Czy w kalectwie możemy doświadczyć Boga?

Czy w kalectwie możemy doświadczyć Boga?
Depositphotos.com (309298598)

Ewangelia św. Jana jest wypełniona wieloma obrazami-symbolami, jakie Jezus stosuje sam do siebie. Jego «ja jestem wodą, chlebem, światłością, bramą owiec» opisują charakter misji, ale też pozwalają zrozumieć lepiej kim On jest dla człowieka. Ten fragment stawia nas wobec Jezusa przywracającego wzrok człowiekowi niewidomemu od urodzenia. Było to zatem bardzo zadziwiające. Dla Jezusa nie jest to jednak działanie, które ma zaskakiwać, ale które ma «objawić sprawy Boże». Wszystko bowiem jest wplecione w Bożą opatrzność nad światem i Jego kierowanie losami wszystkich ludzi. Musimy szukać rozumienia tego, co Boże nawet w sprawach, które wydają się pozbawione takiego znaczenia.

Z ewangelii wg św. Jana (9,1-3.6-14.18-22.24-25.31-41): „[Jezus] przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże». (...) To powiedziawszy splu­nął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» - co się tłumaczy: Posłany. On więc od­szedł, obmył się i wrócił widząc. A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebra­ka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem». Mówili więc do niego: «Jakżeż oczy ci się otwarły?» On odpowiedział: «Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: Idź do sadzawki Siloam i obmyj się. Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem». Rzekli do niego: «Gdzież On jest?» On odrzekł: «Nie wiem». Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. (...) Jednakże Żydzi nie wierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, tak że aż przywołali rodziców tego, który przejrzał, i wypytywali się ich w słowach: «Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomym urodził? W jaki to sposób teraz widzi?» Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: «Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomym. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi, nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, niech mówi za siebie». Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi. (...) Przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: «Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem». Na to odpowiedział: «Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę». (...) «Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast Bóg wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic czynić». Na to dali mu taką odpowiedź: «Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?» I precz go wyrzucili. Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon. Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi». Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: "Widzimy", grzech wasz trwa nadal».”

DEON.PL POLECA

Ewangelia Jana jest naznaczona wieloma obrazami-symbolami, jakimi Jezus sam siebie nazywa. Jego «ja jestem wodą, chlebem, światłością, bramą owiec» opisują charakter misji, ale też pozwalają zrozumieć lepiej kim Jezus jest dla człowieka. Dzisiaj jesteśmy postawieni wobec Jezusa przywracającego wzrok człowiekowi niewidomemu od urodzenia. Było to zatem tym bardziej zadziwiające. Dla Jezusa nie jest to jednak działanie, które ma zaskakiwać, ale które ma «objawić sprawy Boże». Wszystko bowiem jest wplecione w Bożą opatrzność nad światem i Jego kierowanie losami wszystkich ludzi. Zwracamy zatem uwagę na to, iż potrzeba nam szukać rozumienia tego, co Boże nawet w tym, co wydaje się pozbawione takiego znaczenia.

Wyobrażenie miejsca
Wydarzenie rozgrywa się w Jerozolimie. Scena opisana jest dosyć dokładnie, ukazując niejako różnego rodzaju postawy, jakie można zająć wobec Jezusa i Jego działania. Niewidomy człowiek odzyskuje wzrok. Wzbudza to zachwyt jednych i oburzenie innych. Uzdrowienie dokonało się, aby objawić sprawy Boże. Niewidomy nie prosił sam o nie. Był narzędziem, którym Bóg się posłużył. Jest jednak człowiekiem rozumnym, trzeźwym w swoim myśleniu. W pewien sposób jest odważny, nie boi się niezrozumiałej prawdy. Być może cierpienie, jakie znosił nauczyło go pokory. Miał świadomość co zyskał, przez długie lata żył bez możliwości widzenia, był bardziej zahartowany do znoszenia trudnych warunków, więc nie bał się Być bardziej radykalny. Spróbuję oczyma mojej wyobraźni zobaczyć całą scenę, Jezusa czyniącego błoto, aby uzdrowić niewidomego człowieka, uczniów, którzy się przyglądają wszystkiemu, faryzeuszów, którzy odrzucają znak uczyniony przez Jezusa. Zobaczę zastraszonych rodziców niewidomego człowieka. Spróbuję poczuć dramat, jaki przeżywali ci ludzie doznając z jednej strony przyciągania do Jezusa, a z drugiej jakiejś formy zakazu i lęku wobec władz religijnych.

Prośba o owoc
Mogę prosić o to, co jest istotą tej sceny, o prawdziwe widzenie rzeczywistości oczami Bożymi. Poproszę, aby Jezus także wobec mnie uczynił ten gest otwarcia oczu, przywrócił mi wzrok.

