i jeżeli ktoś bierze je na poważnie to powinien udać się do psychiatry.Jestem chrześcijaninem i chodzę do kościoła (choć nie często) spowiadam się też.Moim zdaniem problem nie polega na tym co się ogląda tylko na tym czy bierze się to do siebie.
Z
Zaniepokojony
9 lipca 2014, 14:43
Czy chrześcijanin może czytać Mickiewicza i Słowackiego?
K
Kachna
2 lipca 2014, 11:44
A ja się cieszę, że  znalazł się taki Michał który to przeanalizował, bo właśnie mój 6 letni syn jest zafascynowany Gwiezdnymi Wojnami w wydaniu Lego i też się zastanawiałam, czy to nie ma jakiegoś niegatywnego wpływu na niego, bo juz nieraz naciełam się na coś co pod postacia bajki ma dziecią  niszczyć psychę. 
O
open
28 czerwca 2014, 17:33
czy nie chrześciajin nie ma mieć większych zyciowych problemów niz to sugeruje tytuł tego artykułu?
K
KP
26 czerwca 2014, 21:13
artykuł nieodpowiedzialny, GW uczą bałwochwalstwa jak wiele bajek, ukazujac że nieskończone  rzeczy sa poza Bogiem, jakies moce etc - ich nie ma, to ważne by to wiedzieć, a to wypacza dzieci, sam byłem ofiarą GW i innych bajek itp
H
Hard
13 lipca 2014, 01:53
Ty chyba jesteś ofiarę swojego spieprzonego przez religie umysłu?
H:
Hermiona :)
10 sierpnia 2014, 14:33
Jeżeli po oglądaniu bajek i filmów sf.nazywasz się ofiarą to wstapiłeś chyba do jakiejś sekty.Żaden czlowiek zdrowo stąpający po ziemi,w jakis sposób wykształcony,mający rozum we właściwym miejscu nie może w ten sposób postrzegać śwata.Już w starym testamencie były mowy o czarownicach,magii innych mocach,o homoseksualistach i prostytutkach tyle że w iiny sposób nazywane,i jakoś ludzie nie stali się od czytania satanistami ani złymi mocami owładnięci.Ludzie,myślcie! modlitwa to modlitwa;wiara to wiara a filmy,książki,powieści itd.są wymysłem człowieka z w-y-o-b-r-a-ź-ni.;a dzieci zostawcie w spokoju gdyz żyją w cudownym świecie bajek,kolorów i radości której w dorosłym świecie niestety im zabraknie.
NF
nur für Jedi
26 czerwca 2014, 12:21
Od powstania masonerii w 1717 r. pojawiło się marzenie by wylecieć w kosmos i opuścić własną planetę kulturowo-cywilizacyjną. Pierwsza próba uzyskania trzeciej prędkości kosmicznej tego typu odbyła się podczas rewolucji francuskiej. Później latali: Otto, Adolf, Włodzimierz i Józef z tych najbardziej znanych. Niestety zawsze kończyło się to twardym lądowaniem w lodowato-martwej pustyni. Podstawowy kłopot to łączność. Wieża Babel kompletnie nieprzydatna. A jeśli już powstał jakiś język - nawiązywał w myśleniu do tego od którego chciało się uciec. 
