Abp Romero do końca życia działał z papieskim błogosławieństwem

(fot. EPA/OSCAR RIVERA)
g.m.v. / sz

Arcybiskupa Romero i papieża Pawła VI łączyłą przyjacielska relacja. Ostatni raz spotkali się w 1978 r. Paweł VI powiedział wtedy do niego bardzo ważne słowa. Półtora miesiąca później Montini zmarł. Niecałe dwa lata później został zabity Romero.

W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przypada setna rocznica urodzin jednego z najbardziej znanych chrześcijan naszych czasów, Oskara Romera. Arcybiskup San Salwadoru został zamordowany w 1980 r., w wieku 63 lat, podczas odprawiania Mszy św. - za to, że piętnował niesprawiedliwość i przemoc, które dręczyły ten mały kraj w Ameryce Środkowej; zajmował wyraźne stanowisko w imię Ewangelii. Przy jego grobie w 1983 r. modlił się Jan Paweł II, który w 1997 r. zezwolił na wszczęcie procesu kanonizacyjnego, lecz ten został podjęty dopiero w 2012 r., decyzją Benedykta XVI, a potem Franciszka, aż doszło do beatyfikacji w 2015 r. - jako męczennika.

Jednak dla Romera znaczący był przede wszystkim Paweł VI, papież, który w 1970 r. mianował go biskupem pomocniczym w San Salwadorze, w 1974 r. - biskupem w Santiago de María, a w 1977 r. arcybiskupem stolicy. Jako młody kleryk przebywał w Rzymie, gdzie studiował na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim - pod koniec lat trzydziestych i na początku czterdziestych, gdy już pełni trwała wojna. Prawdopodobnie właśnie ta rzymska formacja, która daje mu znamię tradycyjności, pozwoli mu dwadzieścia lat później śledzić okres soborowy z ufnością w Magisterium. I właśnie tę otwartą wizję papieża Montiniego, który odważnie i mądrze przeprowadza Sobór Watykański II, zaczyna sobie przyswajać salwadorski kapłan.

W artykule opublikowanym na początku 1965 r. Romero pisze: "Żeby nie ośmieszyć się chorobliwym przywiązaniem do tego, co dawne, i żeby nie ośmieszyć się jako łowca przygód, goniący za "nieprawdziwymi marzeniami" o nowości, lepiej jest kierować się w życiu, dziś bardziej niż kiedykolwiek, owym klasycznym aksjomatem "czuć z Kościołem", który konkretnie oznacza przywiązanie od hierarchii". Właśnie to wyrażenie: Sentir con la Iglesia, pochodzenia ignacjańskiego, obierze pięć lat później nowy biskup pomocniczy San Salwadoru jako swoje biskupie zawołanie.

DEON.PL POLECA

Jako biskup w kraju okrutnie ciemiężonym przez oligarchie i przez wojskowych, zaniepokojony politycznymi tendencjami, jakie przejawiały się w teologii wyzwolenia, stopniowo dochodzi do podzielania jej koncepcji stawiania ubogich na centralnym miejscu; w 1968 r. została ona potwierdzona przez konferencję w Medellín, w której uczestniczył Paweł VI - pierwszy papież, który postawił stopę w Ameryce Łacińskiej. I to dokument Montiniego, Evangelii nuntiandi, wielokrotnie wspominany z uznaniem przez jego obecnego następcę, dodaje otuchy bpowi Romerowi, który właśnie ze względu na swoje umiarkowane stanowisko zostaje wybrany na arcybiskupa San Salwadoru, podczas gdy sytuacja staje się coraz trudniejsza i narasta represyjna przemoc.

Pierwsza homilia arcybiskupa jest w istocie poświęcona braterskiemu przyjacielowi, jezuicie Rutiliowi Grande, zabitemu przez szwadrony śmierci wraz z dwoma wiernymi, Manuelem Solórzanem i Nelsonem Rutiliem Lemusem, gdy szedł odprawić nowennę do św. Józefa; była to niemal zapowiedź własnej śmierci: "Tak bardzo miłuje Kościół, umiera z nimi i razem z nimi staje wobec transcendencji nieba. Miłuje ich, i znamienne jest, że o. Rutilio Grande upadł przeszyty pociskami, właśnie kiedy szedł do swojego ludu, aby nieść przesłanie Mszy św. i zbawienia. Kapłan ze swoimi wieśniakami, na drodze swojego ludu, aby się z nim utożsamiać, aby z nim żyć nie ideą rewolucyjną, ale inspiracją miłości".

Parę dni po tym Romero jedzie do Rzymu, aby szukać wsparcia, którego nie uzyskuje już od nuncjusza, a Papież przyjmuje go natychmiast, podobnie jak przyjął go już trzy lata wcześniej i jak będzie rok później, właśnie w rocznicę wyboru Montiniego. Szczegółowe wspomnienie z tej ostatniej audiencji zawarte jest w dzienniczku arcybiskupa. "Paweł VI uścisnął mi prawą dłoń i długo trzymał ją w swoich rękach, i ja także uścisnąłem obiema rękami dłoń Papieża", który długo do niego przemawiał: "Rozumiem trudną pracę księdza arcybiskupa. Jest to praca, która może być niezrozumiana, i wymaga wielkiej cierpliwości i męstwa. Dobrze wiem, że nie wszyscy myślą podobnie jak ksiądz arcybiskup; trudno jest w sytuacji kraju księdza arcybiskupa o taką jednomyślność; ale proszę iść naprzód śmiało, z cierpliwością, z mocą, z nadzieją". Półtora miesiąca później Montini zmarł. Niecałe dwa lata później został zabity Romero.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Abp Romero do końca życia działał z papieskim błogosławieństwem
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.