Czy ćwiczyć jogę?

(fot. RelaxingMusic / flickr.com)
S. Michaela Pawlik OP

Mistycy chrześcijańscy nigdy nie wywoływali przeżyć duchowych żadnymi ćwiczeniami fizycznymi, ani tym bardziej sposobem oddychania. Joga to złudna droga do doskonałości.

W ciągu wieków ludzie w różny sposób dochodzili do osiągania paranormalnych stanów, które dawały im poczucie łączności z kosmosem, a nawet stawania się Bogiem.  Reklama, a przy tym brak dokładnej znajomości sprawy, uśpiły czujność wielu rodziców i wychowawców. Brak tej czujności to jeden z powodów przystępowania młodzieży (i nie tylko) do różnych grup oferujących kulturę duchową Dalekiego Wschodu, legitymujących się znajomością jogi, zen oraz różnych ćwiczeń medytacyjnych i relaksacyjnych.

Różne drogi

Proponowane przy tym ćwiczenia oddechowe i różne diety wegetariańskie przez wiele lat nie wywoływały zdziwienia. Nie interesowano się problemem. W mistyce Wschodu dopatrywano się nawet analogii do mistyki chrześcijańskiej, zapominając o jednej - na pozór drobnej - różnicy, a mianowicie o tym, że prawdziwi mistycy chrześcijańscy nigdy nie wywoływali przeżyć duchowych żadnymi ćwiczeniami fizycznymi, ani tym bardziej sposobem oddychania. To nie są różne drogi prowadzące na ten sam szczyt, jak mówią niektórzy. To drogi prowadzące w przeciwnych kierunkach, to osiągnięcie całkiem przeciwnych szczytów: szczytu pokory, jakim jest służba Bogu, i szczytu pychy - utożsamiania się z Bogiem! Jedni dochodzą do Prawdy, drudzy do iluzji.

Czy istnieje "joga chrześcijańska"?

To nieodpowiednie pojęcie. To tak, jakbyśmy mówili "chrześcijańskie oddychanie", bo ćwiczy je chrześcijanin. Zaleganie dwutlenku węgla we krwi lub przyspieszanie jego wydalania wpływa na fizjologię tak samo chrześcijan, jak niechrześcijan. Zmiana diety czy ilości snu powoduje zmiany w ludzkim organizmie niezależnie od światopoglądu religijnego. Pod względem duchowym droga chrześcijan jest inna niż droga joginów, gdyż wewnętrzna natura chrześcijańskiej modlitwy jest inna niż jogi.

Kogo słucham?

Dla duchowości chrześcijańskiej pełnienie woli Boga, przez Niego samego objawionej, jest ważniejsze od wszelkich przeżyć mistycznych. Dlatego chrześcijanie większym zaufaniem darzą Urząd Nauczycielski Kościoła niż jakichkolwiek mistyków, głoszących poglądy, których prawdziwości nie można udowodnić. Stąd też, odwrotnie niż w Oriencie, w chrześcijańskiej mistyce nie ma dążenia do osiągania paranormalnych zdolności ani uczenia się technik zdobywania Boga czy zawładnięcia Jego mocą. Nie Bóg nam, lecz my Bogu mamy być posłuszni - "Jego słuchajcie" (Mt 17, 5). To duże nieporozumienie, gdy na drodze technik fizycznych szuka się drogi doskonałości duchowej.

Różne złudzenia występują nie tylko w jodze. Okultyści, szczególnie magicy, często porównują się do charyzmatycznych cudotwórców. Jeżeli w Piśmie Świętym jest mowa o darach Ducha Świętego, to nie znaczy, że każdy, kto użyje odpowiednich technik, musi je otrzymać lub potrafi zmusić Ducha Świętego, by mu danego daru udzielił. Nie, nie można Ducha Świętego zmusić do działania ani Go zaprogramować. Bóg sam wybiera sobie odpowiednie narzędzia, przez które działa. To samo dotyczy sprawy uzdrawiania, a wszyscy mistycy chrześcijańscy ostrzegają przed szukaniem cudotwórczych sił czy nadzwyczajnych przeżyć.

Wizjonerzy

Dzisiaj stany psychiczne występujące pod wpływem przeżyć mistycznych stały się przedmiotem badań naukowych. Chociaż we  wschodnich rytuałach okultyści od dawna z nich korzystają, to jednak nie były one naukowo badane. Nie szukano wyjaśnienia procesów fizjologicznych, które je warunkują, lecz koncentrowano się na sensacyjnych przeżyciach. Jakże mądry jest Kościół, że zawsze dokładnie bada zjawiska przedstawiane jako nadzwyczajne. Kościół bierze pod uwagę treść prywatnego objawienia oraz zdrowie psychiczne wizjonera i jego religijne zaangażowanie. W innych religiach nie sprawdza się wizjonerów.