A
Anandariszi
26 czerwca 2014, 11:16
Miałem podobne odczucia do autora artykułu, choć ze świadomością, że Lukas mieszał różne religie w jednym kotle. Np. o takim klasyku jak Diuna można powiedzieć to samo (genetyczne wychodowanie zbawcy przypomina Wcielenie z Maryi, która to jest córką świętych a nie zwykłych ludzi). Generalnie to świat religii i wyznań oddziaływuje na artystów i pisarzy więc trudno się dziwić, że powstają podobieństwa. Artysta w swej wolności przedstawia swój wykreowany świat w sposób dowolny i sądzę, że nie powinniśmy zaraz widzieć we wszystkim zagrożeń demonicznych (nie twierdzę, że ich nie ma). Należy uświadamiać dzieci, opowiadać im swoimi słowami jak najwięcej prawd Biblijnych i konfrontować przedmiotowe bajki z rzeczywistością i wiarą chrześcijańską. Problem polega na tym, że to my rodzice unikamy i często nie możemy sprostać temu wyzwaniu wychowaczemu. Dzieci (chodzi o każde kolejne pokolenie bo ja byłem młody gdy GW wchodziły do kin), wychowane w odpowiednim duchu zostaną zaimpregnowane na frywolne działania jakiegokolwiek artysty. Podstawą zatem winna być edukacja i rozmowa a nie unikaniej jej. "Zło podnosi łeb z Mordoru" w postaci takich spektakli jak Golgota PIcnic itp. walczmy jednym głosem z tego typu działaniami złego a zostawmy Lukasa w spokoju bo inaczej wpadniemy w paranoję.
S
sowa
24 czerwca 2014, 21:39
chrześcijanie wszędzie doszukują się działania jakichś złych mocy :D
C
czarek
18 czerwca 2014, 15:38
szczególnie "chrześcijański" zdaje się być wątek z z "mrocznego widma", gdzie anakin zostaje cudownie poczęty bez udziału mężczyny, chyba aluzja wyraźna. szkoda tylko że z człowieka robi się Boga, który ostatecznie staje się zły i na końcu się nawrca niby (swoja droga rownie dobrze mozna napisac, ze harry potter ukazuje wartosci chrzescijanskie i tak wszedzie mozna sie ich doszukac:)pomijając mase innych spraw jak medytacje, etc. nt czego wypowiedziała się już Kongregacja Nauki Wiary http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/kdwiary/zbior/t_2_24.html   SW pokazuje człowiekowi, że sam może stać się bogiem, ma w sobie siłę pochodzącą z jakiejś energii (tak samo mówią wszyscy bio energo, itp. mamy siłę ale nie wiemy skąd...) film jak dla mnie ewidentnie new age'owski i ciekawe, bo o ile dyskutanci są dyskutantami, o tyle deon jest serwisem w jakimś sopniu jezuickim, formalnie czy praktycznie. odpowiedzialność za treści pojawiające się na nim   i konsekwencje jakie wniosą w życie czytelników są zatem pewnie większe dla duszpasterzy i osób starających się kreować opinie. nie szukajmyć Chrystusa w rzeczach wątpliwych, ale tam gdzie On rzeczywiście jest obecny i ukazujmy światu, że możemy stworzyć coś własnego, coś znacznie piękniejszego od szaro-burych gwiezdnych wojen, bo nas inspiruje Duch Święty. a Duch Święty wyznaje, że Jezus jest Panem i przyszedł w ciele, a nie jakieś energie, moce, równowagi kosmiczne. sw Piotr czy Pawel glosili zpoganialemu swiatu  grekow, ktorzy kpili ze zmartwychwstania i ukryzowania Chrystusa, a jednak pozykali dla Pana dziesiatki tysiecy dusz.. glupstwo krzyza pisze Sw Pawel i  prawda Ewangelii:) 
G
Gee
23 lipca 2014, 23:56
dzieki. zgadzam sie - zajmijmy sie szerzeniem dobra wsród ludzi a nie analizowaniem filmó SF
L
luk
2 czerwca 2014, 19:07
szanowna redakcjo, sprawdzajcie błędy 
K
klisia
1 czerwca 2014, 20:42
no dziś jest dzień dziecka i bardzo to nie pasuje więc kurde zejść mi z oczów ok.):
M
mar56788
29 maja 2014, 00:14
I tak na przykład kiedy Anakin morduje w świątyni wszystkich małych chłopców jest mocną analogią do rzezi niewiniątek, którą Herod polecił wykonać po narodzeniu Pana Jezusa.
O
O.
