Dlatego warto nauczyć się medytować
Jako chrześcijanie nie zostaliśmy wezwani do życia połowicznego, do bycia na wpół żywym, lecz do życia w pełni, z siłą i mocą, o której mówi św. Paweł.
Pomyślałem, że dobrze by było, gdybym streścił wam teraz zasadnicze elementy medytacji. Chciałbym zacząć od fragmentu z Listu św. Pawła do Efezjan. Św. Paweł mówi o potencjale, który wszyscy posiadamy; potencjale umożliwiającym prowadzenie życia na głębszym poziomie, życia, które jest zakorzenione w tajemnicy Boga. Posłuchajmy jego słów:
Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi, aby według bogactwa swej chwały sprawił w was przez Ducha swego, by potężnie wzmocnił się wewnętrzny człowiek. Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w miłości zakorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Boga (Ef 3, 14-19).
To wspaniały opis przeznaczenia, które wszyscy, jako chrześcijanie, jako ludzie, posiadamy. Nasze przeznaczenie to dojść do pełni istnienia, do pełni, którą jest sam Bóg. Krótko mówiąc, wszyscy zostaliśmy wezwani do nieograniczonego, niekończącego się rozwoju, jeśli oddalimy ograniczenia, które narzuca nasze ego, i zanurzymy się w tajemnicy Boga.
Jezus powiedział, że Jego Duch zamieszkuje nasze serca. Gdy medytujemy, odkrywamy tę prawdę, tę rzeczywistość w głębi naszego jestestwa. Duch, którego mamy odkryć w naszych sercach, jest źródłem mocy ubogacającej każdą chwilę naszego życia. To Duch życia i miłości. Jako chrześcijanie nie zostaliśmy wezwani do życia połowicznego, do bycia na wpół żywym, lecz do życia w pełni, z siłą i mocą, o której mówi św. Paweł. Strumień tej mocy nieustannie płynie w naszych sercach, my zaś jedynie musimy podjąć dyscyplinę codziennego wkraczania w jego nurt.
Postępowanie drogą medytacji jest proste. Musimy po prostu zacząć praktykować i trwać w naszym wyborze. Codzienne podążanie ścieżką, bycie w drodze, przez całe nasze życie, jest bardzo ważne.
Za chwilę będziemy wspólnie medytować. Podczas medytacji będziemy siedzieć w bezruchu. To niezwykle ważne. Siadając na poduszce lub krześle, poddajemy się całkowicie działaniu medytacji. To pierwszy krok, dzięki któremu dystansujemy się od naszego egoizmu, zaabsorbowania sobą samym i otwieramy naszą świadomość na to, co transcendentne, na nieskończoną rzeczywistość, w której nasz duch coraz bardziej staje się duchem hojnej miłości. Siedzimy zatem nieruchomo.
Następnie, powoli przymykamy oczy i zaczynamy recytować nasze słowo modlitwy, naszą mantrę. Zalecam słowo Maranatha. Będziemy je powtarzać od początku do końca trwania medytacji. Ma-ra-na-tha. Nie myślcie o słowie. Nie myślcie też o sobie. Nie zadawajcie pytań: "Może to kompletna strata czasu? Czy to dla mnie dobre? Co mi to daje?". Musimy rozstać się z tymi myślami, porzucić je. Medytacja wprowadza nas w stan niepodzielonej świadomości, przez co stajemy się jedno z Jedynym.
Powołanie czy też przeznaczenie każdego z nas, o którym mówi św. Paweł, nie jest powołaniem do osiągnięcia jedynie jakiejś cząstki duchowego bogactwa, lecz wezwaniem do pełnego, danego darmo i pozbawionego jakichkolwiek obwarowań życia w prawdzie, dzięki czemu osiągamy pełnię ludzkiego życia i poczucie ufności, że możemy kochać i że jesteśmy kochani. Pamiętajmy, że nie mówimy tutaj o jakiejś tajemniczej, ezoterycznej doktrynie. To powołanie, to przeznaczenie jest dostępne dla wszystkich. Musimy jedynie wejść na ścieżkę medytacji i podjąć jej praktykę.
Praktyka zaś - słuchajcie mnie uważnie - polega na stałym i wiernym powtarzaniu słowa modlitwy od początku do końca trwania medytacji. Nie tylko my mamy dostęp do tej prawdy. Jest ona podstawą całej rzeczywistości. Aby spotkać się z tą rzeczywistością, musimy posiąść umiejętność trwania w prostocie, w ciszy, oraz bycia uważnym, uważnym na to, co jest najwyższą rzeczywistością, Boskiej obecności w naszych sercach - na Jego miłość. Musimy zatem przestać myśleć o sobie.
Musimy nauczyć się być, w obecności Boga, w obecności Tego, który jest podstawą naszego istnienia. Nie mamy się czego lękać, gdy wchodzimy na ścieżkę medytacji, gdy pozostawiamy nasze "ja" za sobą i wyruszamy na spotkanie Innego. Nie lękajmy się. Duch w naszym sercu, na którego otwieramy się podczas medytacji, jest Duchem współczucia, łagodności, przebaczenia, pełnej akceptacji. To Duch miłości.
Aby żyć w pełni, musimy spotkać tego Ducha w nas samych. Ta droga nie jest jedynie przeznaczona dla duchowych fachowców. To droga dla wszystkich, którzy pragną żyć pełnią ludzkiego życia.
* * *
Czym jest medytacja? Czy chrześcijanin i katolik mogą ją uprawiać? Co daje, skąd wzięła się w Kościele i dlaczego powinniśmy się nią zainteresować? Poszukaj odpowiedzi na te i inne pytania w nowym cyklu DEON.pl o medytacji chrześcijańskiej. Wszystkie odcinki cyklu znajdziesz tutaj.
* * *
Tekst pochodzi z książki "Medytacja Chrześcijańska"
Skomentuj artykuł