Można im wierzyć lub nie… Ci, którzy są poza Kościołem, odczuwają brak absolutnej pewności co do swej wiedzy o Bogu i o duchowej rzeczywistości. Gandhi głosił, że Prawdy Absolutnej nikt nie zna, ale stwierdził, że gdyby można było ją poznać, gotów byłby za to oddać wszystko, nawet życie. Czytał Ewangelię, a nie uznał jej za Absolutną Prawdę, chociaż sam powiedział, że ludzkość nie wydała na świat szlachetniejszego i doskonalszego Nauczyciela od Jezusa Chrystusa. Rozum wskazał mu najdoskonalszego Nauczyciela. Jednak zabrakło mu wiary, a może pokory, by uznać w Nim Boga - Absolutną Prawdę - i przed Nim swój rozum ukorzyć.

S. Michaela Pawlik OP - pielęgniarka, katechetka, przez 13 lat prowadziła w Indiach ośrodek zdrowia i studiowała na tamtejszym uniwersytecie, autorka wielu książek o mistyce Orientu.

     

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy ćwiczyć jogę?
Komentarze (44)
K
KiT
25 października 2014, 10:54
Z pewnością ćwiczenia fizyczne oferowane przez jogę lub niektóre jej odmiany moga być zbawienne dla naszego organizmu. Są szkoły jogi (hata joga?) które pozbawione są podejścia duchowego, jak i pilates. Może zamiast tylko negować joge i ćwiczenia fizyczne, przekierować zainteresowanie np. na pilates? lub stworzyć program ściśle chrześcijańskich ćwiczeń oddechowo-rozciągających?
KK
kapłan kuszony 100 razy więcej
21 sierpnia 2014, 19:51
Skoro religia Rzymsko-Katolicka jest bez zmiany i od Pana Jezusa pochodzi to dlaczego święcimy niedzielę a nie sobotę? Przecież według Biblii to sobota jest dniem siódm, a nie niedziela. Bóg ustanowił siódmy dzień niedzielę dla odpoczynku i dla ducha, jest to dzień Boży, sobotę święcą żydzi, którzy nie uznali Jezusa, Jest 9 grzechów cudzych, należy upominać grzesznika w cztery oczy ...... Kapłan Serca Bożego nie będzie zabiegał o rzeczy materialne... Nie będzie reformował koscioła dla własnej wygody, aby było praktycznie, tylko będzie zawsze reformował siebie aby nie być ważniejszym od Boga...
ND
nie do pogodzenia
9 sierpnia 2014, 16:51
Anthony de Mello SJ (1931-1987) - hinduski jezuita, psychoterapeuta, mistyk i przewodnik duchowy. Przez siebie samego nazywany często „chrześcijaninem Wschodu”, zaś przez przyjaciół „mistrzem modlitwy”. Jednocześnie, często opierając się na tekście Ewangelii oraz lekturze mistyków chrześcijańskich, swoje przesłanie formułował na podstawie „czterech szlachetnych prawd” buddyzmu. Co do religii trzymajcie się tylko Rzymsko-Katolickiej, bo ta bez zmiany od Pana Jezusa pochodzi. Inne religie są wynalazkiem ludzi niemoralnych, więc o nich nawet myśleć nie można. Jak jeden jest Bóg, w Trójcy Świętej Jedyny prawdziwy, tak jedna jest tylko prawdziwa wiara przyniesiona z nieba przez Pana Jezusa, głoszona przez Apostołów i przechowywana w Kościele Rzymsko – Katolickim, gdzie jej stróżem jest Ojciec Święty, jako najwyższy i nieomylny w rzeczach wiary i moralności – Pasterz.
A
Agnik
11 sierpnia 2014, 13:04
Skoro religia Rzymsko-Katolicka jest bez zmiany i od Pana Jezusa pochodzi to dlaczego święcimy niedzielę a nie sobotę? Przecież według Biblii to sobota jest dniem siódm, a nie niedziela. Jeszcze jedna sprawa. Przecież Pan Jezus nie gromadził bogactw tego świata, nie mieszkał w luksusach i nie chodził w drogich szatach, nie pił ze złotych kielichów i nie nosił biżuteri ze szlachetnych metali. Czego nie można powiedzieć o przedstawicielach Kościoła Rzymsko-Katolickiego i zresztą nie tylko tego. Pan Jezus raczej głosił do życia skromnego, powściągliwego, pełnego miłości i dobroci. Nie trzeba wielce się przyglądać pasterzą tego Kościoła, że raczej daleko im do takiego stylu życia. Nie wspominając o innych aferach i niemoralnościach.  
WP
wymieszanie pojęć
9 sierpnia 2014, 16:43