19 maja 2014, 22:00
Czy ktoś mi jest w stanie wyjaśnić, jakie zagrożenie niesie "Harry Potter"? Bo brzmi to dla mnie niesamowicie absurdalnie.
M
Mati
5 czerwca 2014, 11:52
Co do "Harryego Pottera" Polecam książkę "Harry Potter. Dobry czy zły?" Tam jest wszystko ładnie opisane i wytłumaczone prostym językiem.
Kazimierz Łaszewski
6 czerwca 2014, 10:49
Kupowałem swoim dziecio "Harrego" i nie żałuję - bo owoc zakazany smakował by bardziej. Ale najpierw dzieci przeczytały Tokiena i miały porównanie. I potrafiły zobaczyć w "potterach" pójście przez pisarkę na łatwiznę, wiele niekonsekwencji itp. Uważam, że wątek satanistyczny i okultystyczny, który w książkach jest(!), dla przygotowanego czytelnika nie jest tak groźny. A trzeba przyznać, że książkę (choć, moim zdaniem, marna) dobrze się czyta. Kryminały też się dobrze czyta.
J
Janek
12 maja 2014, 23:20
Osobiście uważam, że na podstawie "Zemsty Sithów" powinno się robić rekolekcje dla młodzieży - o pokusach i rozeznawaniu duchowym. Myślę, że owoce byłyby dużo większe, niż po projekcjach np. "Bitwy pod Wiedniem"
J
je90
11 maja 2014, 12:34
Cóż - Deon odjeżdza corac bardziej - ja też lubię Gwiezdne Wojny i też oglądałem je po parę razy, ale sorrrrry (mode słowo ostanio), nawet sam J Lucas mówił i pisał wszędzie, po pierwsze, że GW kręcił w sprzeciwie przeciwko projektowy Gwiezdnych Wojen R. Regana, historia wykazała, że to RR miał racę a nie GL i nie wiedaomo gdzie my teraz Polacy bylibyśmy gdyby nie strach Rosjan przed USA. Po drugie Lucas wielokrotnie mówił, że kręcąc Gwizdne Wojny - umieścił tam wszytstkie możiwe wątki religijne - synkrtyzm - i New Age a to nie wiele ma wspólnego z chrześcijaństwem i Bbiblią - wszyscy znawcy tematyki piszą o tym od lat, ale DEON wie lepiej. Trudno się dziwić - sami jezuici często skręcają w tą stronę - sorrry - taka prawda. Proszę nie róbcie ludziom wody z mózgu. To, że ktoś korzysta z Biblii nie znaczy zaraz, że jest chrześcijaninem.
M
Michał
10 maja 2014, 13:34
Moją ulubioną postacią był Boba Fett i jego cytat "He's not good to me dead"
T
tom
9 maja 2014, 23:02
Można zwrócić uwagę na to też, że Luk wierzył że w Vaderze jest jescze dobry człowiek, choć Obi Wan móił że to nie jest człowiek (Joda i Obi Wan to faryzeusze i uczeni w pismie).  Luk chcąc uratować swojego ojca oddaje się mu i Imperatorowi, potem pozwala się "prawie" zabić, wierząc że to w końcu spowoduje że Darth Vader znów stanie się dobrym człowiekiem Anakinem, gdyż każdy kto ma choć trochę w sobie człowieka nie może byc głuchy na miłość. Treści - oczywiście prawie - ewangeliczne aż kipią z filmu.
MF
Michał Frąckowicz
9 maja 2014, 21:27
Wychowałem sie na Gwiezdnych Wojnach ( rocznik 1967). Ogladałem je tyle razy, że nie znając j. niemieckiego swobodnie tłumaczyłem koledze na język polski Star Wars wyswietlane w niemieckojęzycznej stacji. Juz nigdy potem nikt nie patrzył na mnie z takim podziwem:) :) :) Dziś ten mój kolega jest jezuitą, a ja zatrudnioynm w Kościele swieckim rekolekcjonista od 5 lat prowadzacym rekolekcje w różnych miejscach w Polsce i na świecie. Saga o rycerzach Jedi jak widac nie zmeniła mojego kręgosłupa wiary. Jedną z konferencji na temat "Moc w słabości się doskonali" oparłem o świat SW. Pozdrawiam Cie Michale.