Punkt 1. – Pokusa moralizowania

«Rabbi, kto zgrzeszył». W tych słowach możemy zobaczyć częstą pokusę człowieka w ocenianiu tego, co się w nim i wokół niego dzieje. Bardzo często bowiem uciekamy się do «moralizowania», do nadawania znaczenia moralnego temu, co się dzieje. Bardzo często też wtedy negatywne rzeczy, czy to, co uważamy za przeciwne nam, traktujemy jako coś złego, jako karę, wynik naszego złego postępowania. Wtedy wszystko to, co jakoś naznaczone jest trudnością, cierpieniem, wydaje się Być związane z wartościowaniem moralnym. To z pewnością moja wina, to z pewnością czyjaś wina. Właśnie «on czy jego rodzice». Musimy znaleźć winnego, bo inaczej to, co uważamy za złe, nie miałoby przyczyny. Jest to częsta pokusa naszego życia duchowego, żeby zbyt szybko oceniać, przyklejać wartościujące moralnie etykietki ludziom, ich działaniom, bez poznania tego, co jest ich prawdziwą intencją, czy bez otwartego spojrzenia na całe zdarzenie.
Słowa Jezusa zwracają naszą uwagę także na inną rzecz, którą warto rozważyć, a mianowicie, że inaczej biegną myśli ludzkie i Boże. Już Izajasz mówił o tym. Wydarzenia życia są dla nas wyzwaniem do sprawdzenia naszej wiary w opatrzność, do zobaczenia na ile polegamy na Bogu, zdajemy się na Niego, a na ile liczymy tylko na siebie. Cierpienie obnaża nasze myślenie w sposób bezlitosny. I dlatego słowa Jezusa muszę Być dla nas okazją do umocnienia naszego dążenia, aby wszystkie wydarzenia życia czytać w kluczu bycia prowadzonym przez Boga. Zwłaszcza wtedy, kiedy przydarza mi się coś trudnego, cierpię, muszę tym bardziej dążyć do szukania w tym objawienia się woli Bożej. To nie jest gloryfikowanie cierpienia i trudu, ale raczej szukanie głębszego znaczenia przeżywanych przez nas doświadczeń. One mogą stać się dla nas «objawieniem spraw Bożych», których nie przeczuwamy.
Pomyślę o tych doświadczeniach mojego życia, które w zaskakujący sposób pozwalały mi inaczej spojrzeć na siebie i na swoje życie, które były dla mnie otwarciem nowych perspektyw.

Punkt 2. – Odwaga czynienia rzeczy «dziwnych»

Gesty, jakie czyni Jezus wobec swoich wyznawców niejednokrotnie są zaskakujące i nowe, a przy tym często mało spektakularne. Możemy zatem powiedzieć, iż są one bardziej wymagające. Jest w nas bowiem jakieś dziwne oczekiwanie i myślenie, że gdyby się działo coś wielkiego, zaskakującego, to wtedy bylibyśmy bardziej skłonni do przyjęcia tych wydarzeń i bardziej zaangażowani. Kiedy one są takie małe, pomijamy je, ignorujemy. Z drugiej strony jest także konieczne, aby pokonać w sobie opór i czynić rzeczy, które wydają się Być absurdalne, ale przeżyte w głębokiej wierze stają się «prorocze». Niewidomy, który pozwolił się «posłać» Jezusowi do sadzawki, który nie zawahał się obmyć swojej twarzy, czynność, którą pewnie spełniał tysiące razy, potrafił przejść przez ciemność nierozumienia i absurdu, stał się prorokiem wobec innych, objawił dzieła Boga, ukazał Jezusa jako światłość oświecającą, jako tego, który przywraca wzrok.
Przyjrzę się tym sytuacjom mojego życia, które postrzegam jako takie wyzwanie dla mojego «zdrowego rozsądku». Postaram się poczuć posłanym, aby obmyć się w sadzawce, którą Jezus przygotowuje dla mnie.

Punkt 3. – Odwaga bycia sobą

Bycie sobą kosztuje, obstawanie przy swoich przekonaniach i trwanie przy prawdzie nie jest prostą sprawą. I nie chodzi tutaj o upór przy swoich przekonaniach i swoim zdaniu. Nie chodzi wcale o narzucanie innym przekonań. Chodzi raczej o to, by ponosić konsekwencje swoich myśli, swoich przekonań. Dopiero bowiem wtedy widać, co one są warte. Sytuacja człowieka niewidomego, jego rodziców, uświadamia nam, jak łatwo Być sobą do momentu, kiedy nam nic nie zagraża. Perspektywa cierpienia zmusza nas do opowiedzenia się, odziera nas z fałszu i wszelkiego udawania.
Przyjrzę się tym sytuacjom, które dla mnie stały się i stają wyzwaniem dla «bycia prawdziwym». Na ile jestem odważny w tym?

Rozmowa końcowa
Stanę przed Bogiem z tymi myślami i poruszeniami, które były obecne we mnie w czasie tej modlitwy. Porozmawiam z Nim o tym wszystkim, co wydaje mi się ważne.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
abp Grzegorz Ryś

Wypełnić Ewangelię dokładnie co do litery – to jest pomysł na życie. Nie szukać niczego innego, tylko czerpać z tego, co jest napisane. 

Arcybiskup Grzegorz Ryś zabiera nas w podróż śladami jednego z najważniejszych...

Skomentuj artykuł

Czy w kalectwie możemy doświadczyć Boga?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.