a odmawianie różańca?  czyż to nie mantra a także  ćwiczenie oddechowe.. przecież słowa mantr tez są znane i mają znaczenie ale mantrując nie zwracamy na nie uwagi - tak jak przy odmawianiu różańca.. odmawianie różańca to rozważanie poszczególnych tajemnic z życia Pana Jezusa i Matki Najświetszej, to nie klepanie (jak mantrę) to nie żadne ćwiczenia oddechowe, jeżeli jest inaczej to różaniec nie jest dobrze odmawiany....
E
edyna
19 lipca 2014, 12:01
a odmawianie różańca?  czyż to nie mantra a także  ćwiczenie oddechowe.. przecież słowa mantr tez są znane i mają znaczenie ale mantrując nie zwracamy na nie uwagi - tak jak przy odmawianiu różańca.. Ja widzę ryzyko odejścia od swojej wiary na rzecz innych, ale odrzucenie wszystkiego jak leci, bo to  nie nasze - to  wylanie dziecka z kąpielą (jak słusznie zauważył jeden z komentujacych) i takie podejście nie służy Kościołowi, bo to taka prawda uzasadniana fałszem Cyt:  Dlatego chrześcijanie większym zaufaniem darzą Urząd Nauczycielski Kościoła niż jakichkolwiek mistyków  -  No cóż, ja wierzę w Boga, natomist urząd ... zbyt wiele razy nas oszukał cyt: Nie Bóg nam, lecz my Bogu mamy być posłuszni cyt: szczytu pokory, jakim jest służba Bogu, i szczytu pychy - utożsamiania się z Bogiem!  tu też się nie zgadzam, przecież Pan Jezus nazwał nas dziećmi bożymi, skoro jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga i jesteśmy jego dziećmi, to dlaczego nie mamy uczyć się wykorzystywania potencjału, który otrzymaliśmy od Ojca?..... z powodu jakiejś fałszywej skromności Ciekawa jestem co siostra rozumie pod pojęciem: służyć i pokora   ???? Bo ja chyba rozumiem coś innego
OU
o.John ufa Bogu nie jodze
10 lutego 2014, 14:07
Salezjanin o.John Korondukadavila rodem z Indii  /Kerala/ głosi konferencje pt. Uzdrowienie przez Miłosierdzie Jezusa. Ojciec John w wieku 13 lat zachorował na śmiertelną chorobę - lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie. W szpitalu otrzymał książkę o św. Janie Bosco. Czytając książkę postanowił ewangelizować i prosił Boga jak zostanie uzdrowiony będzie misjonarzem. Teraz ma 46 lat - Bóg przyjął tą ofertę, a to, że trafił do Polski  /kapelan ss.Wizytek w Jaśle/ to jeszcze jeden dowód na Boże "poczucie humoru". Człowiek, który jeszcze parę lat temu nie znał anisłowa po Polsku sprawia, że Polacy nie chcą wychodzić z kościoła :). Ufność. Ojciec John ufał gdy umierał w szpitalu (33lata temu), ufał, gdy brat leżał sparaliżowany po wypadku (został uzdrowiony), ufał gdy bratanek umierał jako niemowlę (teraz ma 6 lat), ufał gdy bratowa zmarła kilka dni po porodzie (rodzina brata ma już opiekę). Cały czas ufa i za Hiobem lubi powtarzać "Dał Pan, zabrał Pan. Niech imię Pańskie będzie błogosławione". Z ambony wykrzyczał za Św. Faustyną: "Jezu Ufam Tobie" i Alleluja (chwała Panu). To jest Wiara dzisiejszy człowieku! Na zakończenie spotkania ojciec John  pozostawił słuchaczom ważne przesłanie.  Owocem ciszy jest modlitwa, owocem modlitwy jest wiara, owocem wiary jest miłość, owocem miłości jest służba. z konferencji w Szczyglicach
EC
Ewangelia czy buddyzm
10 lutego 2014, 13:49
Anthony de Mello SJ (1931-1987) - hinduski jezuita, psychoterapeuta, mistyk i przewodnik duchowy. Przez siebie samego nazywany często „chrześcijaninem Wschodu”, zaś przez przyjaciół „mistrzem modlitwy”. Największy rozgłos zdobył dzięki książkom i konferencjom z dziedziny duchowości, w których łączył tradycyjną mistykę europejską z myślą Dalekiego Wschodu, nierzadko wchodząc również w obszar psychologii. De Mello był przy tym pewnym kontynuatorem stopni doskonałości według św. Jana od Krzyża, nie tylko odnośnie wyzbycia się przywiązań do spraw ziemskich, ale również w głoszeniu potrzeby śmierci „starego człowieka” i „narodzin nowego” Jednocześnie, często opierając się na tekście Ewangelii oraz lekturze mistyków chrześcijańskich, swoje przesłanie formułował na podstawie „czterech szlachetnych prawd” buddyzmu. Jedna z jego głównych maksym brzmiała: „Niczego się nie wyrzekać, do niczego się nie przywiązywać”.