C
Contral
9 maja 2014, 18:40
Kiedyś czytałem w tygodniku Forum artykuł poświęcony G. Lucasowi. Reżyser wyraźnie mówił że przy tworzeniu Gwiezdnych Wojen inspirował się Biblią.
J
javer
9 maja 2014, 18:01
Dziś rocznica zakończenia II Wojny Światowej, a ci o Gwiezdnych wojnach.
Kamila
9 maja 2014, 22:43
rocznica zakończenia II wojny była wczoraj, komuszku.
P
Pixie
9 maja 2014, 17:15
Czytając ten artykuł przypomniały mi się życzenia probooszcza mojej parafii z okazji Wielkanocy: "Niech Moc Zmartwychwstałego będzie z Wami!" Moja pierwsza myśl, gdy to usłyszałam brzmiała: Yoda!! Ktoś się naoglądal za dużo "Gwiezdnych Wojen" :)
K
Kemosabe
9 maja 2014, 16:37
Kiedy autor wspomniał o akcji na Dagobah, to od razu przypomina mi się scena, kiedy Yoda pomógł Lukowi wyciągnąć statek i ten, pełen zdumienia powiedział "Nie wierzę...". Yoda natomiast odparł "To dlatego Ci się nie udało." Uważam, że to dokładnie tak, jak z wiarą w Chrystusa - jeśli naprawdę mocno wierzysz, to to, do czego dążysz w końcu się uda.
M
Monika
9 maja 2014, 11:33
Lubię Gwiezdne Wojny. Mam też trochę książek. Traktuję je jako filmy i książki. Po prostu. Jeżeli spojżeć na nie filozoficznie itd.. itp.. to podstawową myślą jest to, że należy zaufać mocy stwórczej (czyli u nas Bogu) i nie walczyć tylko bronić słabszych. Ci co podejmują walkę w innych celach niż obrona kończą marnie. Nie rozumiem czego się bać. Moim zdaniem chrześcijanin powinien potrzeć na wszystko i wszystkich z miłością a nie z lękiem.
T
tomi
9 maja 2014, 11:19
W tego typu sprawach wazne jest nie samo "dzielo", ale to co ludzie chca pod to podciagnac, przemycic. Nie ma tutaj jednoznacznej odpowiedzi, ale czesto da sie poprostu wyczuc ze cos jest nie tak, ze to jakos nie prowadzi do Boga albo stoi w sprzecznosci z Panem Bogiem. Kluczem jest tutaj glebokie zycie duchowe a czasem poprostu laska rozeznania.
B
belfer
9 maja 2014, 10:21
Może, ale tylko jeśli jest po stronie Republiki!
M
Mak
9 maja 2014, 09:43
Porównanie do mitologii dość ciekawe ale ma dwa ostrza. Mitologie były wyrazem czyichś wierzeń religijnych, więc jeśli Gwiezdne Wojny wykazują podobne cechy to odbija to jakoś religijność niektórych współczesnych. Ja bym potraktował Gwiezdne Wojny po prostu jako rodzaj współczesnych baśni co jest tym łatwiejsze, że ukazywane w nich historie są w oczywisty sposób fantazją (to nawet nie jest SF).
WD
Wojtek Duda
9 maja 2014, 08:30
kucyk Little Pony również na liście zagrożeń ? A już myślałem, że laleczki hello kitty nic nie przebije
V
Velasquez
9 maja 2014, 07:47
Chrześcijanin może wszystko.
B
Beat
9 maja 2014, 18:02
"Wszystko mi wolno ale nie wszystko przynosi mi korzyść" (1 Kor 6, 12)  :)