Czy potrafimy dostrzec ogromną miłość Bożą, skierowaną do nas?
Pytanie do nas, jakie stawia Ewangelia, dotyczy tego, co dostrzegamy. Czy patrzymy tylko na logiczne przesłanki i na to, co się nam opłaca, czy także potrafimy dostrzec ogromną miłość Bożą, skierowaną do nas?
Tu przeczytasz dzisiejszą Ewangelię
Komentuje Jan Głąba SJ
Lubię argumentację. Lubię czytać, jak ludzie na przestrzeni epok i dziejów próbowali przekonywać innych ludzi do swoich założeń teoretycznych albo do tego, by ci poszli za nimi. W dzisiejszej Ewangelii w roli argumentacyjnej dostrzegamy Jezusa. Próbuje On przekonać Żydów do tego, by wierzyli, że jest Synem Bożym.
I mówi: - Nawet jeśli nie przyjmujecie moich słów, to popatrzcie na moje czyny, bo one świadczą o mnie.
To, co wyróżnia Jezusa w jego argumentacji to to, że u Niego w sercu jest ogromna motywacja do tego, by z miłości człowieka przekonać do tego, co On głosi. On nie chce budować jakiegoś ogromnego systemu politycznego, nie liczy na sukces ziemski. Jemu chodzi o nasze życie wieczne.
Wielu Żydów wierzy Jezusowi. Być może biorą sobie do serca te przesłanki logiczne, które wygłasza. Ale może wśród tej grupy są też ci, którzy widzą to, co niewidzialne dla oka, czyli właśnie to, że ich ukochał, że walczył o ich zbawienie.
Pytanie do nas, jakie stawia Ewangelia, dotyczy tego, co dostrzegamy my. Czy patrzymy tylko na logiczne przesłanki i na to, co się nam opłaca, czy także potrafimy dostrzec ogromną miłość Bożą, skierowaną do nas?
Skomentuj artykuł