WK
wypowiedź ks.joginga
10 lutego 2014, 13:45
Joga i chrześcijaństwo Chociaż II Sobór Watykański otworzył w Kościele katolickim nowe możliwości i horyzonty dla świadków Jezusa, to jednak studia i praktyka integracji głęboko duchowej tradycji hinduistycznej ograniczyła się do kilku chwalebnych przypadków takich jak aśramy ojca Bede Griffithsa OSB (5) w Shantivanam i ks. Amalorpavadassa (6) w Anjali koło Mysore. Słuszne poniekąd słowa przestrogi Watykanu przed bezkrytycznym przyjmowaniem przez chrześcijan różnych praktyk wschodniej duchowości, stały się niestety oliwą dolaną do ognia dla tych, którzy potępili jogę od początku do końca i przez to na długo „wylali dziecko wraz z kąpielą”. Sytuacja ta jednak zaczyna powoli zmieniać się na lepsze, w miarę jak coraz częściej słychać w Kościele głosy o niedostatkach zachodniej duchowości. Korzystała ona przez wieki za bardzo z funkcji lewej półkuli mózgu. Myślenie, myślenie, myślenie – to była podstawa zachodnich ćwiczeń duchowych. Kościół prawosławny ustrzegł się tej pułapki, pozostając w większym stopniu na innej drodze, korzystającej z potencjału prawej półkuli mózgu. Mottem mojej praktyki jogi jest: „Łaska realizuje się w ciele”, więc nauczam, jak połączyć chrześcijańską wiarę z hinduską mądrością uwzględniania roli ciała na drodze duchowego wzrostu. Joseph Pereira
M
Mariusz
10 lutego 2014, 13:30
A Symeon Słupnik Starszy 40 lat siedział na platformie o wysokości 18 m i powierzchni 4m2. To już chyba lepsza joga niż takie coś....
A
alinka
10 lutego 2014, 12:35
Ludzie, joga jest techniką powiązaną z hinduizmem i wywodzącym się z niego buddyzmem - to po co Wam wchodzenie w takie bagno?! Synkretyzm religijny prowadzi do zatarcia Prawd Wiary. Nie da się bezpiecznie otworzyć na "nieznane moce", co promowane jest w jodze. Joga ma służyć wtopieniu się w Wszechświat, zatarciu własnego "ja", a przecież nie o to chodzi w Chrześcijańswie! My nie mamy scalić się z materią świata!!! No i proszę nie mylić modlitwy Jezusowej z mantrowaniem!!! W mantrze nie zwraca się uwagi na znaczenie słów, a w medytacji mnichów chrześcijańskich medytacja polegała na głębokim zrozumieniu wypowiadanych słów. Siostra Michaela ma olbrzymią wiedzę, bo spędziła wiele lat w samych Indiach jeszcze jako osoba świecka, więc zna wszystko od podszewki, a pewnych spraw nie da się omówić w ramach jednej strony A4. Polecam książki Siostry. ... Cytuję, żeby było porządnie widać drugi raz....  Co do technik oddechowych, medytacji chrzescijańskiej i postów - absolutnie nie są one narzędziami do wywoływania odmennych stanów, ale sposobami na głębsze wejście w prawdy ewangeliczne i zwiększenie samodyscypliny w pracy nad sobą. Nadzwyczajne doświadczenia są zawsze dawane przez Ducha Świętego wtedy kiedy to On chce, tam gdzie chce i jak chce. Do tego nie potrzeba żadnych technik, żadnych oddechów, postów i innych rzeczy.
P
Paweł
9 lutego 2014, 07:44
"Mistycy chrześcijańscy nigdy nie wywoływali przeżyć duchowych żadnymi ćwiczeniami fizycznymi, ani tym bardziej sposobem oddychania." .... no to przypomnę: posty, włosiennica, biczowanie, wielogodzinne czuwania nocne, niemycie się przez kilka miesięcy, spanie na kamiennej posadzce, w trumnie, itd. itp. To chyba bardziej drastyczne praktyki niż miarowy i uspokojony oddech, przymknięte powieki i kilka pozycji uelastczniających ciało?
M
Monika
4 sierpnia 2014, 05:33
Tyle,  że celem tych praktyk nie było "wywołanie przeżyć duchowych" ale umartwienie ciała, pokuta, współuczestnictwo w cierpieniu Jezusa.  
Y
Yxe
8 lutego 2014, 23:47
W norweskim więzieniu około 10 lat temu więżniom zaserwowano seanse jogi skutek był odwrotny od oczekiwanego, po seansie więźniowie byli bardzo argesywni.
M
Maniek
4 lutego 2014, 13:08
Ludziom, którzy polecają książki Paulo Coelho polecam wpisać u wujka Google frazę „Paulo Coelho okultyzm”.
P
pein
3 lutego 2014, 16:23
Pierwsze zdanie i od razu nieprawda. O hezychaźmie siostra słyszała?
D
Dawid
5 stycznia 2014, 10:18
Michaela Pawlik jest uprzedzona do kultury Wschodu. Najprawdopodobniej przebywając w Indiach przeżyła to co się w psychologii nazywa szokiem kulturowym. I teraz leczy traumę. Lepszym autorytetem w sprawach Wschodu jest Matka eresa z Kalkuty albo ojciec trapista thomas Merton.
B
bogdanko
5 stycznia 2014, 09:48
Dziwi mnie ten tekst i nieco smuci, znani mi duchowni którzy przebywali na Wschodzie zupelnie byli innego zdania. Medytacja jest wspaniała otwiera oczyszcza umysł i modlitwa jest bliżej Boga Każdy ma prawo do swego poglądu, a ta krytyka wegetatianizmu to już absurt. Bogdanko
D
Derek
26 grudnia 2013, 21:32
"No coz, problem w tym, ze siostra jest w bledzie. Ojcowie pustyni stosowali medytacje, takze te powiazana z oddechem w trakcie modlitwy. Takze dobrze zapoznac z Lectio Divina jako inna forma modlitwy. Zachecam do lektury chocby opowiesci pielgrzyma. Bledne zalozenie = bledny wniosek. Mysle, ze przydalby sie komentarz redakcyjny do tego artykulu, bo moze narobic niepotrzebnie duzo zlego." "m" ma rację. Moim zdaniem bardzo powierzchowne są tu stwierdzenia dotyczące jogi i samej medytacji. Tylko straszenie, a nie spojrzenie na sprawę z drugiej strony. Medytacja chrześcijańska zakłada oddychanie, praktykują je ludzie Kościoła, dlaczego o tym nie wspomniano? ...Joga jest niebezpieczna. Ty świnio - chciałaś spojżenie z drugiej strony , to masz. Tak określa się ludzi jedzących mięso. Joga to nie ćwiczenia lecz filozofia i religia. Bo na wiarę branę jest wiele rzeczy. Porzez jogę miałem troche problemów duchowch. Te otwierania się na niawiadomo co.
M
MakSet
22 listopada 2013, 19:42
Czy ktoś z was słyszało o Ks. Joseph Pereira-ojciec Joe założycielem i dyrektorem Kripa Foundation?
M
Magdalena
21 listopada 2013, 13:25
Wycofuję się z poprzedniego komentarza, zgadzam się z siostrą i tym, że może nie da się o wyszystkim napisać w krótkim artykule.
K
katolikos
20 listopada 2013, 12:48
Ludzie, joga jest techniką powiązaną z hinduizmem i wywodzącym się z niego buddyzmem - to po co Wam wchodzenie w takie bagno?! Synkretyzm religijny prowadzi do zatarcia Prawd Wiary. Nie da się bezpiecznie otworzyć na "nieznane moce", co promowane jest w jodze. Joga ma służyć wtopieniu się w Wszechświat, zatarciu własnego "ja", a przecież nie o to chodzi w Chrześcijańswie! My nie mamy scalić się z materią świata!!! No i proszę nie mylić modlitwy Jezusowej z mantrowaniem!!! W mantrze nie zwraca się uwagi na znaczenie słów, a w medytacji mnichów chrześcijańskich medytacja polegała na głębokim zrozumieniu wypowiadanych słów. Siostra Michaela ma olbrzymią wiedzę, bo spędziła wiele lat w samych Indiach jeszcze jako osoba świecka, więc zna wszystko od podszewki, a pewnych spraw nie da się omówić w ramach jednej strony A4. Polecam książki Siostry.
M
Magdalena
20 listopada 2013, 10:37
Doceniam i podejrzewam o dobre intencje autorkę artykułu, ale pewne skróty myślowe prowadzą do niejasności. Brakuje rzeczwiście rzetelnego komentarza dot. medytacji chrześcijańskiej. Tzw. modlitwa Jezusowa, zwana inaczej modlitwą serca albo nieustanną modlitwą istnieje w tradycji Kościoła od wieków. Dlaczego ludzie szukają światła w medytacjach Dalekiego Wschodu? Za mało jest w naszym Kościele szkół modlitwy, szkół duchowości, pragnienie modlitwy konteplacyjnej jest potem realizowane w przedziwny sposób. Za mało odwołań do Ducha Świętego i Jego mocy uzdrawiania. Za mało Ducha Odnowiciela, Świeżego Powiewu, Ducha Radości. Należy zachować czujność wobec tego co wątpliwe, ale nie przemawia do mnie retoryka zakazów i podejrzliwości. Do pozania Prawdy objawionej w osobie Jezusa Chrystusa prowadzi wiele dróg. Znam osoby, które trenowały jogę i musiały potem korzystać z pomocy egzorcystów i psychiatrów. O trenowaniu przez siebie jogi pisze Siostra Emmanuelle - "Matka Tersa z Kairu" w swoich pamiętnikach "Wyznania Zakonnicy". Bądźmy ostrożni w ferowaniu wyroków, o tym co dobre, a co złe.
A
Ania
20 listopada 2013, 08:51
"No coz, problem w tym, ze siostra jest w bledzie. Ojcowie pustyni stosowali medytacje, takze te powiazana z oddechem w trakcie modlitwy. Takze dobrze zapoznac z Lectio Divina jako inna forma modlitwy. Zachecam do lektury chocby opowiesci pielgrzyma. Bledne zalozenie = bledny wniosek. Mysle, ze przydalby sie komentarz redakcyjny do tego artykulu, bo moze narobic niepotrzebnie duzo zlego." "m" ma rację. Moim zdaniem bardzo powierzchowne są tu stwierdzenia dotyczące jogi i samej medytacji. Tylko straszenie, a nie spojrzenie na sprawę z drugiej strony. Medytacja chrześcijańska zakłada oddychanie, praktykują je ludzie Kościoła, dlaczego o tym nie wspomniano?
A
Ania
20 listopada 2013, 08:47
No coz, problem w tym, ze siostra jest w bledzie. Ojcowie pustyni stosowali medytacje, takze te powiazana z oddechem w trakcie modlitwy. Takze dobrze zapoznac z Lectio Divina jako inna forma modlitwy. Zachecam do lektury chocby opowiesci pielgrzyma. Bledne zalozenie = bledny wniosek. Mysle, ze przydalby sie komentarz redakcyjny do tego artykulu, bo moze narobic niepotrzebnie duzo zlego. ...
A
Alan
20 listopada 2013, 01:20
"Unikajcie wszystkiego co ma choćby pozór zła". Jak dla mnie joga ma pozór zła. Bez względu na to jaka to forma, jaka intencja, czy dla zdrowia, czy to ashtanga. Pytanie w takim razie: po co katolik miałby "ćwiczyć" jogę? Czy nie ma innych form, co do których nie ma wątpliwości, że są bezpieczne?
W
Wazniak
19 listopada 2013, 23:46
Matka Teresa praktykowała jogę z tego co czytałem...
L
Lena
19 listopada 2013, 23:40
Nie podoba mi się mieszanie wege do religii.
W
Witold
19 listopada 2013, 23:27
Chyba ma znaczenie z jaką intencją ćwiczy się jogę, żeby dążyć do nirwany czy też dla zdrowia? Jeśli w tym drugim celu to jakie ma znaczenie czy będzie się ćwiczyć jogę, calanetics, czy gimnastykę?
N
Neko
19 listopada 2013, 20:32
Rozumiem, że wchodzenie w medytacje może być szkodliwe, ale zdarzyło mi się być kilka razy na jodze ashtanga i tam naprawdę nie ma czasu myśleć i medytować, to są po prostu ćwiczenia fizyczne - człowiek jest po tym porociągany, czuje się lepiej. Trudno mi było w takich prostych ćwiczeniach z jogi zobaczyć coś złego... 
M
majkel
19 listopada 2013, 19:08
wystarczy poczytać świadectwa ludzi z problemami duchowymi po jodze albo innych tego typu rzeczach albo zasięgnąc opini egzorzystów, w Nesie to jest :)
N
nn
19 listopada 2013, 18:54
@m "No coz, problem w tym, ze siostra jest w bledzie." -głupote napisałeś, bo to ty jesteś w błędzie. Błędne założenie=błędny wniosek. "Ojcowie pustyni stosowali medytacje, takze te powiazana z oddechem w trakcie modlitwy."- chyba tylko dlatego powiązaną z oddechem, że w ogóle wtedy oddychali;) "moze narobic niepotrzebnie duzo zlego." - obawiam się, że Twój komentarz wnosi więcej zamieszania, niż zło wynikajace z tego artykuła
K
KT
19 listopada 2013, 18:52
trzeba wielkiej złej woli, albo totalnej ignorancji, żeby porównywać modlitwę każdym oddechem, wypowiadanie aktu strzelistego w rytmie oddechów z indyjską pranajamą, która jest kierowaniem pranę (energią ezoteryczną) poprzez oddech niestety new age zbiera straszne żniwo w umysłach katolików obecnie, czemu winny  jest zakłamany właśnie eklektyzm religijny w ruchach pseudoduchowościowych, opartych na paradygmacie new age, jak wccm
D
Dorota
19 listopada 2013, 18:10
 Postawił bym wniosek że nawet gdyby Kościół ustanowił taką poslugę, to moglo by sie okazać ze ci ktorzy by ja wykonywali byliby nieskuteczni. Dlaczego? Pana Boga nie można przymusić do uzdrawiania, Duch Sw. nie działa według naszego widzi mi sie. ========================================== Ależ Jezus ustanowił taką posługę, a że nie jesteśmy temu wierni to już inna sprawa.To jeden z fragmentów mówiący o tym:,,(7) Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. (8) Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!,, Mt 10 Nie tylko mamy uzdrawiać a nawet wskrzeszać. To jest wyraźnie wolą Boga.  ,,(9) uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.,,Łk 10 Te znaki mają być świadectwem Bożego Królestwa. ,,(15) I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! (16) Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. (17) Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; (18) węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie.,, Mk 16
jazmig jazmig
19 listopada 2013, 17:50
Jak dla mnie artykuł nie wyjaśnia, czy jogę mozna praktykować jako ćwiczenia rozciągające nie powiązane z duchowością, czy też nie. ... Autorka nie zajmuje się tym problemem w omawianym artykule.
jazmig jazmig
19 listopada 2013, 17:47
No coz, problem w tym, ze siostra jest w bledzie. Ojcowie pustyni stosowali medytacje, takze te powiazana z oddechem w trakcie modlitwy. ... Ci, którzy stosowali tego rodzaju sztuczki, szli również w kierunku przeciwnym, niż chrześcijańscy mistycy. Czytałem o tym, że niegdyś niektórzy stosowali różne manipulacje oddechem, aby doprowadzić siebie do oszołomienia, co miało im rzekomo dać kontakt z Bogiem, ale nie tędy droga. Żadne techniki oddechowe nie są potrzebne do łączności z Bogiem, ani do tego, by Duch Święty obdarzał nas jakimiś łaskami. Do tego celu jest niezbędna i wystarczające modlitwa. Pokaż mi w Ewangeliach lub Dziejach Apostolskich jakikolwiek opis tego rodzaju sztuczek.
T
Tomek
19 listopada 2013, 17:21
@Przemek Blicharski Siostro dlaczego szukanie uzdrowienia, czy cudotwórczych przeżyć jest Siostry zdaniem niewłaściwe w chrześcijaństwie? Rozumiem że Ducha Św nie można zmusić do działania - ale mam wrażenie że większość Kościoła nawet go o to nie prosi :) Nikt nie mówi o szarlataństwie, ale przecież Jezus przez całą Ewangelię głosił i uzdrawiał, to samo też zalecił uczniom. Jeśli więc w Kościele nie zostanie zaakceptowana posługa uzdrawiania, zostanie ona oddana w ręce szarlatanów i okultystów.  pozdrawiam, Przemek Blicharski ... Przemku,  nie wiem czy mozna tutaj mówić wogóle o posłudze uzdrawiania. Postawił bym wniosek że nawet gdyby Kościół ustanowił taką poslugę, to moglo by sie okazać ze ci ktorzy by ja wykonywali byliby nieskuteczni. Dlaczego? Pana Boga nie można przymusić do uzdrawiania, Duch Sw. nie działa według naszego widzi mi sie. A czy uzdrawia? Tak uzdrawia. Sam z siebie, czesem z zaskoczenia dla zainteresowanego, a czasem za sprawa jego prosby(modlitwy). Zdarza sie że Pan Bóg uzdrawia za pośrednictwem jakiejs osoby. Tutaj raczej wchodzi pewien dopust Boży, uzdrowienie nie nastepuje z automatu, ale czesto jest za sprawa obecnosci danej osoby lub za sprawa jej modlitwy za chorago na duszy, ciele. Krotko uzdrowienie w przypadku osób obdarzonych charyzmatem uzdrawiania to zazwyczaj Pan Bog posluguje sie taka osoba jak swoim "kochanym narzedziem ", albo odpowiada na modlitwe tego "kochanego narzedzia" w instencji potrzebujacego brata, siostry.
P
Pajac
19 listopada 2013, 15:23
Jak dla mnie artykuł nie wyjaśnia, czy jogę mozna praktykować jako ćwiczenia rozciągające nie powiązane z duchowością, czy też nie. Jeżeli chodzi o "ćwiczenia oddychające" itp., to czy Kościół nie zaleca, aby każda czynność wykonywana przez chrześcijanina była wykonywana na chwałę Boga? Czy post nie jest ćwiczeniem samym w sobie? Czy w ramach modlitwy za kogoś nie mogę wykonać 100 pompek i w moim wypadku prawdziwy trud z tym związany ofiarować Bogu za kogoś?
Ż
Życzliwy
19 listopada 2013, 14:04
"dlaczego szukanie uzdrowienia, czy cudotwórczych przeżyć jest Siostry zdaniem niewłaściwe w chrześcijaństwie?" Jeśli jest to uzdrawianie i cuda w imię Jezusa Chrystusa (z mocy i łaski Ducha Świętego) to wszystko jest w porządku. I to się w Kościele dzieje, np. w różnych grupach charyzmatycznych. Natomiast wszelkie inne drogi rozwoju "osobistego" i duchowego, zwłaszcza oparte o religie Wschodu, to igranie z ciemną stroną mocy i otwieranie furtek złemu i chrześcijanin powinien się trzymać z daleka od tych spraw.
S1
Stysia 16
19 listopada 2013, 13:35
Myslac o jodze czasem mam taki obraz, ze ktos w sali robi sobie imitacje wystawienia Najswietszego Sakramentu. Mowi, ze to przynosi zdrowie i nie jest zwiazane z religia. Joga jest praktyka religijna. Tylko my na zachodzie jestesmy tak naiwni w swym mysleniu, ze mozemy ta praktyke od tak sobie wyciagnac z duchowej sciezki hinduizmu i praktykowac dla samego zdrowia. Rozmawialem kiedys z ksiedzem z Indii, ktory mowil, ze jak chce sobie pocwiczyc przysiady, to cwicze przysiady i nie potrzebuje do tego religii/duchowosci. Jesli jednak wstepujesz na droge jogi to jest to droga duchowosci. Cwiczenia maja swoj cel duchowy. Kto gada inaczej, gada glupoty.    Dla mnie joga praktykowana na zachodzie to wersja soft (popluczyny), aby wyciagnac kase od ludzi. Naiwnosc kobiet w opiniach na temat jogi jest dla mnie zdumiewajaca. Tylko one mysla, ze to chodzi o gimnastyke ciala...   Polecam ksiazke "Dziewięć żywotów" o praktykach religijnych w Indiach (http://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/dziewiec-zywotow). Nie jest to ksiazka chrzescijanska. Ona tylko pokazuje rozne formy religijnosci i zycia duchowego w Indiach. Wiele stereotypow upada. Polecam!      
M
m
19 listopada 2013, 12:41
No coz, problem w tym, ze siostra jest w bledzie. Ojcowie pustyni stosowali medytacje, takze te powiazana z oddechem w trakcie modlitwy. Takze dobrze zapoznac z Lectio Divina jako inna forma modlitwy. Zachecam do lektury chocby opowiesci pielgrzyma. Bledne zalozenie = bledny wniosek. Mysle, ze przydalby sie komentarz redakcyjny do tego artykulu, bo moze narobic niepotrzebnie duzo zlego.
jazmig jazmig
19 listopada 2013, 11:46
@Przemek Blicharski Siostro dlaczego szukanie uzdrowienia, czy cudotwórczych przeżyć jest Siostry zdaniem niewłaściwe w chrześcijaństwie? ... Przemku, przeczytaj ten tekst siostry jeszcze raz, tym razem ze zrozumieniem. Siostra wyraźnie pisze, że chrześcijańscy mistycy nigdy nie stosowali żadnych technik oddechowych lub innych, aby osiągać stany paranormalne. Ci, którzy stosują różne techniki dla osiągnięcia stanów paranormalnych nie idą w tym kierunku, w którym szli chrześcijańsce mistycy, lecz idą w kierunku przeciwnym. Tyle napisała siostra. Reszta to twoje wyobrażenia.
PB
Przemek Blicharski
19 listopada 2013, 11:37
Siostro dlaczego szukanie uzdrowienia, czy cudotwórczych przeżyć jest Siostry zdaniem niewłaściwe w chrześcijaństwie? Rozumiem że Ducha Św nie można zmusić do działania - ale mam wrażenie że większość Kościoła nawet go o to nie prosi :) Nikt nie mówi o szarlataństwie, ale przecież Jezus przez całą Ewangelię głosił i uzdrawiał, to samo też zalecił uczniom. Jeśli więc w Kościele nie zostanie zaakceptowana posługa uzdrawiania, zostanie ona oddana w ręce szarlatanów i okultystów.  pozdrawiam, Przemek Blicharski
jazmig jazmig
19 listopada 2013, 11:27
Bardzo dobry tekst, który powinni z uwagą czytać ci wszyscy, którzy mówią lub piszą o prawidłowym oddychaniu podczas modlitwy lub medytacji. Pisałem już kiedyś przy tego rodzaju okazji, że nie należy się skupiać na oddychaniu, lecz na modlitwie. Oddech unormuje się sam.